Skarb z dna Bałtyku. We wraku XIX-wiecznego żaglowca bogaty ładunek

Fot. stachuraphoto.com za: Baltictech/FB

Fot. stachuraphoto.com za: Baltictech/FB

Nurkowie z Trójmiasta odkryli na dnie Bałtyku wrak XIX-wiecznego żaglowca wypełniony ok. setką butelek szampana i wody mineralnej. Szef ekspedycji szacuje, że jednostka mogła zatonąć w okolicy Szwecji między 1850 a 1876 rokiem.

O zlokalizowaniu wraku żaglowca wypełnionego butelkami szampana, wina i wody mineralnej poinformował PAP polski nurek Tomasz Stachura, który prowadził zakończone sukcesem poszukiwania wraz z grupą nurkową z Trójmiasta „Baltictech” zajmującą się badaniem bałtyckich wraków. 

W mediach społecznościowych Stachura napisał: „No to chyba mamy skarb”. „W zeszłym tygodniu w drodze z Łeby do szwedzkiej wyspy Olandia sprawdzaliśmy wszystkie pozycje na naszej liście, które otrzymaliśmy od zaprzyjaźnionych hydrografów i rybaków” – tłumaczył nurek. 

Dodał, że wrak, do którego zeszli nurkowie, na początku wydawał się „jednym z najmniej ciekawych”, które mieli sprawdzić.

– Podejrzewaliśmy, że będzie to kuter rybacki, ale zeszliśmy dla świętego spokoju

– stwierdził. 

Pod wodę, na głębokość ok. 58 metrów zeszło najpierw dwóch nurków Marek Cacaj i Paweł Truszyński.

– Nie było ich prawie 2 godziny, więc już wiedzieliśmy, że to coś bardzo ciekawego

– powiedział Stachura. 

Dodał, że na dnie Bałtyku nurkowie odnaleźli XIX-wieczny żaglowiec wyładowany butelkami szampana, wina, wody mineralnej i porcelany.

– Widzieliśmy ponad 100 butelek szampana oraz kosze z woda mineralną w glinianych butelkach. I właśnie ta woda okazała się najciekawsza i naprowadziła nas na dalsze tropy

– tłumaczył. 

Wyjaśnił, że pod wodą wykonali zdjęcia butelek wody. Jak się później okazała była to niemiecka woda Selters. Podkreślił, że jest to jedna z najstarszych wód wydobywanych w Europie i przez wieki trafiała na najznakomitsze stoły świata. Była bardzo popularna w XX wieku. 

– Dzięki kształtowi stempla i pomocy historyków wiemy, że woda była butelkowana w latach 1850-76, to może wskazywać na prawdopodobny okres zatonięcie jednostki

– dodał Stachura. 

Jego zdaniem jedną z przyczyn zatonięcia żaglowca, którego wrak znajduje się ok. 20 mil morskich na południe od szwedzkiej wyspy, mógł być zbyt duży ciężar przewożonego towaru i sztorm na morzu.

– Jest to mały, 16-metrowy żaglowiec. W oczy rzuca się to, że jest on biedny w stosunku do ładunku, jaki posiada

– powiedział. 

Nurkowie zakładają, że właściciel statku postawił wszystko na jedną kartę.

– Może się zapożyczył, kupił ładunek w Kopenhadze i ruszył na północ w stronę Sztokholmu licząc na interes życia?

– zastanawiał się szef ekspedycji. 

Podkreślił, że drugą hipotezą zatonięcia statku, którą nurkowie biorą pod uwagę, jest zderzenie statku z innym. Może wskazywać na to uszkodzenie dziobu wraku.

– Jeśliby tak się stało, to by pomogło nam w identyfikacji jednostki, bo z reguły takie wypadki są zapisywane

– stwierdził. 

Stachura zapewnił, że o wraku poinformował Uniwersytet Södertörn oraz profesora Johana Rönnby, który w Szwecji odpowiada za badania podwodne. Zamierza też poinformować o znalezisku szwedzkie hrabstwo Kalmar.

– Liczymy na to, że może uda nam się uzyskać sponsora i będziemy organizatorem badania wraku pod patronatem archeologów szwedzkich

– powiedział nurek. 

Ekipa nurków z Trójmiasta „Baltictech” ma na swoim koncie m.in. odnalezienie na dnie Bałtyku wrak zatopionego w kwietniu 1945 r. parowca „Karlsruhe”. Statek zatonął przewożąc ewakuowanych z Prus Wschodnich Niemców oraz ładunek. 

Nurkowie od lat prowadzą ekspedycję pod nazwą „Santi Odnaleźć Orła”, której celem jest odnalezienie wraku ORP Orzeł, który z niewyjaśnionych przyczyn, zaginął wraz z całą załogą podczas patrolu na Morzu Północnym na przełomie maja i czerwca 1940 roku.

Exit mobile version