Tusk, Komorowski i Miedwiediew nad grobem pary prezydenckiej o pogłębianiu relacji z Rosją po Smoleńsku

Fot. Kancelaria Prezydenta RP

Fot. Kancelaria Prezydenta RP

 
Do rozmów doszło na Wawelu 18 kwietnia 2010 roku, w dniu pogrzebu pary prezydenckiej. W treści ujawnionej notatki czytamy, że premier Donald Tusk zadeklarował, że strona polska podejmie działania, by otoczyć szczególną opieką znajdujące się w naszym kraju cmentarze żołnierzy radzieckich.

„To szokujące (…) oddawanie hołdu żołnierzom Armii Czerwonej w Polsce właśnie po 10 kwietnia było przedstawiane jako oddolny, społeczny akt wdzięczności dla Rosjan. Natomiast z tego dokumentu wynika, że to była operacja zaordynowana przez państwo polskie”

– tłumaczy współautor serialu, profesor Sławomir Cenckiewicz z Wojskowego Biura Historycznego:

We wnioskach z dokumentu jest również mowa o konieczności podjęcia działań na rzecz godnego upamiętnienia czerwonoarmistów zmarłych w polskich obozach jenieckich po wojnie 1920 roku.

Zdaniem prof. Sławomira Cenckiewicza Kremlowi zależało na tym, by to polskie władze swoimi deklaracjami legitymizowały konstruktywną rolę Rosji w sprawie katastrofy smoleńskiej.

„Wszystkie te wypowiedzi były skrzętnie analizowane przez Rosjan, były zbierane i w tej niezwykłej nadaktywności w skali globalnej wykorzystywane przez służby i dyplomatów rosyjskich do tego, by przekonywać zachodnich partnerów, że Rosja wychodzi z tej katastrofy czysta i świadczą o tym sami Polacy”

– mówi w najnowszym odcinku „Resetu” prof. Cenckiewicz.

Notatka ze spotkania Tusk-Komorowski-Miedwiediew zawiera ponadto adnotację, że polski premier poinformował o planie uhonorowania odznaczeniami państwowymi Rosjan „zaangażowanych w pomoc” rodzinom ofiar katastrofy smoleńskiej. Ordery wręczył Bronisław Komorowski podczas wizyty w Moskwie 8 maja 2010 roku. Pełniący obowiązki prezydenta odznaczył wówczas także Rosjan zasłużonych dla ujawnienia prawdy o zbrodni katyńskiej.

Analizy ABW i Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego

W serialu „Reset” w TVP Info opublikowano analizy wskazujące na wykrycie odgłosów przypominających wystrzały lub wybuchy na nagraniu z miejsca katastrofy smoleńskiej. Autorzy dokumentu przedstawili treść notatek i opinii Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji.

21 kwietnia 2010 roku ABW przesłała do prokuratury wojskowej opinię w sprawie filmu z miejsca katastrofy zamieszczonego w sieci kilka godzin po tragedii.

„Szczegółowa treść opinii nigdy nie była publikowana aż do teraz; znajduje się tam opis tego, co widać i słychać na filmach”

– mówi współautor serialu „Reset” Michał Rachoń.

„To, że możemy pokazać drugą ekspertyzę, o której nikt wówczas nie mówił, czyli Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji, jest zasługa tego, że powołany został najpierw zespół pod kierownictwem Antoniego Macierewicza, a potem, że po raz kolejny powołana została, zgodnie z polskimi przepisami, komisja do spraw ponownego zbadania wypadku lotniczego. Ten film możemy pokazać, dlatego, że jest częścią oficjalnego raportu. Mówię o samym nagraniu, samym filmie”

– mówił Michał Rachoń.

Autorzy „Resetu” podkreślają, że także prowadzący postępowanie prokurator, który zlecił kolejnej instytucji śledczej identyfikację tego, co słychać na nagraniu, używa sformułowania „odgłosy przypominające strzały z broni palnej”.

Współautor serialu Sławomir Cenckiewicz podkreślił, że badacze dokumentów związanych z katastrofa smoleńską mają do czynienia z dezinformacją. „Od samego początku ta sytuacja zmierzała w takim kierunku, żeby unieważnić wszystkie inne interpretacje tego, co się stało w Smoleńsku. Takie, które nawet w części obarczały wina stronę rosyjską” – mówił Sławomir Cenckiewicz.

Ponadto policyjni specjaliści poddali analizie otoczenie uwiecznione na filmie oraz okoliczności powstania nagrania. W opinii napisano, że część tego filmu została wykonana przed rozpoczęciem akcji ratowniczej w miejscu katastrofy Tu-154M.

Exit mobile version