W Austrii poszukiwania nowego kanclerza, po zapowiedzi dymisji Karla Nehammera. Koniec rozmów o nowej koalicji sprawił, że realny staje się rząd pod wodzą nacjonalistów. Wolnościowa Partia Austrii we wrześniu wygrała wybory, ale nikt nie chciał z nią rozmawiać.
Nationalrat dotąd nie wyłonił nowego gabinetu, bo mimo blisko stu dni od wyborów nie ma wciąż zawiązanej koalicji. Rozmawiali o niej konserwatyści, socjaldemokraci i liberałowie, ale po wejściu w nowy rok negocjacje zostały zerwane.
W reakcji na to Karl Nehammer, lider chadeków złożył dymisję z szefowania partii i radzie ministrów. Dziś kryzysowe posiedzenie rządu powołanego przez poprzedni parlament. Chętnych na szefa ustępującego gabinetu na razie brak.
Koniec Karla Nehammera jako lidera Austriackiej Partii Ludowej oznacza powrót możliwości współpracy z nacjonalistami. Wolnościowa Partia Austrii wygrała wybory, ale nikt nie podjął z nią rozmów. Część konserwatystów od początku jest jednak na to gotowa.
Skrajna prawica jako kanclerza widzi wtedy swojego lidera Herberta Kickla.
On sam mówi o sobie jako „kanclerzu narodu”. Tego sformułowania używał ostatnio Adolf Hitler. Kickl jest zwolennikiem teorii o światowym spisku elit, przeciwnikiem sankcji na Rosję, antyszczepionkowcem. Jest również podejrzany o składanie fałszywych zeznań w parlamentarnej speckomisji.
Na razie nie ma decyzji o negocjacjach nacjonalistów i chadeków. Jedyną alternatywą dla tej opcji zostały przedterminowe wybory.