Prokuratorzy przedstawili zarzuty byłym dyrektorom Lasów Państwowych. Chodzi o fikcyjne zatrudnienie

Fot. Kolaż zdjęć PAP

Fot. Kolaż zdjęć PAP

Prokuratorzy prowadzący śledztwo ws. Funduszu Sprawiedliwości przedstawili zarzuty b. dyrektorom Lasów Państwowych – poinformowała Prokuratura Krajowa. Chodzi o trzech b. dyrektorów LP, których we wtorek (25 lutego) zatrzymało CBA m.in. w związku ze sprawą fikcyjnego zatrudnienia posła Dariusza Mateckiego.

Podejrzani dyrektorzy: Józef K. – b. dyrektor generalny Lasów Państwowych, Andrzej S. – b. dyrektor regionalnej dyrekcji LP w Szczecinie oraz Michał C. – b. dyrektor Centrum Informacyjnego LP nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im przestępstw i złożyli wyjaśnienia. 

Wobec podejrzanych zastosowano środki zapobiegawcze w postaci dozoru Policji, zakazu kontaktowania się ze wskazanymi osobami, zakazu opuszczania kraju oraz poręczenia majątkowego w wysokości 50 tys. zł. Po zakończeniu czynności, do których doszło we wtorek, podejrzani zostali zwolnieni. 

Z ustaleń prokuratury, o których PK informowała we wtorek, wynika, że Dariuszowi Mateckiemu, posłowi PiS, a dawniej politykowi Suwerennej Polski, któremu prokuratura chce uchylić immunitet i tymczasowo go aresztować, w latach 2020-2023 wypłacano wynagrodzenie mimo braku realnie wykonywanej pracy na rzecz Lasów Państwowych.

Dalsza część tekstu pod tweetem

Czytaj także:

Bodnar o sprawie Mateckiego: śledztwo ws. Funduszu Sprawiedliwości jest rozwojowe

Śledztwo dotyczące Funduszu Sprawiedliwości i posła PiS Dariusza Mateckiego jest rozwojowe; prokuratura uzasadnia, że konieczne jest jego aresztowanie, aby można było zabezpieczyć dalszy tok postępowania – podkreślił w środę szef MS, prokurator generalny Adam Bodnar.

We wtorek (25 lutego) do Sejmu trafił wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu posłowi PiS, dawniej politykowi Suwerennej Polski, Dariuszowi Mateckiemu, a także na wyrażenie zgody Sejmu na jego zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie w związku ze śledztwem ws. Funduszu Sprawiedliwości, oraz jego fikcyjnym zatrudnieniem w Lasach Państwowych. Dowody w tej sprawie dostarczyły podstaw do podejrzenia popełnienia przez posła PiS sześciu przestępstw, które zagrożone są karą do 10 lat pozbawienia wolności. 

Według ustaleń Zespołu Śledczego nr 2 Prokuratury Krajowej, który prowadzi śledztwo w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, Matecki, działając w porozumieniu z Ministerstwem Sprawiedliwości w okresie, gdy kierował nim Zbigniew Ziobro, uczestniczył w ustawianiu konkursów na wielomilionowe dotacje z Funduszu Sprawiedliwości i wyprowadzaniu publicznych pieniędzy do powiązanych z nim organizacji – Stowarzyszenia Fidei Defensor i Stowarzyszenia Przyjaciół Zdrowia. 

W Polsat News Bodnar był dopytywany, czy konieczne jest zatrzymywanie Mateckiego, a potem wnioskowanie do sądu o jego areszt.

– Uzasadnienie wniosku o uchylenie immunitetu wskazuje na szereg różnych wątpliwości dotyczących tego, jak wyglądał ten proceder prania brudnych pieniędzy i wyciągania pieniędzy z tych grantów, które zostały udzielone dwóm organizacjom, z którymi był związany pan Dariusz Matecki

– odpowiedział Bodnar. 

– Śledztwo ma charakter rozwojowy. To, że różne rzeczy zostały przedstawione w tym wniosku, to nie znaczy, że jeszcze nie ma innych okoliczności do zbadania. Dlatego prokuratura uzasadnia, że konieczne jest tymczasowe aresztowanie, bo wtedy będzie można zabezpieczyć dalszy tok postępowania

– dodał. 

Minister zaprzeczył też wypowiedziom, które wskazują na to, że wniosek o zatrzymanie Mateckiego służy temu, „żeby zobaczyć posła w kajdankach w środku kampanii wyborczej”.

– To jest w ogóle ostatni pomysł, który by mi, czy w ogóle prokuraturze przyszedł do głowy, żeby wykorzystywać tego typu sytuacje

– powiedział Bodnar. 

Podkreślił też, że zarówno służby mundurowe i prokuratura wykazują dużą dbałość o to, żeby nie eksponować faktów zatrzymań.

– Przykładowo wczoraj były zatrzymania osób też związanych ze sprawą, czyli dawnej dyrekcji Lasów Państwowych

– mówił minister w odniesieniu do informacji o tym, że m.in. w związku ze sprawą fikcyjnego zatrudnienia Mateckiego w LP Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało we wtorek trzech byłych dyrektorów Lasów Państwowych. 

– Nikt nie zobaczy żadnego obrazka, że ktoś gdzieś został przez policję wyprowadzany, ponieważ nie o to chodzi. Chodzi o to, żeby osiągnąć konkretny efekt procesowy, czyli uzyskanie zeznań kilku osób w tym samym czasie, żeby wzajemnie nie mogli oni tego ustalić

– dodał Bodnar. 

Z komunikatu Prokuratury Krajowej wynika, że Matecki miał umożliwiać wybranym stowarzyszeniom uzyskanie dotacji z Funduszu Sprawiedliwości poprzez wcześniejsze konsultowanie ich wniosków z urzędnikami Ministerstwa Sprawiedliwości, co zwiększało ich szanse na pozytywną ocenę. Dzięki temu organizacjom tym przyznano łącznie ok. 14,86 mln zł, z czego część środków była wydatkowana niezgodnie z przeznaczeniem – m.in. na nierzetelne faktury i fikcyjne wynagrodzenia. 

Ponadto Matecki miał działać na rzecz przyznania dotacji ok. 5 mln zł Stowarzyszeniu Fidei Defensor, mimo że zasady konkursu nie przewidywały wskazywania beneficjentów z góry. Pieniądze te również były wykorzystywane w sposób niezgodny z prawem. Prokuratura zarzuca mu także pranie brudnych pieniędzy – miał przyjąć co najmniej 447,5 tys. zł pochodzących z nielegalnie pozyskanych funduszy i przeznaczyć je na prywatne wydatki. 

Dodatkowo, w porozumieniu z byłym kierownictwem Lasów Państwowych, Matecki miał pobierać wynagrodzenie za fikcyjne zatrudnienie w latach 2020-2023, co mogło spowodować stratę LP w wysokości ok. 500 tys. zł. W związku m.in. z tą sprawą CBA zatrzymało trzech byłych dyrektorów tej instytucji. 

W ocenie prokuratury, konieczne jest zatrzymanie Mateckiego, aby przeprowadzić z nim czynności procesowe, a także wystąpienie do sądu o jego tymczasowe aresztowanie m.in. ze względu na obawę mataczenia. Ponadto posłowi PiS grozi surowa kara, co może skłaniać go do prób unikania odpowiedzialności. 

W środę na platformie X odniósł się do sprawy ewentualnego aresztu Mateckiego szef zespołu KO ds. rozliczenia PiS, poseł Roman Giertych i przypomniał, że został on nagrany przez byłego dyrektora Funduszu Sprawiedliwości Tomasza Mraza „jak wspólnie z Marcinem Romanowskim ustalali jak oszukać organy państwowe, aby się nie dowiedziały o powiązaniach Mateckiego ze stowarzyszeniami, które otrzymały kilkanaście milionów dotacji”. Ponadto według portalu oko.press prokuratura ma dowody, że „wcześniej założono grupę na Signalu, na której wymieniano się informacjami o czynnościach podejmowanych przez prokuraturę ws. Funduszu Sprawiedliwości”. 

We wtorek Matecki ocenił na platformie X, że wszystkie zarzuty wobec niego są „skrajnie absurdalne, nieprawdziwe”, i że wkrótce się do nich szczegółowo odniesie.

– Nie mogli znaleźć nic innego, to stawiają mi zarzuty za to, że pracowałem w Lasach Państwowych i na podstawie zeznań Tomasz M., którego adwokatem jest Roman Giertych. Tomasz M. w tym śledztwie może legalnie kłamać

– napisał.

Podkreślił też, że postępowanie przeciwko niemu jest wykorzystywaniem aparatu państwa do niszczenia opozycji. 

Matecki zadeklarował też, że nie będzie unikał odpowiedzialności poprzez wyjazd z Polski.

– Jeszcze dziś mógłbym jechać na Węgry, ale uspokajam siepaczy Bodnara, nie zamierzam nigdzie jechać – napisał. – Mogę swobodnie lecieć do Budapesztu albo Waszyngtonu. Nic nie zrobiłem, nigdzie nie jadę – chciałem zeznawać od roku, nawet wysyłałem pisma do prokuratury – nikt mnie nie chciał przesłuchać

– dodał.

Matecki ws. immunitetu: wszystkie zarzuty – skrajnie absurdalne i nieprawdziwe

W reakcji na skierowanie do Sejmu wniosku o uchylenie mu immunitetu poseł PiS Dariusz Matecki oświadczył, że wszystkie zarzuty wobec niego są skrajnie absurdalne i nieprawdziwe, a on sam wkrótce się do nich szczegółowo odniesie. Napisał, że mógłby jechać na Węgry, ale tego nie zrobi.

Matecki napisał na platformie X, że wszystkie zarzuty wobec niego są „skrajnie absurdalne i nieprawdziwe” oraz zapowiedział, że wkrótce się do nich szczegółowo odniesie.

– Tusk już na pierwszym posiedzeniu Sejmu krzyczał, że będę siedzieć. Wykorzystują cały aparat państwa do niszczenia opozycji

– napisał poseł PiS.

Dalsza część tekstu pod tweetem

– Odpowiadając na ataki – jeszcze dziś mógłbym jechać na Węgry, ale uspokajam siepaczy Bodnara, nie zamierzam nigdzie jechać

– dodał Matecki.

Stwierdził, że „wielokrotnie chciał zeznawać w Prokuraturze w tych sprawach, ale zawsze mu odmawiano”.

Według niego, rządzący „potrzebują pokazowego zatrzymania posła opozycji w czasie kampanii wyborczej”. Napisał o sobie, że jest jednym z „najaktywniejszych posłów, z największymi zasięgami w sieci – który aktualnie robi kontrole na granicy z Niemcami pokazując niemal na żywo ściąganie tysięcy nielegalnych migrantów do Polski” i że szykował właśnie „wielką akcję pokazującą kłamstwa Tuska na temat ściągania nielegalnych migrantów do Polski”.

Exit mobile version