Partia Razem ogłosiła kandydata na prezydenta

Adrian Zandberg. Fot. PAP/Leszek Szymański

Adrian Zandberg. Fot. PAP/Leszek Szymański

Współprzewodnicząca partii Razem Aleksandra Owca poinformowała w sobotę (11 stycznia), że kandydatem formacji na prezydenta będzie Adrian Zandberg. Startuję bo głęboko wierzę, że kraj stać na coś więcej, niż wojna Tuska z Kaczyńskim – powiedział Zandberg. Nie warto marnować głosu na mniejsze zło – akcentował.

W sobotę, podczas zorganizowanego w Warszawie przez partię wydarzenia, Zandberg przekonywał, że Polska potrzebuje „planu na dekadę”. „Trzeba się uczciwie umówić, że coś przez 10 lat konsekwentnie budujemy, a potem trzeba to zrobić, niezależnie od tego, kto rządzi” – powiedział.

Następnie głos zabrał Zandberg, który przekazał, że startuje w wyborach, ponieważ „ma kompletnie dosyć tej szarpaniny, z której kompletnie nic nie wynika”.

– Startuję w tych wyborach, bo głęboko wierzę, że nasz kraj stać na coś więcej, niż wojna (Donalda) Tuska z (Jarosławem) Kaczyńskim

– powiedział współprzewodniczący Partii Razem.

Wśród priorytetów – inwestycje w atom i 8 proc. PKB na zdrowie

Współprzewodniczący Razem przekonywał, że Polska potrzebuje „planu na dekadę”. 

– Trzeba się uczciwie umówić, że coś przez 10 lat konsekwentnie budujemy, a potem trzeba to zrobić, niezależnie od tego, kto rządzi

– przekonywał.

Wśród priorytetów wymienił kwestie energii. Przekonywał, że energia nie musi być tylko czysta i tania – jego zdaniem – musi być przede wszystkim stabilna. 

– Tutaj tak naprawdę jest jedno rozwiązanie – tym rozwiązaniem jest atom

– powiedział.

– Podpiszmy ponadpartyjne porozumienie wszystkich sił politycznych, że budujemy osiem bloków jądrowych, każdy po półtora gigawata

– zaapelował.

Wśród innych priorytetów Zandberg wymienił m.in. bezpieczeństwo zdrowotne. Kandydat Partii Razem na prezydenta przekonywał, że państwo wydaje od lat za mało na zdrowie i to musi się zmienić.

– Chciałbym, żebyśmy pod patronatem nowego prezydenta, znowu ponad podziałami umówili się, że będziemy wydawać w Polsce na zdrowie 8 proc. PKB

– powiedział.

Jego zdaniem jest to „minimum tego, żeby ten system w końcu postawić na nogi”. Przyznał jednocześnie, że same pieniądze nie wystarczą, a w polskiej ochronie zdrowia trwa obecnie „cicha prywatyzacja”, przed którą, podobnie jak przed korupcją – jak mówił Zandberg – należy ją obronić. Współprzewodniczący Partii Razem wskazywał także na potrzebę odbudowania zdolności Polski do produkcji leków.

– Ręce mi opadły, kiedy usłyszałem, że polski rząd rezygnuje z pieniędzy, które były w KPO, które miały pójść na fabryki leków i przesuwa te pieniądze na dopłaty do używanych samochodów elektrycznych

– wskazał.

Wskazywał też na konieczność zmian w systemie podatkowym, który – jak przekonywał – musi być uczciwy.

– W uczciwym systemie wszyscy płacą podatki według tych samych, uczciwych zasad

– powiedział.

Argumentował m.in., że „należy podjąć walkę z najbogatszymi, którzy unikają płacenia sprawiedliwych podatków”.

Kolejnym kampanijnym priorytetem Zandberga są inwestycje w przemysł, także na poziomie europejskim. Jego zdaniem to wielkimi inwestycjami właśnie, zwłaszcza poza największymi miastami, powinien zajmować się polski prezydent.

– Ja chcę Polski, która prowadzi odważną, niezależną politykę. Polski, która stoi po stronie praw człowieka – bez hipokryzji, bez zakłamania, bez podwójnych standardów

– powiedział.

Odniósł się w ten sposób do kwestii zbliżających się obchodów 80. rocznicy wyzwolenia nazistowskiego obozu Auschwitz – w związku z nimi polski rząd przyjął uchwałę, w której zadeklarował, że zapewni bezpieczny w nich udział najwyższym przedstawicielom Izraela. Premier tego państwa Benjamin Netanjahu podlega nakazowi aresztowania wydanemu przez Międzynarodowy Trybunał Karny w związku z oskarżeniem o zbrodnie w Strefie Gazy. Zandberg przypomniał, że Polska zobowiązała się do tego, żeby ścigać zbrodnie powojenne.

– W Polsce powinien na Netanjahu czekać areszt, a nie czerwony dywan

– ocenił.

Zapowiedział, że wraz z rozpoczęciem kampanii, w ciągu najbliższych miesięcy zwiedzi całą Polskę. Zaapelował tym samym o wpłaty na nią, gdyż – jak podkreślił – partia nie otrzymuje „milionów z budżetu”.

– Nie warto marnować głosu na mniejsze zło

– zaznaczył na koniec.

Zandberg urodził się 4 grudnia 1979 r. w Aalborgu w Danii. Ukończył historię na Uniwersytecie Warszawskim, a w 2007 r. uzyskał stopień doktora nauk humanistycznych na Wydziale Historycznym UW. Z zawodu jest programistą. Był jednym z założycieli partii Razem, która powstała w maju 2015 r. Wcześniej Zandberg działał m.in. w Unii Pracy, Polskiej Partii Socjalistycznej oraz współtworzył Unię Lewicy III RP z Izabelą Jarugą-Nowacką. 

Start w przyszłorocznych wyborach prezydenckich zapowiedzieli już także: prezydent Warszawy, kandydat KO Rafał Trzaskowski; popierany przez PiS prezes IPN Karol Nawrocki; marszałek Sejmu, lider Polski 2050 Szymon Hołownia; poseł Sławomir Mentzen z Konfederacji; poseł Marek Jakubiak z koła Wolni Republikanie oraz Marek Woch z Bezpartyjnych Samorządowców. 

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia poinformował w tym tygodniu, że wybory prezydenckie odbędą się 18 maja; formalnie zostaną zarządzone 15 stycznia, wówczas ruszy kampania wyborcza.

CZYTAJ TEŻ: Radni województwa o wyborach prezydenckich

Czytaj także:

Czytaj także:

Exit mobile version