Rzecznik MSZ Paweł Wroński poinformował, że dwoje polskich obywateli – kobieta i mężczyzna – znajdujących się na statku, który zatonął w Egipcie, uznaje się za zaginionych. Lokalne władze poinformowały, że z łodzi wydobyto zwłoki trzech osób. Agencja Reutera podkreśla, że nadal nie odnaleziono 13 zaginionych.
Wśród pasażerów jachtu – jak poinformował Wroński – znajdowali się Polka i Polak. Jak zaznaczył, MSZ zna tożsamość zaginionych polskich obywateli, a polska placówka w Egipcie pozostaje w kontakcie z ich rodzinami.
– Nie byli zarejestrowani w systemie Odyseusz, stąd początkowe trudności z ustaleniem danych. Z tego co wiemy, większość osób, które brały udział w tym wyjeździe, to doświadczeni nurkowie, jechali na ekspedycję nurkową
– dodał rzecznik MSZ.
– Wypadek wydarzył się nagle, wbrew pierwotnym informacjom nie było to zderzenie z rafą koralową, ale uderzenie dużej fali, które spowodowało przewrócenie statku. Statek zatonął w ciągu 5-7 min. Z informacji uratowanych wynika, że część pasażerów była jeszcze w kabinach
– powiedział Wroński.
Podkreślił, że wciąż trwa akcja poszukiwawcza – biorą w niej udział nie tylko jednostki ratownicze, ale również straż graniczna i jednostki egipskiej marynarki wojennej, a także lotnictwo.
– Nasza placówka w Egipcie ma bardzo dobry kontakt z władzami egipskimi, które prowadzą akcję ratunkową, nawiązała również kontakt z rodzinami obywateli Polski, którzy są uznani za zaginionych
– mówił Wroński.
Wydobyto zwłoki trzech osób
Nie przekazano informacji, czy i jak zidentyfikowano ciała ofiar – podkreślił egipski portal Al Hurra.
Na pokładzie łodzi Sea Story było 45 osób: 14 członków załogi i 31 międzynarodowych turystów. Uratowano 28 osób. Pasażerowie pochodzili z Polski, Belgii, Chin, Finlandii, Hiszpanii, Irlandii, Niemiec, Słowacji, Stanów Zjednoczonych, Szwajcarii i Wielkiej Brytanii – poinformował marokański portal Sabah Agadir
Łódź miała wrócić w piątek do portu w Hurghadzie. W poniedziałek o 5:30 nadała sygnał SOS. Znajdowała się wówczas w odległości ponad 80 km od wybrzeża – przekazały egipskie media. Według wstępnych raportów w łódź uderzyła „nagła i duża fala”. Część pasażerów nie mogła przeżyć, ponieważ przebywała w kabinach – podkreślił marokański portal.
Ostatnia inspekcja bezpieczeństwa morskiego, którą łódź przechodziła w marcu br., nie wykazała żadnych usterek technicznych, ani problemów z bezpieczeństwem.
Do akcji ratunkowej skierowano w poniedziałek helikopter i jednostki pływające. W poszukiwania rozbitków zaangażowało się też wojsko.
Akcji nie ułatwiają warunki pogodowe: egipski Urząd Meteorologiczny zalecał pozostanie w portach przewidując wiatr i wysokie fale – na Morzu Śródziemnym 4-6 metrów, a na Morzu Czerwonym – 3-4 metrów.
Tragiczny rejs
Jacht Sea Story w niedzielę rano wypłynął z portu w miejscowości Port Ghalib na kilkudniowy rejs nurkowy; w piątek miał wrócić do portu w Hurghadzie. Ocalałych po katastrofie znaleziono w rejonie Wadi el-Gemal, na południe od Marsa Alam.
Marsa Alam to popularne miejsce wśród turystów na południowym wybrzeżu Morza Czerwonego w Egipcie. W okolicy znajduje się wiele miejsc do nurkowania, w tym słynne rafy koralowe.
Właściciel i operator Sea Story z siedzibą w Egipcie, Dive Pro Liveaboard, nie skomentował sprawy. Z informacji zamieszczonej na firmowej e-stronie wynika, że łódź zbudowano w 2022 r. Ma 44 m długości i 18 kabin, które mogą pomieścić do 36 pasażerów.
Czytaj także:
W Egipcie zatonęła łódź z turystami. Wśród nich mogli być Polacy
U wybrzeży Morza Czerwonego, przy kurorcie Marsa Alam, zatonęła łódź turystyczna. Na pokładzie było 45 osób: 14 członków załogi i 31 turystów. Uratowano 16 osób, a poszukiwania pozostałych wciąż...
Czytaj więcejDetails