Byłe więźniarki KL Ravensbrück uczciły zamordowane koleżanki. Na terenie byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego Ravensbrück upamiętnione zostały ofiary niemieckich zbrodni. W 74. rocznicę wkroczenia do KL Ravensbrück Armii Czerwonej między innymi byłe więźniarki i rodziny więzionych oddały hołd ponad 130 tysiącom kobiet osadzonych w obozie.
Joanna Kiąca-Fryczkowska, która do KL Ravensbrück trafiła po upadku Powstania Warszawskiego, podkreśliła, że pojechała na uroczystości, by uczcić pamięć zamordowanych bardzo bliskich koleżanek i przyjaciółek z okresu okupacji. „Mój przyjazd tutaj traktuję jako hołd dla tych, które nie przeżyły i tutaj zostały” – zadeklarowała była więźniarka.
Jednocześnie przyznała, że wizyta w tym miejscu to dla niej bardzo trudne przeżycie, wywołujące wiele przykrych wspomnień. W KL Ravensbrück Joanna Kiąca-Fryczkowska pojawiła się dopiero drugi raz po wojnie, bo – jak tłumaczyła – unikała tego miejsca. Wspominała, że najgorsze było dla niej to, że nie traktowano jej jak człowieka. „Nadano nam numery obozowe i traktowano przedmiotowo” – mówił była więźniarka. Wspominała także, że w obozie kobietom towarzyszył doskwierający głód i stałe zagrożenie życia. Jak mówiła, „wieczorem kładąc się spać, nie miało się pewności, czy przeżyje się następny dzień”.
Dla Alicji Kubeckiej wyjazd do byłego obozu Ravensbrück to okazja, by wspominać wszystkie zamordowane tam kobiety. Zwraciła uwagę, że obóz przeżyły nieliczne. „To miejsce jest dla mnie wyjątkowe, święte ze względu na to, ile osób tu zginęło, ile koleżanek tu zostało. Dlatego tu przyjeżdżam” – mówiła Alicja Kubecka.
Była więźniarka podkreśliła, że mimo upływu lat wciąż nie może zrozumieć okrucieństwa niemieckich oprawców. „To były diabelskie pomysły, żeby uśmiercać młode dziewczyny” – powiedziała. Jej wspomnienia z Ravensbrück to przede wszystkim wielki strach i głód – rano była czarna zbożowa kawa i nic więcej, a w południe kawałek chleba, do którego raz w tygodniu dodawano łyżkę marmolady. Wieczorem dostawały zupę. Natomiast praca trwała 14 – 16 godzin na dobę. „Kobiety tego nie wytrzymywały, mdlały, ale nikt się nami nie przejmował” – opowiadała Alicja Kubecka.
Hanna Nowakowska, wiceprezydent Międzynarodowego Komitetu Ravensbrück zaapelowała o podtrzymywanie pamięci o ofiarach totalitaryzmów. Na terenie byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego Ravensbrück zostały upamiętnione ofiary niemieckich represji. W 74. rocznicę wkroczenia do KL Ravensbrück Armii Czerwonej między innymi byłe więźniarki i rodziny więzionych oddały hołd ponad 130 tysiącom kobiet osadzonych w obozie.
Hanna Nowakowska mówiła, że współcześni mają obowiązek dbania o podtrzymywanie pamięci o ofiarach zbrodni niemieckich.
Hanna Nowakowska podkreślała znaczenie międzynarodowej solidarności w podtrzymywaniu pamięci o ofiarach niemieckich zbrodniarzy, do czego inspiracją powinna być postawa więźniarek KL Ravensbrück.
Za więźniarki obozu KL Ravensbrück modlono się wczoraj na Jasnej Górze. Przybyła tam doroczna Pielgrzymka Rodzin Więźniarek Obozu Koncentracyjnego Ravensbrück. Była wśród nich Wanda Półtawska, która za działalność w Szarych Szeregach z wyrokiem śmierci spędziła w obozie 4 lata. Jak mówiła, „ta pielgrzymka jest po to, żeby zostało pokolenie, które rozumie, kim jest człowiek”.
Wanda Półtawska tłumaczyła, że chodzi o potrzebę budowania w narodzie elity, która rozumie, że „człowiek mądry szuka zawsze kontaktu z Bogiem i dziękuje za wartości takie, jak Bóg, honor, Ojczyzna, godność osoby ludzkiej i wartość życia”. Jak mówiła, wartości te zniszczyła wojna, a potem komunizm.
W liście otwartym była więźniarka wypowiedziała się też w sprawie pamięci o ofiarach Ravensbrück. „Teraz, kiedy ta nabierająca świadomości polska młodzież odwiedza dawny obóz, by uczcić pamięć więźniarek, pojawiają się głosy, że to polski nacjonalizm, który próbuje zawłaszczyć pamięć o Ravensbrück” – napisała Wanda Półtawska. Podkreśliła, że „patriotyzm to nie nacjonalizm”.
Przypomniała, że blisko jedną trzecią więźniarek KL Ravensbrück stanowiły Polki, dlatego „pamięć o obozie najbardziej żywa jest w naszym kraju”.
Wanda Półtawska przypomniała także, że do obozu nie trafiały kobiety z łapanek, ale więźniarki polityczne zatrzymywane za działalność konspiracyjną, przynależność do Armii Krajowej. „Grupa Polek w Ravensbrück to były świadome patriotki, działające na rzecz obrony kraju. Przez wiele lat nie można było o tym wspominać. Nie wolno nam o nich zapomnieć” – podkreśliła Wanda Półtawska.
W KL Ravensbruck i jego filiach Niemcy więzili ponad 132 tysiące kobiet. Najliczniejszą grupą więźniarek były Polki, spośród 40 tysięcy tam osadzonych przeżyło zaledwie 8 tysięcy. Polki były też jedyną grupą narodowościową, na której przeprowadzano w obozie eksperymenty pseudomedyczne. Do obozu żołnierze Armii Czerwonej wkroczyli 30 kwietnia 1945 roku – oswobodzili od dwóch do trzech tysięcy wycieńczonych i chorych kobiet oraz kilkuset mężczyzn z pobliskiego podobozu. Przed wkroczeniem czerwonoarmistów do obozu, Niemcy skierowali dziesiątki tysięcy kobiet w kierunku północno-zachodnim na tak zwane marsze śmierci.