Gdzie nie spojrzę, tam coś do roboty. Krzysztof Wielicki o kwarantannie

Gdzie nie spojrzę, tam coś do roboty. Krzysztof Wielicki o kwarantannie Radio Zachód - Lubuskie

Fot. Małgorzata Telega

Krzysztof Wielicki o izolacji i życiu w samotności, i to w ekstremalnych warunkach, wie naprawdę sporo. Aż sześć ośmiotysięczników zdobył „solo”.

Na Lhotse wszedł – jako pierwszy człowiek na świecie zimą –  w gorsecie, po uszkodzeniu kręgosłupa.

Broad Peak zdobył również samotnie, w jeden dzień. 

Na Dhaulagiri i Shisha Pangmie sam wytyczył nowe drogi. 

Solo były Gasherbrum II, Nanga Parbat…

Na Dhaulagiri, w skrajnym wyczerpaniu, po morderczej walce z górą miał halucynacje. Czuł, że wspina się z partnerem, konsultował z nim decyzje. Twierdzi, że omamy to potrzeba obecności drugiego człowieka w sytuacji zagrożenia.

Mówi: mam szczęście, że jeszcze żyję.

A czas narodowej izolacji spędza z rodziną, na wsi, na Jurze. 

Jak sobie radzi?

 

Exit mobile version