Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera poinformował, że 13 listopada nastąpi oficjalne otwarcie bazy antyrakietowej w Redzikowie (woj. pomorskie).
– Wydaje się, że Święto Niepodległości to dobry moment by o tym powiedzieć. Dziś prezydent prosto z obchodów państwowych udaje się do Azerbejdżanu, ale wracając, ląduje w Gdańsku, skąd uda się bezpośrednio na uroczystości oficjalnego otwarcia bazy antyrakietowej Aegis w Redzikowie. To będzie środa w tym tygodniu
– poinformował w Polsat News Siewiera.
Szef BBN powiedział także, że prezydent będzie uczestniczył w tym wydarzeniu wspólnie z najwyższymi przedstawicielami państwa, m.in. wicepremierem, ministrem obrony narodowej Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem oraz przedstawicielami Sojuszu Północnoatlantyckiego.
– To jest baza US Navy, ale bardzo ciekawą jej właściwością jest to, że jest przyporządkowana pod dowództwo NATO-wskie, EUCOM, czyli dowództwo sił amerykańskich w Europie. Jako baza amerykańska realizuje zadania obrony transatlantyckiej do strącania środków napadu powietrznego, balistycznych tego najwyższego piętra, manewrujących z obszarów poza euroatlantyckiego bardzo szeroko rozumianego
– wyjaśnił.
W konkluzjach ze szczytu lipcowego NATO w Waszyngtonie zadeklarowano gotowość operacyjną bazy antyrakietowej w Redzikowie. Baza to element amerykańskiego European Phased Adaptive Approach (EPAA), który stanowi wkład USA w zintegrowany system obrony powietrznej i przeciwrakietowej NATO. Również w czasie lipcowego szczytu ówczesny sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg poinformował, że wchodząca w skład NATO-wskiej tarczy antyrakietowej baza w Redzikowie jest gotowa do rozpoczęcia misji.
Gen. Polko: dobrze, że baza w Redzikowie się otwiera; szkoda, że trwało to tak długo
Dobrze, że baza antyrakietowa w Redzikowie się otwiera, natomiast szkoda, że trwało to aż tak długo – powiedział PAP gen. Roman Polko. Dodał, że sojusz NATO i relacje z USA są gwarantem bezpieczeństwa Polski.
– Dobrze, że ta baza się otwiera, natomiast szkoda, że trwało to aż tak długo
– ocenił w rozmowie z PAP generał Roman Polko.
Dodał, że na otwarcie bazy czekać trzeba było kilkanaście lat. Polko zaznaczył też, że gwarantem bezpieczeństwa Polski jest przede wszystkim sojusz NATO i relacje ze Stanami Zjednoczonymi.
Gen. Polko przyznał, że spotkał się z pytaniami, po co rozmieszczamy uzbrojenie na terytorium Polski i opiniami, jakoby amerykańskie bazy w Polsce były prowokowaniem Rosji.
– Tak, jak nawet w Ukrainie mówiono przed wojną, że po co właściwie wojska trzymacie przy granicy, prowokujecie w ten sposób Rosję, najlepiej wycofać. (…) Na szczęście w Ukrainie na początku wojny wielu dowódców nie posłuchało tych rozkazów dotyczących wycofania się z granicy, bo wtedy pewnie wojska rosyjskie mogłyby opanować (…) Kijów, a jednak zostały powstrzymane, ponieważ niektórzy wojskowi zdają sobie sprawę, że obecność militarna we własnym kraju, we własnym obszarze i pilnowanie własnego bezpieczeństwa nie zagraża interesom innych krajów
– stwierdził gen. Polko.
Dodał, że to, „kogo zapraszamy do (…) Rzeczpospolitej Polskiej, to jest nasza sprawa”.
– Nie mamy agresywnych zamiarów, podczas ćwiczeń sztabu generalnego nie malujemy ataków na Moskwę, czy na Petersburg, tylko ćwiczymy scenariusze obrony własnego terytorium
– zaznaczył.
Na pytanie, co oznaczają słowa wicepremiera, szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza, który zapowiedział w poniedziałek, że Polska będzie rozmawiać z sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte i z USA o rozszerzeniu działania tarczy antyrakietowej, gen. Polko powiedział: „Jeżeli chodzi o tarczę antyrakietową, to sensowne byłoby stwierdzenie – tylko trzeba już przejść od słów do czynów – żeby budować w ramach systemu europejskiego wielowarstwowy system obrony powietrznej i w ramach (…) sojuszu NATO”.
– Jeżeli środki napadu powietrznego wielokrotnie przekraczały granice powietrzne Polski i nie były zestrzeliwane, to z pewnością nie może być to w taki sposób realizowane, bo to zagraża naszemu bezpieczeństwu, bezpieczeństwu ludzi, którzy tam mieszkają, a niszczenie wrogich pocisków nad własnym terytorium z pewnością nie jest aktem agresji
– powiedział.
Dodał, że aktem agresji nie jest również ewentualne niszczenie nadlatujących pocisków w pasie nad terytorium Ukrainy o głębokości np. kilkudziesięciu kilometrów – o ile wiemy, że zmierzają w kierunku Polski. Nie jest to prowokowanie Rosji, a „konsekwentne realizowanie prawa do obrony” – powiedział. Ocenił, że właśnie ta kwestia może być poddana dyskusji.
Jak wyjaśnił w poniedziałek w mediach Jacek Siewiera, baza w Redzikowie jest bazą US Navy, ale jest przyporządkowana pod dowództwo NATO-wskie, EUCOM, czyli dowództwo sił amerykańskich w Europie.
– Jako baza amerykańska realizuje zadania obrony transatlantyckiej do strącania środków napadu powietrznego, balistycznych tego najwyższego piętra, manewrujących z obszarów poza euroatlantyckiego bardzo szeroko rozumianego
– dodał.
W konkluzjach ze szczytu lipcowego NATO w Waszyngtonie zadeklarowano gotowość operacyjną bazy antyrakietowej w Redzikowie. Baza to element amerykańskiego European Phased Adaptive Approach (EPAA), który stanowi wkład USA w zintegrowany system obrony powietrznej i przeciwrakietowej NATO. Również w czasie lipcowego szczytu ówczesny sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg poinformował, że wchodząca w skład NATO-wskiej tarczy antyrakietowej baza w Redzikowie jest gotowa do rozpoczęcia misji.