Protesty w Serbii, okrążono siedzibę rządu

Fot. PAP/EPA

Fot. PAP/EPA

W piątek w Belgradzie po raz szósty dziesiątki tysięcy osób protestowało przeciwko przemocy i serbskiej władzy. Demonstranci okrążyli siedzibę rządu Serbii i wzywali do dymisji prezydenta Aleksandara Vuczicia – poinformowała telewizja N1.

Protestujący niezmiennie domagają się dymisji ministra spraw wewnętrznych Bratislava Gaszicia, szefa wywiadu Aleksandara Vulina, zmiany organu regulującego działalność serbskich mediów, zakazanie działalności tabloidów, które propagują przemoc i odebrania koncesji na ogólnokrajowy zasięg dwóm telewizjom prorządowym.

Demonstranci nakleili na drzwiach siedziby serbskiego rządu naklejki „Zamknięto z powodu braku kompetencji”, „Zamknięto z powodu arogancji”, „Zamknięto z powodu korupcji”.

Zgromadzone pod budynkiem rządu osoby wzywały do dymisji prezydenta Vuczicia; wystawiono też kartonowe figury w strojach więziennych serbskiej głowy państwa, premier Any Brnabić, Olivery Zekić – szefowej instytucji odpowiedzialnej za media elektroniczne, Żeljka Mitrovicia – właściciela prorządowej telewizji Pink i Dragana Vuczicievicia – redaktora naczelnego tabloidu Informer.

Na czele pochodu przemaszerowała grupa studentów niosących transparent „Studenci przeciwko przemocy”. W marszu i proteście przez siedzibą rządu uczestniczyli też politycy opozycji i znane postaci serbskiego showbiznesu.

Protesty są odpowiedzią na dwie strzelaniny z początku maja i krytyką reakcji organów państwa oraz klimatu medialnego kraju.

3 maja w szkole w centrum Belgradu jej 13-letni uczeń zastrzelił dziewięć osób i ranił sześć kolejnych, z których jedna zmarła kilka dni później w szpitalu. Dzień później we wsi w centralnej Serbii 21-latek zamordował osiem i ranił 14 osób. Obu zamachowców schwytano krótko po przeprowadzonych atakach.

Prezydent Vuczić określał wcześniej protesty „polityzacją tragedii”. Do dymisji podał się już minister edukacji.

Exit mobile version