Trump głupcze!

Trump głupcze! Radio Zachód - Lubuskie

fot. Twitter

Od czasów Reagana Ameryka takiego prezydenta nie miała. Jego charyzmatyczne przywództwo zmieniło świat. Na lepsze. Bóg dał nam na trudne czasy wielkiego człowieka. Jego jedyną ambicją było „make America great again”. Nikt też nie powiedział o Polsce światu tyle w takich słowach…

Hasło kampanii Billa Clintona „ekonomia głupcze” multiplikowano wielokrotnie w nawiązaniu do przeróżnych dziedzin życia. Parafraza, której użyłem w tytule felietonu wskazuje jednoznaczny kierunek światu, który ponad wszystko pragnie wolności.

 

long story short

Kiedy  Donald Trump startował do wyścigu prezydenckiego jako kandydat na kandydata Republikanów w wyborach wewnętrznych miał niewiele ponad 5 % poparcia wśród członków własnej partii. Dziś popiera Go 75 milionów amerykańskich patriotów. Takiego poparcia od czasów Ronalda Reagana nie miał nikt. To w dzisiejszym świecie w ogóle absolutny ewenement. 

To, co się stało na początku tego roku zbudziło nas z błogiego snu o wolności. Snu, w którym żyliśmy. Donald Trump przegrał wybory. Jak? Tego nie dowiemy się pewnie nigdy. Wierzył, że będą uczciwe, ale komunistom się nie wierzy. My Polacy wiemy jak komuniści oszukują i jakie pozory uczciwości potrafią swym oszustwom nadać. 

Przegrał nie tylko Donald Trump, przegraliśmy my. Okazało się bowiem, że nasza wolność jest  limitowana. To oznacza, że jesteśmy niewolnikami systemu. Możemy tyle, ile system nam pozwoli. A cóż to jest system? Long story short, jak mawiają Amerykanie, czyli z długiej historii krótka: system to skomplikowane powiązania potentatów rynkowych, prawniczego lobby, państwowej administracji i korporacji bankowych. System ma jednak konkretne nazwiska i twarze. To jednak tylko dla naszej informacji, bo za tymi inżynierami ludzkiego życia stoją ci, o których Donald Trump powiedział, że w swoich możliwościach i niemoralności są nieograniczeni. Już tacy byli w historii ludzkości. Łatwiej było ich rozpoznać, bo mieli mundury, broń na widoku i obozy w aktywnej służbie. Dzisiejszy totalitaryzm jest zawoalowany. 

Gwiazdę, sierp, hakenkreuz i młot zastąpiły logotypy, bronią stał się pieniądz, a zamiast śmierci głodowej w obozach zagłady mamy konsumpcjonizm. Rzeczy pozornie nieporównywalne, bo śmierć nie czai się za każdą minutą życia jak w czasach zniewolenia nazizmem czy komunizmem, ani trawi niewyobrażalnym cierpieniem; wszelako ludzie podporządkowani celowi życiowej przestrzeni dla rasy panów, wielopłaszczyznowo poddawani są procesowi odbierania im wolności oraz wmawiania im, że narzucony im wybór jest ich autonomicznym wyborem i to już wyczerpuje  znamiona totalitaryzmu aż nadto. 

 

wolność na łańcuchu zysku

Trzeba pamiętać też, że politycy przychodzą i odchodzą, zgodnie z wyborczym zegarem i naszą wolą, a potantaci aspirujacy do rządu dusz, tacy chociażby jak Soros trwają niezależnie od demokratycznego porządku i woli naszej często wbrew. Ci ludzie, którzy „skasowali” przywódcę najpierwszego kraju wolności wolność ograniczając, dali nam jasny sygnał ile wolność nasza dla nich znaczy i co z nią mogą zrobić? Podążają za swymi pożądaniami, z których najpierwsze to – zysk! Wszystko temu podporządkowują organizując globalny ład. Zysk ten chcieliby nieustannie pomnażać. Ktoś musi na to pracować. Niepewne płody, bezproduktywni starcy i ci co stali się z biegiem życia, choć jeszcze w kwiecie wieku, ułomni – wszyscy oni nie przedstawiają wartości dla zysku korporacji, których budżety dorównują, a nawet przewyższają budżety niewielkich państw. Receptą na podwyższenie zyskowności ze społeczeństwa jest aborcja i eutanazja. Jakiekolwiek tło ideologiczne się za nimi pojawi nie powinno dla nas mieć już znaczenia. Przykład pana Sławka z Plymouth jest dla nas sygnałem alarmowym, że to może się przydarzyć każdemu, a słowa panów Budki czy Gduli, że jeśli oni będą w Polsce rządzić, to Plymouth będziemy mieli w Poznaniu.

Paradoksalnie Donald Trump najbardziej spektakularny sukces osiągnął wtedy, kiedy przegrał wybory i zabroniono mu mówić, kiedy Go ocenzurowano. Zapłacił tę, w zasadzie niewysoką cenę, za to że odważył się zerwać z poprawnością polityczną, że zdyskredytował dotychczasowy porządek „fikcyjnych paktów i sojuszy”. Wycofał Stany Zjednoczone z porozumień, które obciążały amerykański budżet nie przynosząc w zamian za to adekwatnych korzyści, a co gorsza przynosząc często straty i firmując fikcję, na którą Donald Trump się nie godził. Kontestacja tych działań przez kilka państw wynikała przede wszystkim z utraty głównego składkodawcy jakim było w tych porozumieniach czy organizacjach USA. 

To był niewątpliwie sukces Trumpa, ale tylko jeden z wielu. Wzmocnił armię, ale nie rozpoczął żadnej wojny. Nie wahał się o wojnie mówić, ale działał na rzecz pokoju, w szczególność na Bliskim Wschodzie uzyskując historyczne porozumienia między Izraelem, a państwami arabskimi. Podkreślał rolę silnych państw, ale wzmacniał słabszych. Wzmocnił gospodarkę państwa i sprzeciwił się nielegalnej imigracji. Wolność widzi bowiem jako prawo, z którego można korzystać jeśli nie ogranicza się wolności bliźniemu. Poparł prawo większości. 

 

historyczny czas

Dla Polski Donald Trump uczynił więcej, niż jakikolwiek inny amerykański prezydent w historii z wyjątkiem Ronalda Reagana. Znióśł wizy (choć jeszcze za Obamy wydawało się, że czekać będziemy w nieskończoność), wzmocnił stan amerykańskich żołnierzy w Polsce, wzmocnił pozycję Polski na arenie międzynarodowej, wsparł V4 i Trójmorze, a słowa które wypowiedział pod pomnikiem Powstania Warszawskiego o naszym narodzie prezydent najpotężniejszego państwa na świecie są naszą dumą i zadaniem na przyszłość. Prezydent Trump powiedział o Polsce i Polakach to, co już dawno powinno było wybrzmieć, ale powiedział to właśnie On. I my mu to będziemy pamiętać. 

Cztery lata Trumpa dla Polski były szczególnym wzmocnieniem naszej niepodległości, pozycji w Europie i na świecie. Przyjaźń Prezydentów Polski i USA, jaka zdarza się historycznie rzadko między przywódcami państw w ogóle, otworzyła w historii dwóch najpierwszych miłujących wolność krajów niespotykaną dotąd jakość relacji. Ta relacja była przeciwwagą dla osi Moskwa-Berlin, osi która nigdy dla Europy nie wiązała się z niczym ponad łzy, trupy i eksterminację. Tej relacji nie byłoby, gdyby Prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej nie był Andrzej Duda. To też trzeba podkreślić, wiedzieć i pamiętać; komu i co zawdzięczamy jako naród. 

…największe korzyści prezydentury Trumpa dopiero przed nami, ale to temat na oddzielny felieton, za tydzień.

Exit mobile version