Najpierw walka, potem zapaść – Stelmet przegrywa z Zenitem

Najpierw walka, potem zapaść - Stelmet przegrywa z Zenitem Radio Zachód - Lubuskie

fot. Jacek Białogłowy

Koszykarze Stelmetu przegrali pierwszy w tym sezonie mecz we własnej hali. W II kolejce ligi VTB ulegli Zenitowi Sankt Petersburg 67-92. W I połowie nasza ekipa mocno walczyła i długo była równorzędnym partnerem rywali. Na początku 3 kwarty goście szybko odjechali na kilkanaście punktów, a Stelmet już nie podniósł się z zapaści.

Nasz zespół na początku tej kwarty przez prawie 4 minuty nie zdobył punktu, a goście siedem i uciekli w 24 minucie na 52-37 i w zasadzie mecz w tym momencie się zakończył.

Stelmet jeszcze walczył, ale widać było, że stracił wiarę w cokolwiek.Tymczasem zespół z Sankt Petersburga grał coraz mocniej, każdy dokładał punkty do dorobku zespołu i spokojnie powiększał prowadzenie.

Znakomicie pod koszem grał były mistrz Euroligi i 4-krotny mistrz Hiszpanii Gustavo Ayon, który raz za razem „przestawiał” pod koszem naszym wysokich. Na obwodzie brylował Austin Hollins, dobre zmiany dawał Will Thomas – generalnie Zenit wskoczył na poziom niedostępny dla Stelmetu.

Mecz skończył się 25-punktowym zwycięstwem gości.

Trener Stelmetu Żan Tabak po meczu mówił, że nie jest w stanie wytłumaczyć, co się stało z jego zespołem po przerwie. „Widzieliśmy tu dwa mecze – do przerwy jeden i po przerwie inny. Do przerwy mój zespól próbował walczyć, popełniał błędy, ale walczył! W drugiej połowie z jakiegoś powodu przestaliśmy grać. Dopadła nas jakaś mentalna blokada; nie wiem czemu, ale przestaliśmy walczyć, poddaliśmy się” – mówił Tabak.

I stwierdził, że jego zespół w drugiej części meczu „nie dał z siebie wszystkiego, co mógł dać”. Czemu? Tego chorwacki szkoleniowiec nie potrafił wyjaśnić.

W szatni zawodnicy byli w kiepskich nastrojach. Mówi Marcel Ponitka:

Stelmet nie ma chwili wytchnienia – w niedzielę grał w Lublinie, dziś w hali CRS, a już w czwartek na wyjeździe ze Stalą Ostrów Wielkopolski.

Exit mobile version