Jak w dobie pandemii funkcjonują szpitalne oddziały ratunkowe w Lubuskiem? Czas, jaki trzeba spędzić na oddziale, znacząco się wydłużył. Związane jest to z procedurami. Personel każdego pacjenta traktuje jako potencjalnie zakażonego, dlatego podczas diagnostyki musi mieć na sobie ochronne ubranie i zabezpieczenia. Każdy pacjent ma także wykonywany szybki test w kierunku koronawirusa. Dużym zagrożeniem dla bezpieczeństwa są również osoby z podejrzeniem lub zakażone Sars-Cov-2. Niestety, są chorzy, którzy mimo nakazu pozostania w domu na kwarantannie, decydują się wybrać na SOR na własną rękę.
Jak mówi szef Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Zielonej Górze Szymon Michniewcz, obecnie na oddział przyjmowane są poważne przypadki, zagrażające zdrowiu i życiu. – Jeśli lekarz rodzinny może rozwiązać nasz problem, zwróćmy się do niego o poradę – dodaje:
Szymon Michniewicz mówi, że naganne jest łamanie kwarantanny. – Jeśli sami wybierzemy się do szpitala, narażamy cały personel na wyłączenie ze swojej pracy – dodaje:
Michniewicz mówi także o zasadach, jakie obowiązują przy wykonywaniu testów. – Osoba potencjalnie zakażona, jadąc autobusem, taksówką lub z innymi osobami autem, naraża ich na utratę zdrowia, a nawet życia – dodaje Michniewicz:
Szymon Michniewicz przypomina, że tylko zdrowy personel będzie mógł nas leczyć. – Mamy wyśrubowane procedury, by chronić lekarzy i biały personel przez zakażeniem, dlatego wizyta na SOR może się wydłużyć – dodaje:
Więcej na ten temat w Popołudniówce Radia Zachód.