Sąd nie uwzględnił zażalenia prokuratury i obrony Ewy M. i podtrzymał wcześniejszą decyzję sądu pierwszej instancji dotyczącą tymczasowego aresztowania aktywistki. Zmienił jedynie termin wpłacenia poręczenia majątkowego, które według obrony już zostało wpłacone. Kobieta podejrzana jest o kierowanie grupą przemytników nielegalnych migrantów z Białorusi.
We wtorek (26 września) w Sąd Okręgowy w Siedlcach rozpoznał zażalenie prokuratury i obrony Ewy M. na wcześniejszą decyzję sądu dotyczącą tymczasowego aresztowania aktywistki, która podejrzana jest o kierowanie grupą przemytników nielegalnych migrantów z Białorusi.
Sąd pierwszej instancji zastosował wobec Ewy M. tymczasowe aresztowanie na dwa miesiące z zastrzeżeniem, że środek izolacyjny zostanie uchylony, jeżeli podejrzana wpłaci poręcznie majątkowe w wysokości 30 tysięcy złotych.
Czytaj także:
„Afera przemytnicza” Platformy Obywatelskiej
Mamy do czynienia z wielką aferą przemytniczą Platformy Obywatelskiej - ocenili zgodnie wiceszef MSWiA Maciej Wąsik i wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta odnosząc się do zatrzymania aktywistki Ewy M., która...
Czytaj więcejDetailsPrzed rozpoczęciem posiedzenia w siedleckim sądzie zebrała się grupa około 20 osób wpierających Ewę M. Rozpatrzenie zażalenia prokuratury i obrony rozpoczęło się po godzinie 9. Posiedzenie w tej sprawie odbyło się z wyłączeniem jawności. Podejrzana nie została na nie doprowadzona z aresztu śledczego.
Po godzinie 12 sędzia Paweł Mądry wydał postanowienie, w którym wskazał, że sąd nie uwzględnił zażalenia prokuratury i obrony Ewy M. i podtrzymał wcześniejszą decyzję sądu pierwszej instancji dotyczącą tymczasowego aresztowania aktywistki. Sąd zmienił jedynie termin wpłacenia poręczenia majątkowego do 3 października. W pozostałej części postanowienie jest utrzymane w mocy.
– Zażalenie obrońcy co do zasady nie jest zasadne, zaś zażalenie złożone przez prokuratora nie jest uzasadnione w całości
– podkreślił w uzasadnieniu sędzia Paweł Mądry.
Sędzia wskazał, że materiał dowodowy na podstawie, którego przedstawiono zarzuty podejrzanej Ewie M. w przeważającej części składa się z wyjaśnień innego z podejrzanych.
– W przedmiotowej sprawie Sąd Okręgowy podziela stanowisko sądu pierwszej instancji, że przedstawiony przez prokuratura materiał dowodowy jest dostateczny do przyjęcia na jego podstawie wniosku o tym, że istnieje duże prawdopodobieństwo popełnienia przez Ewę M. zarzucanych jej czynów
– mówił sędzia.
– Sąd Okręgowy nie zgadza się z obrońcą, że na obecnym etapie postępowania przygotowawczego należy odrzucić wyjaśnienia (innego podejrzanego w tej sprawie – PAP). W ocenie sądu wyjaśnienia tego podejrzanego w zakresie innych okoliczności, znalazły potwierdzenie w innych dowodach, w tym wyjaśnieniu pozostały podejrzanych
– wskazywał.
Dodał przy tym, że na obecnym etapie postępowania brak jest przekonywujących dowodów, że podejrzany fałszywie obciążył Ewę M. w celu osiągnięcia własnej korzyści procesowej.
Sędzia Piotr Mądry w swoim uzasadnieniu odniósł się także do zażalenia prokuratury, która wskazywała m.in. na obawę matactwa ze strony aktywistki.
– Na obecnym etapie postępowania dowodowego nie istnieją podstawy do przyjęcia uzasadnionej obawy matactwa ze strony podejrzanej. Zgodzić się należy z obrońcami, że postepowanie przygotowawcze w tej sprawie toczy się od wielu miesięcy. Zatem podejrzana, przy założeniu, że jest sprawczynią zarzucanych jej czynów miała dość czasu na podjęcie działań zmierzających do nakłonienia innych osób do ustalenia wspólnej obrony, czy też zatarcia śladów
– wyjaśniał.
– Prokurator nie wskazał żadnych okoliczności uzasadniających podejmowania niezgodnych z prawem działań podejrzanej zmierzających do utrudnienia postępowania przygotowawczego. Ewa M. nie ma także wpływu na dalsze czynności dowodowe zaplanowane w sprawie
– dodał sędzia.
Obrońcy Ewy M. adwokat Karolina Gierdal i Jarosław Jagura po postanowieniu sądu przyznali, że w tej sprawie wystarczające jest, aby zostało złożone poręczenie majątkowe i żeby był utrzymywany dozór policji.
– Poręczenie majątkowe zostało już wpłacone
– powiedział w rozmowie z PAP adwokat Jarosław Jagura.
Adwokat wskazał, że formalnie poręczenie musi zostać przyjęte.
– Dopiero wtedy zostaną wydane nakazy zwolnienia naszej klientki z aresztu” – zaznaczył. „Czekamy obecnie na dopełnienie tych formalności. Myślę, że to powinno się dzisiaj wydarzyć. Zakładamy, że jeszcze dziś nasza klientka opuści areszt
– podkreślił.
– Środki zostały już wpłacone na rachunek bankowy sądu, więc to jest kwestia wystawienia jednego dokumentu, a później drugiego. Po tym nasza klientka będzie mogła opuścić areszt. Myślę, więc, że to dziś się wydarzy
– dodał adwokat Jarosław Jagura.
Wtorkowe postanowienie Sądu Okręgowego w Siedlcach jest prawomocne.
Do zatrzymania Ewy M. doszło na początku września. Kobieta, która podejrzana jest o kierowanie grupą przemytników nielegalnych migrantów z Białorusi.
Według ustaleń śledczych członkowie gangu Ewy M. mogli działać od kilku lat, głównie na terenie Polski, ale także innych krajów europejskich. Jak ustalili, nielegalni migranci z krajów azjatyckich i afrykańskich byli przemycani przez wschodnią granicę, z Białorusi przez Litwę do Polski, która była krajem docelowym lub tranzytowym do innych krajów europejskich.
– Za przerzucenie jednej osoby międzynarodowa grupa przestępcza, którą kierowała ta pani, życzyła sobie 5 tys. euro, a jak ktoś chciał trafić do Wielkiej Brytanii, to było to 10 tys. euro
– informował minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Po zatrzymaniu 48-latka została doprowadzona do Prokuratury Rejonowej w Garwolinie, gdzie prokurator przedstawił jej zarzut kierowania zorganizowaną grupą przestępczą działającą na terytorium RP, która miała na celu organizowanie innym osobom wbrew przepisom przekraczanie granicy Rzeczypospolitej Polskiej.
Wiceszef MSWiA Maciej Wąsik i wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta podczas wspólnej konferencji przekazali, że kiedy prokuratura skierowała wniosek o areszt dla Ewy M., kiedy ten areszt został zasądzony wpłynęło poręczenie do sądu od osób publicznych.
– Poręczenie dotyczyło pani Ewy M. i poręczyło za tę osobę dwóch posłów PO – Tomasz Olichwer i Tomasz Aniśko. Jeden z nich jest posłem z Zabrza, drugi z nich jest posłem z ziemi lubuskiej. Także inne osoby publiczne złożyły poręczenie, czyli była zastępczyni RPO Hanna Machińska, zastępca dyrektora Teatru Powszechnego w Warszawie Paweł Sztarbowski, czy dyrektor Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie Joanna Mytkowska” – informował wiceszef MSWiA.
Dalsza część tekstu pod polecanym materiałem
Czytaj także:
Kierowała gangiem przemycającym migrantów. Poręczył za nią lubuski poseł KO
Dwóch posłów PO Olichwer i Aniśko poręczyło w sądzie za kobietę, która trudniła się przemytem nielegalnych migrantów z Białorusi do Europy. Kobieta kierowała grupą i żądała nawet 5000 euro za przewiezienie...
Czytaj więcejDetails– Mamy do czynienia z wielką aferą przemytniczą Platformy Obywatelskiej. Z tego powodu, że od kilkunastu miesięcy z ust prominentnych polityków, czy intelektualistów wspierających PO, słyszymy fałszywe informacje o tym, co się dzieje na polsko-białoruskiej granicy
– podkreślał z kolei wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta.
– Okazuje się, że aktywistka tych ruchów jest podejrzana, przez sąd aresztowana za zorganizowanie grupy przestępczej, która organizowała płatny przemyt nielegalnych migrantów
– podawał wiceszef resortu sprawiedliwości.
Wiceszef MS ocenił, że Ewa M. jest znaną aktywistką w środowisku opozycyjnym.
– W zbliżającym się referendum pani Ewa M. nakłaniała swoich znajomych na 4xTak. Czyli m.in. tak dla zburzenia na granicy polsko-białoruskiej. No bo wtedy łatwiej zapewne byłoby znajdywać migrantów, którzy byliby skłonni płacić te pieniądze
– dodał.
– Ewa M. była bardzo aktywną promotorką filmu „Zielona Granica”. Popierała panią Holland, aktorów. Cieszyła się z przyjęcia tego filmu w opinii międzynarodowej, filmu który fałszywie prezentuje obraz Polski. Pani Ewa M. wspierała również panią Ochojską, która oczernia polskich mundurowych w Parlamencie Europejskim
– wskazywał Sebastian Kaleta.