Były główny inspektor transportu drogowego Alvin G. usłyszał zarzuty bezprawnego ujawnienia wiadomości służbowych – poinformował w poniedziałek (20 stycznia) rzecznik Prokuratury Okręgowej prok. Piotr Antoni Skiba. Podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów.
Prok. Piotr Antoni Skiba przekazał, że Prokuratura Rejonowa Warszawa-Ochota prowadzi postępowanie przeciwko byłemu głównemu inspektorowi transportu drogowego Alvinovi G. w związku z bezprawnym ujawnieniem wiadomości przeznaczonych wyłącznie na użytek służbowy.
Były szef GITD usłyszał zarzuty popełnienia trzech czynów polegających na opublikowaniu 29 lutego i 26 marca 2024 r. na portalu X wiadomości służbowych. Chodzi o e-maila wysłanego przez pracownika GITD, pisma z 4 lutego 2016 r. wysłanego przez ówczesnego dyrektora Biura Spraw Wewnętrznych Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego do ówczesnego ministra infrastruktury i budownictwa i e-maila od pracownika GITD.
Wiadomości te dotyczyły m.in. sumy kosztów poniesionych przez GITD w związku z obecnością zaproszonych gości na galę 20-lecia Inspekcji Transportu Drogowego, a także kosztów poniesionych w związku z akcjami promocyjnymi GITD.
Opublikowane informacje stanowiły wiadomość wewnętrzną, przeznaczoną wyłącznie na użytek służbowy.
– Zostały uzyskane w związku z wykonywaną pracą i wbrew przyjętemu na siebie zobowiązaniu określonemu w obowiązującej w GITD polityce bezpieczeństwa informacji
– wyjaśnił prok. Skiba.
Podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień.
Prok. Skiba przekazał, że ujawnianie informacji w związku z wykonywaną funkcją zagrożone jest karą grzywny, karą ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do dwóch lat.
– Będę nadal pisał o wszelkich nieprawidłowościach, jeśli będą nadal w ITD
– powiedział PAP Alvin Gajadhur (poprosił o podawanie jego pełnego imienia i nazwiska).
Zaznaczył, że zawsze podawał prawdziwe informacje. Natomiast nie jest prawdą, jak podkreślił, że kiedykolwiek ujawnił jakieś objęte służbową tajemnicą informacje.
– To nie były żadne tajne informacje, można je np. pozyskać występując do instytucji z Ustawy o dostępie do informacji publicznej
– wskazał.
Były szef GITD zapewnił, że nadal będzie informował opinię publiczną o zaistniałych nieprawidłowościach, chyba że go „zamkną do więzienia”, bo tylko w taki sposób „można mi zakneblować usta” – podkreślił. Dodał, że jest w kontakcie ze swoim prawnikiem, Krzysztofem Wąsowskim, i czekają na dalsze posunięcia organów ścigania i władz.


















