Na facebookowym profilu kandydatki KO do sejmu Katarzyny Osos pojawił się link do przejmującego listu otwartego napisanego do ministra zdrowia przez chorą na raka 48-latkę. List datowany na 12 sierpnia br. zawiera postulat wprowadzenia refundacji leku, który może pomóc w tej chorobie.
https://www.facebook.com/katarzynaososofficial/posts/2505864766160641?__xts__[0]=68.ARAuXxrUzVKlzGWaAHfpCXwFI6ykj5H5MOZEzcmpdh6junXCxSs40paLqmo3EanEZMVmt3BvYnUhPSrTlVH7G2uelGaXDWQmv-sLZT1PprWH7cHgDs3ja1jdjMx4ZUZx-8KsDy_Edms5Z5rkRKV7VE73lNYZ71RY_NAG1viYkNFAdocyz1qVTNFfIlIRTuXwBkydDyP4Dm1A1hlesImv9J5AIjFxMZykUA7xfemgC1h17HZP9R9DvcCWztzvdcVVo7k3panr3UWFWA0ES4kdS9dEqiFEajvdLfPGxKj0BfiZgHK2lDK5VvKPefneGUUbzUYkdT-bOybOsLrsqemW9xP5X-6K&__tn__=-R
Jak się jednak okazuje, czego przejęta losem chorej kobiety poseł Osos najwyraźniej nie sprawdziła, ministerstwo zdrowia już dzień później wydało komunikat, w którym czytamy, że „lek ten potencjalnie może znaleźć zastosowanie w leczeniu zaawansowanego raka piersi (…). Prace nad objęciem refundacją leku w Ministerstwie Zdrowia są finalizowane.”. I tak się też stało: już prawie miesiąc temu, 26 sierpnia ministerstwo, a za nim wiele mediów, poinformowało o dodaniu leku do refundacyjnej listy.
Po co zatem, zwłaszcza w gorącym kampanijnym okresie, powielać informacje, które dzięki sprawności ministerstwa zdrowia tak szybko się zdezaktualizowały i przez swą nieaktualność są fake newsami? Czy zatroskana losem kobiet chorych na nowotwory posłanka nie powinna w pierwszej kolejności dokonać weryfikacji informacji i z radością poinformować wyborców: „Sprawa ma szczęśliwe zakończenie!” albo „Presja ma sens”?
Nasuwa się przykry wniosek, że żerowanie na ludzkiej tragedii jest jednym z narzędzi politycznych kampanii, a z rzetelnością u polityków opozycji jest wciąż dużo gorzej niż ze służbą zdrowia w Polsce.