17 września – w rocznicę sowieckiej agresji na Polskę w 1939 roku – przypada Dzień Sybiraka.
Został ustanowiony przez Sejm w 2013 roku, by oddać hołd wszystkim zesłanym na Syberię i na inne tereny Rosji i Związku Sowieckiego. Jak napisano w uchwale „upamiętnia tych, którzy tam zginęli, tych, którym udało się powrócić do Ojczyzny, tych, którzy osiedli w różnych częściach świata, oraz tych, którzy pozostali w miejscu swego zesłania, gdzie kultywowali polskość”.
Polacy byli zsyłani na Syberię od XVII wieku. Pierwszą dużą grupę wywiezionych stanowili uczestnicy konfederacji barskiej, zbrojnego związku szlachty utworzonego w obronie wiary katolickiej i niepodległości Rzeczypospolitej. Potem na Syberię trafiali uczestnicy powstań narodowych – kościuszkowskiego, listopadowego i styczniowego – oraz działacze konspiracji niepodległościowej.
Najtragiczniejszy rozdział w historii zsyłek na Sybir przyniosła II wojna światowa i sowiecka agresja na nasz kraj 17 września 1939 roku. Jej konsekwencją była między innymi zsyłka setek tysięcy Polaków na Syberię i do Kazachstanu.
Dalsza część tekstu pod grafiką
Polaków, uprowadzanych z własnych domów i odzieranych z godności, przewożono w nieludzkich warunkach w odległe regiony Rosji, gdzie skazywano ich na katorgę – morderczą pracę i głód – oraz pozbawiano nadziei na powrót do ojczyzny. Wrócić udało się tylko niektórym. Według danych NKWD podczas czterech deportacji łącznie zesłano około 320 tysięcy osób. Związek Sybiraków przyjmuje, że wywieziono w sumie milion 350 tysięcy Polaków. Historycy wskazują, że sowieckie dokumenty nie uwzględniają skazanych w trybie doraźnym i osób niezarejestrowanych.
Według szacunków co trzeci deportowany nie przeżył zesłania. Tragiczne okoliczności bytowania, sadyzm strażników, brak wystarczającej ilości pożywienia, a także opieki medycznej stały się przyczyną wysokiej śmiertelności w sowieckich łagrach.
Syberia była od wieków wykorzystywana przez panujących w Moskwie jako miejsce zsyłek i olbrzymie więzienie dla wszystkich przeciwników władzy. W głąb Rosji, czyli na tak zwane „białe niedźwiedzie”, wysyłano niemal codziennie tysiące ludzi.