Psy pozostaną na łańcuchach. Przynajmniej na razie. Prezydent Karol Nawrocki wetuje ustawę i zapowiada własny projekt.
Prawo miało odmienić los wielu zwierząt, które cierpiały uwięzione, często bez dostępu do wody, pożywienia czy bez właściwego schronienia.
– Prezydenckie weto odbiera na to nadzieję – mówi Maryla Rybińska, prezes Radomskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami:
Zawetowane przepisy miały zakazać trzymania psów na uwięzi. Wyjątek stanowiły np. prace gospodarskie, pod warunkiem, że były krótkotrwałe.
Prezydent Nawrocki w stanowisku opublikowanym na oficjalnych kanałach stwierdza, że intencja ochrony zwierząt jest „słuszna i szlachetna”, ale jego zdaniem ustawa „zamiast rozwiązywać problemy, tworzyła nowe, które mogły doprowadzić do pogorszenia, a nie polepszenia sytuacji zwierząt”.
– Teza, że polska wieś źle traktuje zwierzęta to krzywdzący stereotyp – powiedział Nawrocki.
Jednocześnie prezydent poinformował, że podpisał ustawę o zakazie hodowli zwierząt na futra. Nowe przepisy przewidują m.in. odszkodowania dla hodowców, którzy zakończą działalność wcześniej, wsparcie i odprawy dla pracowników oraz ośmioletni okres przejściowy.
Rzecznik rządu Adam Szłapka z Koalicji Obywatelskiej – w kontekście ustawy łańcuchowej – ocenił, że „tylko osoba bez serca może taką ustawę zawetować”. Na konferencji po posiedzeniu Rady Ministrów zwrócił uwagę, że badania opinii publicznej mówią jednoznacznie, iż Polacy są bardzo wrażliwi na cierpienie zwierząt.
– Widać wyraźnie, że pan prezydent bardzo daleko odsunął się od naturlanego myślenia Polaków o tym, co to znaczy być człowiekiem – stwierdził Szłapka.


















