Moskwa chce uznać Morze Azowskie za wewnętrzny akwen, który nie podlega regulacjom międzynarodowym. Do Dumy Państwowej wpłynął projekt odpowiedniej ustawy. Dokument miałby zostać przyjęty do końca roku.
Eksperci są zgodni, że nie miałaby ona żadnego znaczenia w świetle prawa międzynarodowego, tak, jak inne decyzje reżimu dotyczące zajęcia ziem i wód terytorialnych Ukrainy.
Moskiewski reżim w ubiegłym roku ogłosił aneksję ukraińskich obwodów leżących nad Morzem Azowskim. Teraz, na tej podstawie Kreml chce uznać, że Ukraina utraciła dostęp do morza i stało się ono częścią terytorium Rosji.
Agresor ogłaszając aneksje kolejnych ukraińskich regionów rozpowszechnia informacje, że postępuje tak to dla dobra mieszkających tam ludzi.
Tymczasem mieszkańcy terenów okupowanych przez Rosję tak, jak Larysa z miejscowości Hoła Prystań leżącej nad Morzem Azowskim opowiadają o bestialstwie okupantów.
„Zwracam się do Ukraińców, którzy wyjeżdżają z okupowanych terenów, aby nie milczeli i składali świadectwa, bo świat musi poznać ogrom rosyjskich zbrodni”
– powiedziała mieszkanka Hołej Pristani Polskiemu Radiu.
Ukraińska armia, mimo dużych strat, nie przerywa kontrofensywy, aby wyzwolić wszystkie okupowane przez rosyjskiego agresora tereny. Oprócz działań regularnych oddziałów, Ukraińcy organizują ataki dywersyjne i uderzenia z wykorzystaniem dronów na rosyjskie obiekty wojskowe zlokalizowane na zaanektowanym Krymie i w okupowanych obwodach.