Od wielu miesięcy Rosja pokazuje twarz, którą kraje Europy Środkowo-Wschodniej znają od setek lat. Rosjanie skoncentrowali ogromne środki bojowe w pobliżu granicy z Ukrainą i wszystko wskazuje na to, że dążą do militarnego starcia.
Co ciekawe, w tej sprawie Rosja ma wsparcie Niemiec, które nie wykazują żadnej aktywności, by powstrzymać zapędy Władimira Putina. Niemcy są również przeciwne, aby dozbrajać Ukrainę i tym samym skazują ją na wiernopoddańczą politykę wobec rosyjskiego hegemona.
Okazuje się jednak, że rosyjska chęć ekspansji może nie skończyć się na Ukrainie. Oto w jednej z telewizji rosyjskich nakreślono plany ataku i zajęcia tak zwanego przesmyku suwalskiego, czyli miejsca, gdzie Polska graniczy z Litwą. Zajęcie tego terenu w praktyce oznacza odcięcia państw bałtyckich od demokratycznej Europy.
Czy zatem słowa: „Dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może przyjdzie czas na mój kraj, na Polskę” – wygłoszone przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego w 2008 mogą okazać się się prorocze? O to dziś pyta Daniel Sawicki
Od godz. 12:10 czekamy na Państwa telefony: 68 324 22 55 i 801 327 462 oraz na komentarze.