Przepisy w projekcie nowelizacji Kodeksu wyborczego mają z jednej strony zwiększyć frekwencję, a z drugiej strony mają też polepszyć transparentność – powiedział w środę szef komisji sprawiedliwości i praw człowieka Marek Ast (PiS).
PiS złożyło w czwartek w Sejmie projekt zmian w Kodeksie wyborczym. Według autorów, rozwiązania mają wpłynąć na zwiększenie frekwencji w wyborach przeprowadzanych na terytorium RP. Zakładają one m.in. zwiększenie dostępu do lokali wyborczych dla mieszkańców małych miejscowości.
Ast pytany w internetowym radiu RMF 24, kiedy będzie procedowany projekt zmian w Kodeksie wyborczym, ocenił, że „jak najszybciej”. „Jeżeli nie na tym posiedzeniu Sejmu (rozpoczynającym się 11 stycznia), to na kolejnym, tak, aby zaraz na początku roku te przepisy mogły wejść w życie” – powiedział poseł PiS.
Według Asta w projekcie nowelizacji są przepisy, „które mają z jednej strony zwiększyć frekwencję (w wyborach), a z drugiej strony mają też polepszyć transparentność”. Jak dodał, zmiany mają też na celu przybliżenie lokali wyborczych do wyborców, „aby po prostu mieli bliżej, aby nie trzeba było dojeżdżać, aby ta frekwencja w wyborach była zdecydowanie lepsza niż do tej pory”. „Właściwie każda partia mówiła o tym, aby frekwencja była lepsza, bo wybory to święto demokracji” – dodał poseł.
Na uwagę, że według krytyków to desperacka mobilizacja sprzyjających PiS-owi wyborców z małych miejscowości”, Marek Ast podkreślił: „o tym, gdzie będą lokale wyborcze oraz w jaki sposób tę sieć zorganizować będą decydować przede wszystkim lokalni włodarze”.
„Ten niepokój ze strony przedstawicieli opozycji jest dla mnie absolutnie niezrozumiały” – dodał Ast. „Sądzę, że większa frekwencja wyborcza działa na korzyść wszystkich, a zwłaszcza tych obywateli, którzy do tej pory nie mieli łatwości w dotarciu do lokali wyborczych” – zaznaczył.
Poseł PiS zwrócił uwagę na „osoby, które mieszkają w niewielkich miejscowościach, w gminach, gdzie czasami do lokalu wyborczego trzeba dojechać kilkanaście kilometrów”. Jak zauważył, nie wszyscy wyborcy mają własny samochód, zaś transport, zbiorowy dojazd do lokalu wyborczego organizowany był często raz na dzień wyborczy”. „Myślę, że jak w mniejszej miejscowości będzie ten lokal wyborczy, to tego transportu nie trzeba będzie organizować” – dodał. Zdaniem Asta, „zdecydowana większość mieszkańców, dzięki tej bardziej gęstej siatce lokali wyborczych, będzie mogła dotrzeć do lokalu wyborczego samodzielnie”.
Marek Ast odniósł się także do kosztów organizacji wyborów. „Koszty, które były związane z organizacją wyborów zawsze były przez państwo finansowane i zawsze samorządy to finansowanie otrzymywały proporcjonalnie do poniesionych przez siebie kosztów organizacji wyborów”. Zapewnił, że „tak będzie i w tej chwili”.