W projekcie raportu z prac komisji wizowej stwierdzono m.in. że w MSZ istniał korupcjogenny system przyznawania wiz, a program Poland.BusinessHarbour był źle zarządzany. Ponadto prowadzono nieodpowiedzialną politykę przyznawania wiz pracowniczych i studenckich oraz ograniczono uprawnienia konsulów.
Na wtorkowym (26 listopada) posiedzeniu szef komisji Marek Sowa (KO) podsumował prace gremium i przedstawił, razem z członkami komisji, reprezentującej większość sejmową, ustalenia i wnioski zawarte w projekcie raportu końcowego.
Posłowie PiS zasiadający w komisji oponowali, że nie jest to raport komisji, tylko jego przewodniczącego. Zarzucali też, że nie zapoznali się wcześniej z projektem sprawozdania.
Prace komisji trwały 11 miesięcy, w tym 8 miesięcy przypadło na przesłuchania świadków i zbieranie materiału dowodowego. Przesłuchano 37 świadków i odebrano opinię od dwóch biegłych.
Wnioski zawarte w projekcie raportu dotyczą m.in. programu Poland Business.Harbour. Według projektu sprawozdania, „program był realizowany bez odpowiedniego nadzoru, bez odpowiednich mechanizmów kontroli i weryfikacji jego beneficjentów, w tym obywateli Rosji, co pogorszyło stan polskiego bezpieczeństwa”. Jak stwierdziła wiceszefowa komisji Maria Janyska (KO), program był zarządzany w „niewłaściwy, a nawet niebezpieczny” sposób.
Sowa wskazał, że w latach 2020-2023 wydano łącznie 95115 wiz w ramach programu, w tym dla obywateli Białorusi – 89907 i Rosji – 2613 (z czego 1838 po agresji Rosji na Ukrainę). Jak podał, według danych Komendy Głównej Straży Granicznej, tylko 13259, czyli ok. 14 proc. posiadaczy przyznanych wiz PBH, przekroczyło polską granicę.
Aleksandra Leo (Polska 2050-TD) wskazała, że – według ustaleń komisji – „w MSZ funkcjonował patologiczny i korupcjogenny system wydawania wiz, którego kluczowym elementem był ówczesny wiceszef resortu Piotr Wawrzyk”.
Leo podkreśliła, że Polska wydała w latach 2019-2023 najwięcej wiz pracowniczych spośród wszystkich krajów UE – blisko połowa wiz pracowniczych wydanych w tym okresie w UE przypadła właśnie na Polskę. Wskazała też, że wysocy urzędnicy MSZ wydawali konsulom polecenia, które ograniczały ich uprawnienia; ponadto wspierano konkretne osoby i firmy ubiegające się o wizy, stosowano też „szybkie ścieżki” przy zatrudnianiu cudzoziemców dla wybranych inwestycji. Zaznaczyła, że polski system wizowy stał się narzędziem do legalizacji pobytu cudzoziemców w całej strefie Schengen, a niekiedy też w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie.
Maciej Konieczny z Razem powiedział, że przyjęte w badanym przez komisję okresie zmiany legislacyjne „doprowadziły do utraty kontroli przez Polskę nad procesem przyznawania wiz cudzoziemcom, zwiększały ryzyko masowej migracji i otwierały możliwość nadużyć na dużą skalę”.
– Zlokalizowanie Centrum Decyzji Wizowych w Łodzi i Centrum Informacji Konsularnej w Kielcach było wynikiem politycznych decyzji ministra Zbigniewa Raua
– dodał Konieczny.
Mirosław Orliński (PSL-TD) przytoczył kolejne wnioski z projektu raportu.
– Lech Kołakowski wykorzystując mandat poselski i funkcję sekretarza stanu w MRiRW w nielegalny sposób wpływał na proces wydawania wiz, działając na korzyść własną oraz w celu osiągnięcia korzyści przez firmy zajmujące się pośrednictwem na rynku pracy
– powiedział.
Dodał, że wydawanie wiz w oparciu o „szybkie ścieżki” dla wybranych inwestycji było wykorzystywane przez nieuczciwe podmioty.
Przemysław Witek (KO) wymienił wnioski z projektu raportu dotyczące braku reakcji CBA na proceder korupcyjny w MSZ oraz dotyczące przyznawania wiz studenckich.
– Z puli 166 tys. udzielonych wiz aż 10 proc. to były wizy, które ze względu na dziury w systemie informatycznym MSZ, nie można było dojść, komu zostały udzielone i w jakim celu
– stwierdził.
Sowa mówił wcześniej, że proces przyznawania wiz studenckich został w ostatnich latach radykalnie wypaczony, a niektóre polskie uczelnie traktowały rekrutacje studentów jako podstawę swojego modelu biznesowego.
– Polscy konsulowie alarmowali o nieprawidłowościach i naciskach uczelni na priorytetowe traktowanie ich aplikantów. Uwagi dotyczą 32 uczelni. Szczególnie 5 uczelni ma wyjątkowo wysoki odsetek zagranicznych studentów
– powiedział Sowa.
Jak zauważył, na jednej z uczelni w 2019 r. było tylko dwóch polskich studentów.
Sowa zaproponował, by opierając się na zgromadzonym materiale dowodowym, komisja skierowała do prokuratury zawiadomienia ws. możliwości popełnienia przestępstw przez 11 osób, w tym b. premiera Mateusza Morawieckiego, byłego szefa MSZ Zbigniewa Raua, byłego wiceministra rolnictwa Lecha Kołakowskiego i jego współpracownika Macieja Lisowskiego, byłego szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego, byłej minister rozwoju Jadwigi Emilewicz i byłego szefa CBA Andrzeja Stróżnego. Ponadto zawiadomienia do prokuratury obejmą byłą pełnomocniczkę premiera ds. GovTech Justynę Orłowską, byłego dyrektora generalnego Służby Zagranicznej Macieja Karasińskiego, a także byłych dyrektorów Departamentu Konsularnego MSZ: Marcina Jakubowskiego i Beatę Brzywczy.
Dziewięć zawiadomień będzie dotyczyć nadużycia uprawnień i niedopełnienia obowiązków na szkodę interesu publicznego. Pozostałe dwa zawiadomienia dotyczą nadużycia uprawnień i niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej oraz płatnej protekcji biernej.
Szef komisji zaproponował również złożenie skargi do Prokuratury Krajowej w celu wyjaśnienia wątpliwości związanych „z rodzajem i dynamiką czynności podejmowanych w postępowaniu przygotowawczym przez prokuratorów Lubelskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji”. To ten wydział prowadzi śledztwo dotyczące płatnej protekcji w związku z przyspieszaniem procedur wizowych. Zarzuty usłyszeli w nim m.in. b. wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk i jego współpracownik Edgar Kobos.
Sowa poinformował, że do 3 grudnia członkowie komisji mogą złożyć w formie pisemnej poprawki do raportu końcowego. Zostaną one rozpatrzone na ostatnim posiedzeniu komisji – 3 grudnia o godz. 11. Wówczas przyjęte zostanie stanowisko komisji; w głosowaniu komisja zdecyduje też o złożeniu zawiadomień do prokuratury.
Członkowie komisji z PiS zapowiedzieli, że złożą zdanie odrębne do raportu końcowego. Mają na to czas do 6 grudnia. Po tym terminie raport trafi do marszałka Sejmu Szymona Hołowni, który zdecyduje o dacie jego przedstawienia na posiedzeniu plenarnym Sejmu.
Zdanie odrębne, po jego zgłoszeniu w formie pisemnej, na żądanie wnioskodawcy, zamieszcza się w sprawozdaniu komisji.
PiS: raport komisji wizowej jest koktajlem półprawd, nieprawd i manipulacji
Posłowie PiS ocenili, że przedstawiony we wtorek projekt raportu komisji wizowej jest koktajlem półprawd, nieprawd i manipulacji. Ta komisja nie wniosła nic, na siłę szuka winnych – mówił Piotr Kaleta (PiS). Zapowiedział, że członkowie komisji z PiS zgłoszą zdanie odrębne do raportu.
Członek komisji z ramienia PiS Piotr Kaleta ocenił, że komisja była „teatrem, na dodatek ze słabymi aktorami”.
– Ta komisja nie wniosła nic, na siłę szukała winnych i na siłę chce przekazać opinii publicznej, że działo się coś nieprawidłowego. Funkcjonowanie takiej komisji byłoby uzasadnione, gdyby nie zadziałały polskie służby. Tymczasem polskie służby zadziałały w porę, w czas i w odpowiedni sposób
– mówił Kaleta.
Zapowiedział, że posłowie PiS zasiadający w komisji spotkają się ze swoimi doradcami, by przeanalizować możliwe kroki, które podejmą.
– Nie wiem, w jakiej formule to zrobimy, bo trzeba okpić ten raport. To nie jest materiał dowodowy. Musimy się zastanowić, czy podchodzić poważnie do czegoś, co poważne nie jest
– stwierdził Kaleta.
W rozmowie z PAP doprecyzował, że po zapoznaniu się z raportem posłowie PiS zgłoszą do niego zdanie odrębne i zastanowią się, czy zgłosić także poprawki.
Posłowie PiS protestowali podczas wtorkowego posiedzenia, że nie mieli okazji, by zapoznać się wcześniej z projektem raportu.
– Przewodniczący przychodzi i pokazuje nam 350 stronic. Nikt nie skończył takiego kursu szybkiego czytania, żeby je przeczytać w godzinę 20 minut
– powiedział po komisji jej wiceszef Daniel Milewski z PiS.
Dodał, że po pobieżnym przejrzeniu „nie ma w projekcie sprawozdania strony, żeby nie można było wskazać manipulacji”.
– I tak zrobimy. Będziemy starali się pokazać te manipulacje na piśmie
– dodał.
Przypomniał, że poprzedni szef komisji Michał Szczerba dawno temu twierdził, że raport jest gotowy.
– Prezentacja raportu miała się odbyć dzień po wyborach do Parlamentu Europejskiego i jakoś się to nie stało
– zauważył.
Zwrócił też uwagę, że projekt sprawozdania miał przedstawić przewodniczący komisji, „a nagle się okazało, że raport prezentują też inni członkowie komisji”.
Paweł Szrot (PiS), również zasiadający w komisji, stwierdził, że przedstawiony raport jest „koktajlem półprawd, nieprawd i manipulacji”.
– Niczego po szczegółowej lekturze tej kobyły się nie spodziewamy
– dodał.
Marek Sowa, odpowiadając na zarzuty posłów PiS, podkreślił, że każdy z członków komisji mógł zapoznawać się ze zgromadzonymi materiałami i aktami w kancelarii tajnej, jednak żaden z posłów PiS nigdy jej nie odwiedził. Wiceszefowa Maria Janyska (KO) dodała, że posłowie PiS zaprzeczają faktom.
– Nasz raport dowodzi, że w Polsce doszło do demontażu systemu migracyjnego, czego konsekwencją była utrata kontroli nad napływem migrantów. Blisko połowa wiz pracowniczych w UE była wydana w naszym kraju. W dodatku PiS miało pełną wiedzę o problemach, niestety nie zrobiło nic, by tę sprawę wyjaśnić
– powiedział Sowa.
Zauważył też, że system załatwiania wiz z pominięciem procedur istniał na długo wcześniej przed działalnością Edgara Kobosa. Od 2019 – mówił – dużą aktywność wskazywała firma HR Motives, której pełnomocnik w 2021 r. przekazał listę 784 osób ubiegających się o wizę. Dodał, że po niespełna dwóch tygodniach ten pełnomocnik został członkiem doradczego komitetu prawnego w MSZ.
Według komisji, firma HR Motives złożyła 4 tys. 707 wniosków wizowych, z czego 3 tys. 792 zakończyło się uzyskaniem wizy.
Do 3 grudnia członkowie komisji mogą złożyć w formie pisemnej poprawki do raportu końcowego. Zostaną one rozpatrzone na ostatnim posiedzeniu komisji – 3 grudnia o godz. 11. Wówczas przyjęte zostanie stanowisko komisji; w głosowaniu komisja zdecyduje też o złożeniu zawiadomień do prokuratury. Mają dotyczyć 11 osób, w tym m.in. b. premiera Mateusza Morawickiego, b. szefa MSZ Zbigniewa Raua i b. szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego.
Do 6 grudnia posłowie będą mogli zgłosić zdania odrębne do raportu. Po tym terminie raport trafi do marszałka Sejmu Szymona Hołowni, który zdecyduje o dacie przedstawienia raportu na posiedzeniu plenarnym Sejmu.
Zdanie odrębne, po jego zgłoszeniu w formie pisemnej, na żądanie wnioskodawcy, zamieszcza się w sprawozdaniu komisji.