Sąd Najwyższy, który zdecydował o zawieszeniu trzech przepisów ustawy o SN, postawił się poza prawem – ocenił w piątek prezydencki minister Andrzej Dera. Jak dodał, zawieszenie ustawy „to coś, co jest nieznane w polskim systemie prawnym”. Całkiem odmiennie widzi tę kwestię opozycja. „Ta decyzja to obrona demokracji; gratuluję sędziom SN zarówno odwagi jak i mądrości” – powiedziała w piątek szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer.
Sąd Najwyższy w czwartek poinformował, że zwróci się do Trybunału Sprawiedliwości UE z pięcioma prejudycjalnymi pytaniami dotyczącymi zasady niezależności sądów i niezawisłości sądów, jako zasad prawa unijnego oraz unijnego zakazu dyskryminacji ze względu na wiek. SN postanowił też zawiesić stosowanie przepisów trzech artykułów ustawy o SN, dotyczących przechodzenia w stan spoczynku sędziów SN, którzy ukończyli 65. rok życia.
Odnosząc się do tej kwestii, prezydencki minister ocenił w piątek w TVP1, że Sąd Najwyższy „postawił się poza prawem”. „Działania SN są pozbawione podstawy prawnej, są działaniami bezprawnymi i jest to bardzo niebezpieczne dla obywateli (…) Nie chciałbym być sądzony przez sędziów, którzy orzekają bez podstawy prawnej, a tu mamy tego klasyczny przykład” – mówił Dera.
Zaznaczył, że jako obywatel jest „przerażony tym, że SN – który jest od przestrzegania prawa i orzekania, działania na podstawie prawa, orzekania i rozstrzygania sporów w oparciu o prawo – wymyślił instytucję, której nie ma w prawie”.
„Myślę, że to powinien być jeden z pierwszych przypadków, który powinien rozstrzygać Sąd Dyscyplinarny, bo nie chciałbym być jako obywatel Rzeczpospolitej sądzony przez jakiegokolwiek sędziego, który działa bez podstawy prawnej. W tym momencie ja – jako obywatel – naprawdę się boję” – powiedział prezydencki minister.
Nowa ustawa o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie 3 kwietnia, m.in. ustanowiła dwie nowe Izby Sądu Najwyższego: Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Izbę Dyscyplinarną, w których obok sędziów mają orzekać ławnicy.
Jak mówił Dera, Sąd Najwyższy wykroczył poza uprawnienia władzy sądowniczej a zawieszenie ustawy „to coś, co jest nieznane w polskim systemie prawnym”. „Sąd powinien działać na podstawie prawa. Skoro nie ma instytucji zawieszenia, to pytam na podstawie czego Sąd Najwyższy zawiesza prawo w Polsce? Na zasadzie +widzimisie+?” – pytał Dera.
Według niego, jest to wchodzenie SN „w działalność ustawodawczą”. „Nawet Trybunał Konstytucyjny nie ma prawa do zawieszania ustaw. TK może powiedzieć, że przepis jest niezgodny z konstytucją, ale nie może powiedzieć, że jakieś prawo w Polsce nie obowiązuje. To jest rzecz niesamowicie niebezpieczna, bo w tym momencie to jest sędziokracja, to jest właśnie to, przed czym przestrzegaliśmy i to jest kolejny przykład, że trzeba bardzo głębokiej reformy SN” – podkreślił Dera.
Prezydencki minister powiedział też, że jeżeli sędziowie SN uznali, że przepisy zawarte w nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym są sprzeczne z polskim porządkiem prawnym, to powinni wystosować w tej sprawie wniosek do TK, ponieważ – jak zauważył – „tylko ten organ w państwie jest od rozstrzygania tego typu kwestii, czyli stwierdzenia czy dany przepis, dana ustaw jest zgodna z konstytucją czy nie jest”.
Odmienne zdanie w kwestii decyzji Sądu Najwyższego reprezentuje opozycja
„Gratuluję SN zarówno odwagi jak i mądrości, bo to było zachowanie i odważne i mądre” – powiedziała Lubnauer w programie wp.pl. „Demokracja nie umiera w ciemności, umiera kiedy brakuje odwagi, żeby jej bronić. Rzeczywiście to, z czym mieliśmy do czynienia w wykonaniu SN, to obrona demokracji” – oceniła szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer.
Jej zdaniem, PiS „chciał doprowadzić do sytuacji, w której byłoby +już po ptokach+ – w której już oczyściliby SN z wszystkich sędziów, których sobie nie życzyli, tych, którzy skończyli 65 lat, łącznie z prezes (Małgorzatą) Gersdorf, nie czekając na wyrok TSUE”.
Według Lubnauer, partia rządząca próbowała przechytrzyć KE i TSUE i zrobić wszystko, aby „postawić TSUE przed faktem dokonanym”.