Rodzice i uczniowie Społecznej Szkoły Podstawowej w Szprotawie mogą odetchnąć z ulgą. Wszystko wskazuje na to, że wielotygodniowa batalia o utrzymanie placówki w budynkach wynajmowanych od gminy zakończy się sukcesem.
Przypomnijmy: Stowarzyszenie Absolwentów i Przyjaciół Liceum Ogólnokształcącego im. Bolesława Chrobrego w Szprotawie prowadzące tę niepubliczną szkołę otrzymało wypowiedzenie wynajmu do 30 listopada. Nie otrzymywało także subwencji oświatowej od września, co groziło likwidacją szkoły.
Pretekstem do zamknięcia placówki był zły stan budynku, który od gminy wynajmowało stowarzyszenie. W poniedziałek odbyło się w tej sprawie spotkanie, na które przybyło ponad 50 mieszkańców oraz władze gminy. Rodzice argumentowali, że jedynym wyjściem z sytuacji jest naprawienie usterek w budynku i przywrócenie szkoły w poprzednim kształcie. Pozwoliłoby to uniknąć przenosin dzieci i związanej z tym traumy.
– Nasze dzieci są pod szczególną troską władz tego miasta i nie mogą uczyć się w budynku, który im zagraża. Natomiast dzieci innych rodziców w gminie są gorszej kategorii i mogą się uczyć w pomieszczeniach, które im zagrażają
– podkreślał jeden z rodziców.
Odniósł się w ten sposób do kontroli strażaków, która wykazała także wady w sąsiadującym budynku szkoły publicznej. Tam jednak dzieci nadal mogą się uczyć.
Na spotkaniu wiceburmistrz Dorota Grzeszczak argumentowała, że gmina może pomóc rodzicom tylko w taki sposób, że ich dzieci zostaną przeniesione do publicznych placówek. Nawet jeśli będzie się to wiązało z przeniesieniem całych klas.
– Panie burmistrzu, moje dziecko w pierwszych słowach listu do Mikołaja napisało, że pragnie, by rodzice obronili jej szkołę, w której jest szczęśliwa z jej klasą – mówiła jedna z matek siedzących na sali w szprotawskim ratuszu. – Za chwilę będzie pan się dzielił opłatkiem z mieszkańcami na wigilii miejskiej. Z nami też? Z naszymi dziećmi, które będą stały na mrozie od 1 grudnia pod szkołą? Bo one chcą chodzić do tej szkoły, a nie do szkoły gminnej
– argumentowała.
W obronie rodziców stanął także radny Krzysztof Bugajny.
– Panie burmistrzu, pan siedzi cicho. A to jest pana w tym duża wina, bo to pan nie zaproponował tym rodzicom niczego. Pan został wybrany przez tych mieszkańców, znajdź pan dobre rozwiązanie, bo to leży w pana interesie
– dodawał radny.
Po burzliwej debacie burmistrz Szprotawy Mirosław Gąsik obiecał rodzicom kolejne spotkanie i próbę znalezienia kompromisu.
– Spieramy się o budynek, czy można tam prowadzić zajęcia. Odłóżmy te emocje i żale. Dzisiaj dostaliśmy nowe fakty, ekspertyzy, z którymi musimy się zapoznać.
Dzień później wszystko już było jasne. Stowarzyszenie wspólnie z gminą i prawnikami miało spotkać się, by wypracować porozumienie. W myśl dokumentu, gmina zezwoliłaby na korzystanie z budynku do 30 czerwca 2024. W tym czasie stowarzyszenie ma poszukać nowego lokum.
Kwestiami do ustalenia pozostało, w jaki sposób zostaną usunięte uchybienia przeciwpożarowe i na jakiej zasadzie budynek będzie od gminy użyczony. A także, kiedy szkole znów zostanie wypłacona subwencja oświatowa.
– Co do intencji stron to zgodziliśmy się, że zarząd stowarzyszenia chce usunąć przeszkody w budynku, a my chcemy im umożliwić te działania. Tak, żeby wasze dzieci odbywały zajęcia w bezpiecznych warunkach przewidzianych polskimi przepisami. I to jest warunek konieczny
– mówił burmistrz Gąsik. Jak podkreślał, obie strony są żywotnie zainteresowane, by wygasić spór.
Strony wrócą do rozmów w przyszłym tygodniu, a porozumienie ma być wypracowane w ciągu kilku dni. Ale już dziś wiadomo, że dzieci będą mogły bez przeszkód dokończyć rok szkolny.
Polecamy
Społeczna Szkoła w Szprotawie obroniona?
Rodzice i uczniowie Społecznej Szkoły Podstawowej w Szprotawie mogą odetchnąć z ulgą. Ich wielotygodniowa batalia o utrzymanie placówki w budynkach...
Czytaj więcej