Nauczycielka skarży się na rasizm w Niemczech: „W Polsce go nie doświadczyłam”

Nauczycielka skarży się na rasizm w Niemczech: "W Polsce go nie doświadczyłam" Radio Zachód - Lubuskie

Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Envato

Nauczycielka Corinna Kleinke opowiada niemieckim mediom o swoich doświadczeniach z „codziennym rasizmem” w Niemczech i zauważa, że pracując w Polsce tego rasizmu nie doświadczyła – pisze portal rbb24.

Ciemnoskóra nauczycielka Corinna Kleinke uczy obcokrajowców języka niemieckiego.

Niemiecki jest jej językiem ojczystym, ale ludzie często w to nie wierzą. Irytujące jest zwłaszcza, gdy pytają ją, skąd pochodzi. Mówi, że czuje się niezręcznie, gdy ludzie, którzy nie znają się dobrze, są od razu pytani o swoje pochodzenie.

„Nie zwróciłbym się do kogoś na wózku inwalidzkim: +A teraz powiedz mi, dlaczego skończyłeś na wózku+. To jest trochę wścibskie i zbyt intymne”

– uważa Kleinke.

W tym kontekście Kleinke relacjonuje wizytę w sklepie z artykułami do majsterkowania – pisze portal rbb24. Kupiła coś i ładowała do samochodu. Nagle podszedł o niej mężczyzna i zapytał, czy wszystko gra – opisuje sytuację Kleinke. Odpowiedziała, że wszystko jest w porządku.

„Wtedy powiedział mi, że mówię dobrze po niemiecku. Ponieważ miałam właśnie dobry dzień, powiedziałam mu, że on też jest w tym dobry. Na chwilę zamknął się w sobie i przeprosił za to, że był zbyt natarczywy”

– wyjaśnia Kleinke.

Jeszcze w czasach istnienia NRD kształciła się na nauczycielkę. Później pracowała przez pewien czas w administracji miejskiej Frankfurtu, wykładała na uniwersytecie w Oldenburgu, aż w końcu trafiła do Collegium Polonicum w Słubicach.

Mówi po rosyjsku, angielsku i – odkąd zaczęła pracować w Polsce – trochę po polsku. Mówi, że nigdy nie spotkała się z codziennym rasizmem po polskiej stronie.

„Może to też dlatego, że mówię po polsku. Nie wiem tego na pewno, ale mogę to sobie wyobrazić” – mówi Kleinke. „A może to też z powodu innego wychowania. Nie wiem”.

Jej biologiczny ojciec, jak go nazywa, przyjechał do NRD jako student na początku lat 60. Po ukończeniu studiów wrócił do Kamerunu, Corinna Kleinke została z matką w Ruedersdorf. „I wszyscy mnie tam znali”. Nikt tam nie zapytałby o jej pochodzenie – mówi.

I nie zastanawiała się nad tym zbytnio, bo zawsze było dla niej jasne, że tu się wychowała, wykształciła i zsocjalizowała.

„Nie mówisz sobie codziennie rano przed lustrem: O rany, wyglądasz inaczej. Musisz się przygotować na to, że dostaniesz dziwne pytanie lub coś w tym stylu”

– mówi Kleinke.

Corinna Kleinke jest nie tylko wykładowczynią, ale również politycznie aktywną działaczką SPD. Jest przekonana, że rasizm pochodzi ze środka społeczeństwa i już dawno przestał być problemem prawicowych czy lewicowych obrzeży. Zaczyna się od tego, co się mówi, a kończy na przemocy, jak to miało miejsce rok temu w przypadku śmierci Afroamerykanina Georga Floyda – mówi.

Dobrze jest „zastanowić się nad tym, jak się mówi” – mówi. Kwestia szacunku, to kwestia znajdowania właściwych słów. Dyskusje na temat języka i terminów nie są nowe, ale obecnie są prowadzone bardziej intensywnie, twierdzi Kleinke.

„Być może problem, który mamy w tej chwili, polega na tym, że wiele rzeczy, o których ludzie wcześniej nie mieli odwagi myśleć jest teraz do przyjęcia”

– konstatuje Kleinke.

Exit mobile version