Największe szanse w wyborach prezydenckich daje PiS-owi kandydat, który będzie Andrzejem Dudą 2.0; nie wykluczam, że mogłaby to być Dorota Gawryluk – powiedział PAP socjolog Wojciech Rafałowski. Sama dziennikarka mówiła PAP, że nie chce wdawać się w spekulacje na temat startu. Robię swoje – dodała.
Temat potencjalnej kandydatury Doroty Gawryluk w przyszłorocznych wyborach prezydenckich wrócił w piątek za sprawą artykułu Wirtualnej Polski, w którym wskazano, że dziennikarka Polsatu, od marca prowadząca program „Lepsza Polska”, została prezesem organizacji o analogicznej nazwie, czyli Stowarzyszenia Lepsza Polska. Jego celem jest m.in. budowanie społeczeństwa obywatelskiego. Według źródeł portalu to ruch zbliżający Gawryluk do startu w wyborach prezydenckich, a stowarzyszenie mogłoby przerodzić się potem w partię polityczną.
Z kolei „Gazeta Wyborcza” podała w tym tygodniu, że podczas rozmowy o kandydacie PiS na prezydenta, Andrzej Duda miał powiedzieć, że przed rozpoczęciem kampanii jeszcze „wiele się może zdarzyć” i „może się pojawić ktoś o poglądach konserwatywnych, niekoniecznie związany z partią”. „Zostało to odczytane jako przychylność wobec startu Gawryluk i nie można wykluczyć, że dziennikarce Polsatu będzie pomagał szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek” – napisała „GW”.
Zdaniem dr hab. Wojciecha Rafałowskiego z Wydziału Socjologii UW, to właśnie wsparcie obozu prezydenckiego oraz Prawa i Sprawiedliwości będzie decydujące w kontekście ewentualnego sukcesu wyborczego dziennikarki. Jak wskazał, kandydaci związani z mediami bez żadnego wsparcia, nawet, gdy na początku notowali dobre wyniki na poziomie kilku-kilkunastu procent, ostatecznie spadali poniżej progu 5 proc. lub stawali się „zupełnie niszowi”.
– Jeżeli Dorota Gawryluk dostanie wsparcie Andrzeja Dudy, a potem da się do tego przekonać Jarosława Kaczyńskiego, to wtedy faktycznie ma szansę na wynik – podkreślił Rafałowski. – Wiadomo, że największe szanse PiS-owi w wyborach prezydenckich daje kandydat, który jest Andrzejem Dudą 2.0. I nie wykluczam tego, że Andrzejem Dudą 2.0 mogłaby być Dorota Gawryluk
– podkreślił.
Gawryluk pytana przez PAP o swój ewentualny start w wyborach, podkreśliła, że nie chce wdawać się w spekulacje.
– Bez względu na to, czy bym zaprzeczała, czy nie, to nie ma znaczenia. (…) Robię swoje
– odparła krótko.
Dziennikarka zaznaczyła ponadto, że prezesem Stowarzyszenia Lepsza Polska, wcześniej funkcjonującego pod inną nazwą, jest już od ponad pół roku, więc „nie ma sensu szukać w tym żadnej sensacji”. O opisywanej przez Wirtualną Polskę zmianie jego nazwy mówiła w kategoriach „naturalnej decyzji”.
– Prowadzę również program. Stowarzyszenie ma szczytne cele. (…) Chciałabym, żeby było o nich głośno
– podkreśliła.
Pytania o start w wyborach prezydenckich kierowały też do Gawryluk inne media.
– Cały problem polega na tym, że dziś wymaga się ode mnie jasnej deklaracji „tak” lub „nie”, podczas gdy ja nie jestem w stanie jej złożyć, zresztą nie tylko jeśli chodzi o tę kwestię co do moich planów. Kto wie, co przyniesie przyszłość. Może za kilka lat sytuacja będzie ode mnie wymagała, żebym pilotowała myśliwce?
– mówiła w kwietniowej rozmowie z Gazetą.pl.
– Fakt, że ktoś czegoś nie potwierdza, też może być pewną strategią
– podkreślił w rozmowie z PAP Rafałowski.
Podobnie jak inni komentatorzy, socjolog zwrócił uwagę na fakt, że już sama nazwa prowadzonego przez Gawryluk programu – a teraz także jej stowarzyszenia – brzmi dokładnie jak hasło wyborcze.
– Mam wrażenie, że każdy, kto zobaczył plakat reklamujący program, miał poczucie, że ma do czynienia z kandydatką w jakichś wyborach
– ocenił.