15 maja zmarł Jerzy Trela, wybitny aktor teatralny i filmowy, profesor i były rektor Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie, dziś Akademii Sztuk Teatralnych. Miał 80 lat.
Dorobek artystyczny Jerzego Treli to około 350 ról. Był absolwentem PWST w Krakowie i swoje życie związał z tym miastem. Od początku lat 70. grał w zespole Starego Teatru, gdzie stworzył najważniejsze i najtrwalej zapisane w historii polskiego teatru role, w tym słynną kreację Gustawa-Konrada w „Dziadach” Mickiewicza w reżyserii Konrada Swinarskiego:
Kolejna ważna rola teatralna Jerzego Treli to Konrad w „Wyzwoleniu” Stanisława Wyspiańskiego. Oba przedstawienia przez lata nie schodziły z afisza, co początkowo budziło pewne obawy aktora:
Jerzy Trela wcielał się też między innymi w rolę Raskolnikowa w „Zbrodni i karze” Dostojewskiego czy Ojca i Króla w „Ślubie” Gombrowicza. Współtworzył także krakowski Teatr Stu.
W jednym z wywiadów dla Polskiego Radia aktor zdradził, że w pracy przyświecały mu zawsze słowa Stanisława Wyspiańskiego:
Jerzy Trela uważał, że największym zwycięstwem aktora jest poczucie, że przekazał coś ważnego publiczności, wchodząc do serc i umysłów widzów:
Jerzy Trela został pochowany w rodzinnym grobowcu w Leńczach koło Wadowic. Wcześniej, podczas uroczystości pogrzebowych w Krakowie, artystę żegnały tłumy wielbicieli, rodzina, przyjaciele i współpracownicy.
Aktorka Anna Dymna podkreśliła, że 50 lat przyjaźni i współpracy z Jerzym Trelą było pięknym doświadczeniem:
Jerzy Trela przez kilkadziesiąt lat był związany z Teatrem Telewizji i Teatrem Polskiego Radia. Za wybitne kreacje aktorskie w 2011 roku otrzymał Wielką Nagrodę Festiwalu „Dwa Teatry”. W tym samym roku został uhonorowany Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. W 2017 otrzymał Wielki Splendor – nagrodę Teatru Polskiego Radia za „wybitne kreacje w słuchowiskach oraz twórczy wkład na rzecz rozwoju i umacniania rangi radia artystycznego w Polsce”. Jest też laureatem wielu innych prestiżowych wyróżnień.
Jerzy Trela był nie tylko krakowskim aktorem, ale też wykładowcą tamtejszej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, a w latach 1984-1990 – rektorem tej uczelni. „Studenci go uwielbiali, to był autorytet pod każdym względem, nie tylko z powodu jakości aktorstwa, ale z powodu jakości człowieka, którym był” – wspominał po jego śmierci na antenie Polskiego Radia teatrolog i reżyser Józef Opalski.