W belgijskim miasteczku Strépy-Bracquegnies, we francuskojęzycznej Walonii, co najmniej cztery osoby zginęły, a ponad 30 zostało rannych po tym, jak samochód wjechał rano w grupę widzów czekających na paradę.
Burmistrz miasteczka Jacques Gobert powiedział, że to „prawdziwa katastrofa dla całej społeczności”. Poinformował również, że wśród ofiar jest dziecko.
„Samochód wjechał w widzów z pełną prędkością. Kierowcę zatrzymano podczas próby ucieczki”
– powiedział Jacques Gobert.
Belgijska policja bada okoliczności zdarzenia. Na razie – jak informuje – nic nie wskazuje na to, by był to atak terrorystyczny. Telewizja RTBF donosi o dwóch młodych mężczyznach, złodziejach samochodów, którzy uciekali przed policją. Ta jednak nie potwierdza tych doniesień.