Test wiary?

Test wiary? Radio Zachód - Lubuskie

fot. Pixabay

Notatnik konserwatysty… nowoczesnego 15. 03. 20

Powszechnie już używane pojęcie „czas zarazy” ma ten walor szczególny, że ukierunkowuje każdy dyskurs w stronę powagi, odpowiedzialności, rzetelności, roztropności i prawdy. Rozchwiana z różnych względów, kampanii wyborczej nie wyłączając, nasza rzeczywistość społeczna, polityczna, a nawet ekonomiczna stanęła więc dość nieoczekiwanie (?) wobec wroga groźnego, nieprzewidywalnego, o trudnych do określenia skutkach tak długofalowych jak i bieżących. Zdrowotnych, wspólnotowych, administracyjnych, gospodarczych, edukacyjnych, ale i duchowych. Ten swoisty test jaki jest naszym (hm) wspólnym udziałem z wiodącą i porządkującą rolą rządzących spowoduje (ponoć!), że wszystko „po” będzie jednak „inne”, cokolwiek miało by to znaczyć

Na razie wszak dziękujmy Panu Bogu za… ministra zdrowia prof. Łukasza Szumowskiego. Choć przecież „rozgrzani” totalni (to zobowiązuje!!!) politykierzy z nadzieją (?) oczekują rządowych potknięć, a w smutny sposób przypomina o tym również „występ” (fake news) lokalnych idiotów spod znaku Platforma Lubuska w sprawie targowiska w Słubicach i tamtejszej Policji. Rzecz już w kraju znana również za sprawą pożytecznych medialnych idiotów, którym kategoryczne policyjne dementi popsuło całą „zabawę”. Sic! Jestem przekonany, że zdecydowana większość z Państwa tego rodzaju wybryki kwituje pogardliwym milczeniem.

Natomiast niejako przy okazji objawiło się zjawisko znane jako poszukiwanie wroga zastępczego. Takim wrogiem od lat wielu jest u nas Kościół Katolicki, katolicy, religia i… wiara. To, że jest to wróg numer 1 dla wszelkiej maści lewicowców, lewaków, postkomunistów itp. nie stanowi dla nikogo tajemnicy, a ich atak i tym razem nie dziwi, natomiast objawili się nowi reformatorzy Kościoła w osobach „katolika TVN- owskiego i bezobjawowego „katolika” zwanego figlarnie „tygryskiem”.

Pomijając wszakże te prymitywne z gruntu konteksty dotyczące dzisiejszych Mszy św. warto pochylić sie nad istotą problemu, którymi są zarówno praktyki religijne jak modlitwa i Eucharystia (Tajemnica!), ale nade wszystko wiara. Wydaje się, że to ostatnie pojęcie, niezwykle trudne do zdefiniowania, ale i zbadania ma tu znaczenie kluczowe. O jego wymiarze duchowym (w perspektywie eschatycznej) ze zbawieniem na czele, ale też wspólnotowym napiszę zatem już za tydzień, pełen wiary, że problem ten wymaga namysłu i wiedzy w syntezie z wiarą właśnie, która wszak trudno poddaje się poetyce felietonu. Ale cóż, ale próbować trzeba.

fot. Pixabay

Exit mobile version