Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak zapowiedział w czwartek (4 kwietnia), że nie zamierza rozmawiać z osobami protestującymi w ministerstwie rolnictwa. Dopytywany, czy rozmowy z protestującymi będą prowadzili premier Donald Tusk lub minister Czesław Siekierski, odpowiedział, że „mówi tylko za siebie”.
Od wtorku w ministerstwie rolnictwa trwa prowadzony przez rolników strajk okupacyjny.
– Ja nie zamierzam rozmawiać z tymi, którzy w formie szantażu chcą uprawiać politykę i wystawiać swoje żądania” – powiedział w czwartek (4 kwietnia) na antenie Polsat News wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Michał Kołodziejczak. – Dzisiaj taka forma szantażowania przez okupację po pierwsze jest niepotrzebna, a po drugie – według mnie – ma podłoże polityczne
– ocenił.
Podkreślał, że niektórzy z protestujących rolników „nie chcą dać się przekonać”.
– Ja mogę tylko zapytać, gdzie byli, kiedy był wprowadzany Zielony Ład, kiedy w 2019 roku rząd PiS to wszystko przyklepywał? Gdzie byli, kiedy komisarz Wojciechowski zachwalał Zielony Ład?
– mówił.
Odpowiadając na pytanie, czy premier Donald Tusk lub minister Czesław Siekierski będą rozmawiać z protestującymi, Kołodziejczak zastrzegł, że „mówi tylko za siebie”.
W środę po południu ministerstwo rolnictwa informowało, że szef resortu Czesław Siekierski w ciągu dnia kilkakrotnie spotykał się z okupującymi budynek rolnikami. Wskazano, że po całodniowych rozmowach większość protestujących opuściła gmach resortu. W budynku pozostały tylko dwie osoby: przewodniczący NSZZ RI „Solidarność” Tomasz Obszański oraz były przewodniczący NSZZ RI „Solidarność”, były minister rolnictwa Gabriel Janowski. Zdaniem resortu „świadczy to o politycznych pobudkach kontynuowania protestu przez przedstawicieli NSZZ RI „Solidarność”.
Przedstawiciele protestujących rolników, którzy 19 marca br. podpisali w Jasionce uzgodnienia z Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi, przybyli we wtorek po południu do ministerstwa rolnictwa na rozmowy dot. realizacji ich postulatów. Według rolników postulaty nie są realizowane; ogłosili strajk okupacyjny i pozostali w gmachu ministerstwa, jednocześnie żądając rozmowy z premierem Donaldem Tuskiem.
Według MRiRW przyjęte uzgodnienia w Jasionce „w znaczącym zakresie zostały zrealizowane”. Ministerstwo dodało, że „realizuje postulaty i uzgodnienia podjęte z przedstawicielami protestujących rolników”. Jak stwierdził minister Czesław Siekierski, cytowany w komunikacie, szereg działań wymaga wielu ustaleń międzyresortowych i określonych procedur, co wydłuża realizację uzgodnień.
Tusk o protestach rolników: jako premier muszę dbać o interesy wszystkich
Premier Donald Tusk powiedział w czwartek (4 kwietnia) w Gliwicach, że rolnicy mają prawo protestować i domagać się realizacji swoich interesów, ale on, jak premier, musi dbać o interesy wszystkich. Zapowiedział dalsze rozmowy o rozwiązywaniu konkretnych problemów rolników.
– Problemy rolników traktuję poważnie i będę starał się je rozwiązywać tak skutecznie, jak to tylko możliwe, niezależnie od tego czy będą protestować, czy nie. Nie oczekuję ani oklasków ani poparcia od protestujących
– oświadczył Tusk na spotkaniu wyborczym.
Jak dodał, rolnicy protestują nie tylko w Polsce, mają prawo protestować, dopóki nie naruszają przepisów, i domagać się realizacji swoich interesów.
– A jako premier muszę dbać o interesy wszystkich
– podkreślił.
Komentując zmianę formy protestu na demonstracje pod biurami parlamentarzystów szef rządu stwierdził, że chodzi o to, żeby obie strony umiały „rozmawiać serio nie na poziomie politycznych sloganów, ale o konkretnych problemach typu: ile pieniędzy potrzeba na likwidację nadwyżki zapasów zboża, na ile trzeba wstrzymać tranzyt zboża przez Polskę, żeby opróżnić magazyny”. Tusk podkreślił, że to są konkretne, logistyczne tematy, o których ciągle rozmawiał i – jak zapewnił – będzie w przyszłym tygodniu rozmawiał.