Marszałek Sejmu, kandydat na prezydenta Szymon Hołownia (Polska 2050) ocenił, że jego zaplecze w ciągu kilku dni powinno zgłosić do PKW jego komitet wyborczy. Podkreślił, że umowa koalicyjna ws. rotacyjnego marszałka obowiązuje, a on nie myśli o planie „B” na wypadek przegranej w wyborach na prezydenta.
W środę, wraz z publikacją w Dzienniku Ustaw postanowienia marszałka Sejmu Szymona Hołowni ws. zarządzenia wyborów prezydenckich na 18 maja, formalnie ruszyła kampania wyborcza. Według kalendarza wyborczego do 24 marca jest czas na zawiadomienie PKW o utworzeniu komitetu wyborczego kandydata na prezydenta; do 4 kwietnia do godz. 16 należy zgłosić do PKW kandydatów.
Hołownia podkreślił, że wybory to będzie długi marsz, który rozstrzygnie się pewnie dopiero na początku maja, gdy Polacy wrócą z majówki. Jak mówił, obecnie trwa zbieranie podpisów o rejestrację jego komitetu wyborczego.
„Mam nadzieję, że w ciągu kilku dni będziemy gotowi, by rejestrować komitet”
– powiedział lider Polski 2050.
Wskazał, że od poniedziałku stopniowo będzie się zwiększać liczba jego wyjazdów i „nowych formatów social-mediowych”. Zaznaczył, że jego kampania będzie przerywana posiedzeniami Sejmu, co z jednej strony można odbierać jako plus, bo będzie widoczny, ale z drugiej strony jako minus, bo nie będzie mógł być wtedy z wyborcami.
Poinformował też, że w ostatnich fazach kampanii weźmie urlop, by poświęcić czas na spotkania z wyborcami. Dodał, że teraz jednak ma tyle pracy, że „nie może odpuścić +marszałkowania+”.
Pytany, czy jeśli nie powiedzie mu się w wyborach, to będzie przekonywać swoich koalicjantów do pozostania w fotelu marszałka Sejmu, Hołownia odpowiedział, że umowa koalicyjna obowiązuje, a on nie myśli teraz o planie „B”, tylko o wyborach prezydenckich.
„Jeśli 13 listopada posłowie wybiorą na marszałka Włodzimierza Czarzastego, to w oczywisty sposób ja przestanę pełnić tę funkcję”
– oświadczył.
Zgodnie z umową koalicyjną podpisaną między liderami KO, Trzeciej Drogi (Polski 2050 i PSL) oraz Nowej Lewicy, Szymon Hołownia ma być marszałkiem Sejmu do 13 listopada tego roku, natomiast współprzewodniczący Nowej Lewicy, Włodzimierz Czarzasty od 14 listopada – do końca kadencji Sejmu.
Hołownia był też pytany podczas czwartkowej konferencji o decyzję europosła Grzegorza Brauna dotyczącą kandydowania w wyborach prezydenckich.
„O jednym mogę zapewnić: ja na pewno nie będę na niego głosował i jeśli ktoś mnie będzie pytał z bliskich znajomych w Polsce i państwach ościennych, to też będę odradzał głosowanie na pana Brauna”
– zadeklarował Hołownia.
Przypomniał sytuację z grudnia 2023 r., kiedy Braun zgasił świece chanukowe w Sejmie za pomocą gaśnicy. Zdaniem marszałka Sejmu był to „akt chuligaństwa, antysemityzmu i ksenofobii”.
Ocenił też, że Braun „próbuje też sprywatyzować obszar katolicyzmu, mówiąc, że będzie rzecznikiem katolików”. „Ja jestem katolikiem i ostatnim rzecznikiem, którego bym chciał mieć, jest pan Grzegorz Braun. Tak więc, niech kandyduje, demokracja rozsądzi” – skwitował lider Polski 2050.
Start w tegorocznych wyborach ogłosili: prezydent Warszawy, kandydat KO Rafał Trzaskowski; popierany przez PiS prezes IPN Karol Nawrocki; marszałek Sejmu, lider Polski 2050 Szymon Hołownia; współprzewodniczący Partii Razem Adrian Zandberg; poseł Sławomir Mentzen z Konfederacji; kandydatka Nowej Lewicy oraz wicemarszałkini Senatu Magdalena Biejat; poseł Marek Jakubiak z koła Wolni Republikanie, Marek Woch z Bezpartyjnych Samorządowców, przewodniczący Związkowej Alternatywy Piotr Szumlewicz, Katarzyna Cichos jako bezpartyjna kandydatka oraz europoseł Konfederacji Grzegorz Braun.
(PAP)