Piłkarska reprezentacja Polski wygrała z Ukrainą 3:1 w towarzyskim meczu w Warszawie.

Fot. PAP/Piotr Nowak

Fot. PAP/Piotr Nowak

Polska pokonała Ukrainę 3:1 (3:1) w towarzyskim meczu piłkarskim, który rozegrano w Warszawie. Był to przedostatni sprawdzian biało-czerwonych przed wyjazdem na mistrzostwa Europy w Niemczech. W poniedziałek także na PGE Narodowym zmierzą się z Turcją.

Polska – Ukraina 3:1 (3:1). 

Bramki: dla Polski – Sebastian Walukiewicz (11), Piotr Zieliński (16), Taras Romanczuk (30-głową); dla Ukrainy – Artem Dowbyk (41). 

Żółte kartki: Ukraina – Ołeksandr Tymczyk, Rusłan Malinowski, Maksym Tałowierow. 

Sędzia: Andrew Madley (Anglia). Widzów: 47 013. 

Polska: Łukasz Skorupski – Sebastian Walukiewicz (61. Bartosz Bereszyński), Bartosz Salamon, Jakub Kiwior – Michał Skóraś, Piotr Zieliński (61. Robert Lewandowski), Taras Romanczuk (60. Jakub Moder), Sebastian Szymański, Nicola Zalewski (72. Tymoteusz Puchacz) – Adam Buksa, Arkadiusz Milik (4. Kacper Urbański, 61. Jakub Kałuziński). 

Ukraina: Heorhij Buszczan – Ołeksandr Tymczyk, Maksym Tałowierow, Walerij Bondar, Witalij Mykołenko (46. Ołeksandr Zinczenko) – Andrij Jarmołenko (69. Wiktor Cyhankow), Rusłan Malinowski (70. Bohdan Mychajliczenko), Serhij Sydorczuk, Heorhij Sudakow (81. Mykoła Szaparenko), Ołeksandr Zubkow (70. Mychajło Mudryk) – Artem Dowbyk (76. Władysław Wanat). 

Piątkowy mecz był dla piłkarskiej reprezentacji Polski, podobnie jak dla rywali, przedostatnim sprawdzianem przed mistrzostwami Europy w Niemczech. Po zakończeniu tego spotkania trener Michał Probierz musi zgłosić ostateczną kadrę na turniej, skróconą do 26 piłkarzy (czyli o trzy nazwiska) – termin UEFA mija o północy. 

Dla niektórych piłkarzy mecz z Ukrainą był ostatnią szansą na przekonanie do siebie Probierza, co oznaczało, że da szansę kilku piłkarzom rzadko grającym dotychczas w kadrze. 

– Wszyscy bardzo mocno pracują, żeby na to Euro pojechać. To jedna z moich najtrudniejszych decyzji, wybór jest naprawdę bardzo ciężki. Ale zrobimy wszystko, żeby drużyna była jak najsilniejsza

– mówił dzień przed meczem selekcjoner. 

W wyjściowym składzie zabrakło m.in. Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego. Obaj usiedli na ławce rezerwowych. 

Pod nieobecność napastnika Barcelony opaskę kapitana założył Piotr Zieliński. W 61. minucie Lewandowski pojawił się na murawie (przy ogromnej wrzawie i aplauzie kibiców), zastępując właśnie Zielińskiego. 

Od początku meczu do gry w ataku Probierz przewidział Adama Buksę i Arkadiusza Milika, a w bramce zagrał Łukasz Skorupski. Szansę dostali też m.in. Sebastian Walukiewicz, Bartosz Salamon, Michał Skóraś i Taras Romanczuk. 

Podstawowy skład Ukraińców, którzy w poniedziałek zremisowali na wyjeździe z Niemcami 0:0, również był daleki od optymalnego. Na ławce usiedli m.in. bramkarz Andrij Łunin z Realu Madryt, Ołeksandr Zinczenko z Arsenalu Londyn i Wiktor Cyhankow z Girony. 

Na trybunach nie było kompletu widzów. Wśród 47 tysięcy kibiców – ok. 1,5-tysięczny i głośny sektor ukraińskich fanów. 

W okolicach stadionu wprowadzono tego dnia duże środki ostrożności. Funkcjonariuszy policji i innych służb mundurowych było znacznie więcej niż przy okazji poprzednich meczów na PGE Narodowym. 

Przed spotkaniem uczczono minutą ciszy pamięć polskiego żołnierza Mateusza Sitka, zmarłego kilka dni po ugodzeniu nożem na granicy z Białorusią, a także wszystkich ofiar zbrojnej agresji Rosji na Ukrainę. 

W pierwszej połowie działo się naprawdę dużo na murawie. Już w drugiej minucie groźnie wyglądającej kontuzji doznał Milik. Kilkadziesiąt sekund później opuścił plac gry, podpierany przez dwóch członków sztabu medycznego. Jego miejsce na boisku zajął debiutujący w ekipie biało-czerwonych Kacper Urbański. 

W 11. minucie gospodarze objęli prowadzenie. Po rzucie rożnym i zamieszaniu podbramkowym piłkę z bliska kopnął do bramki Walukiewicz, obrońca włoskiego Empoli. 

Biało-czerwoni nie zwalniali tempa i chwilę później mogli prowadzić wyżej. Po podaniu Nicoli Zalewskiego sam przed bramkarzem gości znalazł się Adam Buksa, ale Heorhij Buszczan obronił jego strzał z dość ostrego kąta. 

W następnej akcji… było już 2:0. Na strzał zza pola karnego zdecydował się Zieliński, obrońcy rywali nie zablokowali tego uderzenia i piłka wpadła tuż przy słupku obok zaskoczonego Buszczana. 

Koncert skuteczności piłkarzy Probierza trwał w najlepsze i w 30. minucie prowadzili już 3:0, tym razem po golu głową Romanczuka (dośrodkowanie z rzutu rożnego). 

Przed meczem z Ukrainą Probierz wspominał, że pod jego wodzą piłkarze nie zdobyli wcześniej żadnego gola ze stałego fragmentu gry. Teraz mógł pochwalić się już dwoma takimi trafieniami. 

Chwilę po stracie trzeciej bramki Ukraińcy przeprowadzili groźną akcję, ale świetnie spisał się Skorupski. 

W miarę upływu czasu akcje gości były jednak coraz groźniejsze. Efekty przyszły w 41. minucie, gdy po płaskim strzale z dystansu na 1:3 trafił król strzelców hiszpańskiej ekstraklasy Artem Dowbyk z Girony. 

W przerwie odbyła się specjalna uroczystość. W tym roku mija 50 lat od zajęcia przez reprezentację Kazimierza Górskiego trzeciego miejsca na mundialu w RFN. Na murawie PGE Narodowego prezes PZPN Cezary Kulesza uhonorował kilkunastu przybyłych do Warszawy przedstawicieli tamtej drużyny, głównie piłkarzy. 

Druga połowa przyniosła mniej emocji, a wynik już się nie zmienił. 

Ukraińcy próbowali odrobić straty, ale przed długi czas nie byli w stanie stworzyć dogodnej okazji. Natomiast Polacy nie forsowali już takiego tempa. 

W 61. minucie Probierz dokonał poczwórnej zmiany, wprowadzając m.in. wspomnianego Lewandowskiego oraz debiutanta Jakuba Kałuzińskiego. 

Niespełna kwadrans późnej rzut rożny znów mógł przynieść gola Polakom, ale po uderzeniu głową Buksy skuteczną interwencją popisał się Buszczan. W odpowiedzi Ukraińcy stworzyli kilka okazji po akcjach w bocznych strefach pola karnego, byli jednak nieskuteczni. 

W 87. minucie na strzał z ok. 18 metrów zdecydował się Lewandowski – bramkarz gości odbił piłkę. 

To był siódmy mecz kadry pod wodzą Probierza i żadnego reprezentacja nie przegrała. W poniedziałek zagra towarzysko z Turcją, również na PGE Narodowym. 

Udział w grupie D mistrzostw Europy Polacy rozpoczną 16 czerwca od meczu z Holandią w Hamburgu, pięć dni później zagrają z Austrią w Berlinie, a 25 czerwca – z Francją w Dortmundzie. 

Ukraina trafiła do grupy E z Belgią, Słowacją i Rumunią.

Dalsza część tekstu pod polecanymi artykułami

Trener reprezentacji Ukrainy po meczu z Polską: nie zgadzam się, że nasza gra była agresywna

Trener piłkarskiej reprezentacji Ukrainy Serhij Rebrow przyznał po porażce z Polską 1:3 w Warszawie, że nie zgadza się z opinią o zbyt agresywnej grze swojej drużyny. Jak dodał, to była dobra lekcja dla jego zespołu przed Euro 2024, a „mecze towarzyskie są po to, żeby popełniać błędy”.

Ukraińcy już po 30 minutach przegrywali na PGE Narodowym 0:3. Tuż przed przerwą zdobyli bramkę, ale w drugiej połowie wynik już się nie zmienił. 

– Mecz towarzyski jest organizowany po to, żeby popełniać błędy. Futbol składa się z wielu składników. Dzisiaj przegrywaliśmy przy stałych fragmentach gry i w walce o piłkę, ale nie można mówić tylko o negatywnych stronach. Staraliśmy się odrabiać straty, mieliśmy swoje sytuacje. To dla nas dobra lekcja przed Euro

– powiedział Rebrow na konferencji po meczu. 

Zapytany przez polskich dziennikarzy o postawę reprezentacji Michała Probierza, odparł krótko: „Myślę, że o waszą grę lepiej pytać polskiego trenera. To na pewno był dla was bardzo ciekawy sparing”. 

Szkoleniowiec gości nie zgodził się z opinią, że jego piłkarze grali zbyt agresywnie. Jak zaznaczył, nie widział tego w przypadku żadnej z drużyn. 

– Czy nasza gra była zbyt agresywna? A dlaczego miałaby być? Dopiero pod koniec meczu mieliśmy jeden przypadek, gdy Serhij Sydorczuk w walce o piłkę zrobił mocne „wejście”. Myślę, że nie było widać agresji ze strony żadnej z drużyn, a piłkarze pokazali się z dobrej strony

– zakończył Rebrow.

Piotr Zieliński po wygranej z Ukrainą: najważniejsze mecze dopiero przed nami

„Wynik cieszy, ale najważniejsze mecze dopiero przed nami” – podsumował wygraną z Ukrainą 3:1 w towarzyskim spotkaniu w Warszawie Piotr Zieliński, który w piątek był kapitanem polskich piłkarzy i zdobył jednego gola.

– Ja nie jestem od wystawiania ocen, ale wygraliśmy 3:1 i powinno nas to cieszyć. Wiemy jednak, że to kolejny sparing, a najważniejsze mecze są dopiero przed nami

– powiedział Zieliński przed kamerami TVP. 

Jak przyznał, był głodny gry, bo przez ostatnie półtora miesiąca leczył kontuzję. 

– Cieszę się, że to dobrze wyglądało. Fajny wynik, ale wiemy, że jest jeszcze na pewno coś do poprawy, żeby było jeszcze lepiej

– zaznaczył. 

Chwalił polski zespół za grę pressingiem, ale zwrócił uwagę, że Ukraińcy też stworzyli sobie kilka groźnych sytuacji, z których jedną wykorzystali. 

O swoim golu powiedział, że padł on po „centrostrzale”. 

– Widziałem, że Sebastian Szymański robi ruch w pole karne i chciałem go poszukać. To są ciężkie piłki dla bramkarzy i fajnie, że wpadła. Mamy świetnych wykonawców, czy to prawą, czy to lewą nogą

– wspomniał zawodnik, który w nowym sezonie będzie reprezentował barwy Interu Mediolan. 

Zieliński, który po raz 89. wystąpił w drużynie narodowej, w samych superlatywach ocenił debiut Kacpra Urbańskiego. 

– Bardzo udany debiut. Nie ma co mówić o umiejętnościach Kacpra, bo wszedł, pokazał i bardzo świetlana przyszłość przed nim, ale także i teraźniejszość. Potrafi grać, widać było, że się nie bał. Ukraina to był ciężki rywal, a on zagrał bardzo dobre spotkanie

– ocenił młodszego kolegę. 

W poniedziałek biało-czerwoni także na PGE Narodowym w Warszawie zagrają towarzysko z Turkami, a we wtorek po południu polecą na turniej do Niemiec. Pierwszy mecz – 16 czerwca z Holandią.

ME 2024 – Probierz: kontuzjowany Milik nie zagra w turnieju

Trener reprezentacji Polski Michał Probierz powiedział po wygranym 3:1 meczu towarzyskim z Ukrainą w Warszawie, że kontuzjowany Arkadiusz Milik nie wystąpi na Euro 2024. Jak dodał, na razie nie ogłosi ostatecznej kadry, ponieważ musi porozmawiać z lekarzem o trzech innych piłkarzach.

Milik doznał urazu (prawdopodobnie kolana) już na początku spotkania. Od razu wyglądało to na coś poważnego, a po meczu selekcjoner potwierdził te obawy. Z powodu kontuzji ten piłkarz stracił również poprzednie mistrzostwa Europy w 2021 roku. 

Probierz nie chciał odpowiadać na pytania dziennikarzy podczas konferencji prasowej, wygłosił tylko monolog. 

– Mecz dobrze nam się ułożył, jeśli chodzi o początek. Ale, niestety, w drugiej minucie przydarzyła się kontuzja, która wyklucza Arka Milika z Euro 2024. Później, przy naszym wysokim prowadzeniu, zabrakło nieco utrzymania się przy piłce. Był moment, gdy Ukraińcy trochę nas „przełamali”. W drugiej połowie znów dobrze weszliśmy w mecz, stworzyliśmy kilka sytuacji. Najważniejsze dla nas jest to, że robiliśmy na boisku to, co chcieliśmy

– powiedział selekcjoner. 

O północy mija termin zgłaszania do UEFA ostatecznej kadry na Euro 2024. Z grona 29 piłkarzy Probierz musi skreślić trzech, a właściwie dwóch, ponieważ o Miliku już wspomniał. 

Na razie jednak selekcjoner nie zamierza ogłaszać tej listy. 

– Muszę jeszcze porozmawiać ze sztabem medycznym o trzech zawodnikach, dlatego teraz niczego więcej nie powiem

– zaznaczył i przypomniał, że sobotnie południe odbędzie się konferencja dotycząca ostatecznej kadry na Euro 2024. 

W poniedziałek jego podopieczni zagrają towarzysko z Turcją, również na PGE Narodowym. 

Udział w grupie D rozpoczną 16 czerwca od meczu z Holandią w Hamburgu, pięć dni później zagrają z Austrią w Berlinie, a 25 czerwca – z Francją w Dortmundzie.

Exit mobile version