Rok od wyborów. Zmiana władzy słabo odczuwana. A jak rząd Tuska oceniają politycy?

Fot. PAP/Albert Zawada

Fot. PAP/Albert Zawada

Dwanaście miesięcy po wyborach zapytaliśmy ankietowanych o postrzeganie rzeczywistości. Większość uznaje, że w ich życiu nie zaszły zmiany w porównaniu z okresem rządów PiS – informuje we wtorek „Rzeczpospolita”, powołując się na wyniki sondażu.

Redakcja zauważa, że 10,3 proc. respondentów uznaje, że żyje im się „zdecydowanie lepiej” niż pod rządami PiS, a 15,1 proc. twierdzi, że żyje się im „raczej” lepiej.

Najwięcej – bo aż 43,8 proc. wskazuje, że żyje im się tak samo jak pod rządami PiS.

I dalej: 15,2 proc. badanych twierdzi, że żyje im się „raczej” gorzej niż gdy władzę sprawowała partia Jarosława Kaczyńskiego, a 11,7 proc. uznaje, że żyje im się „zdecydowanie” gorzej. Nie ma zdania 3,8 proc. ankietowanych. 

Jak wynika z sondażu wyborcy w dwóch obozach – PiS i koalicji – radykalnie różnią się w podejściu do tego, jak żyje im się rok po wyborach. Jak się okazuje, blisko 65 proc. wyborców obozu rządzącego (łącznie KO, Trzecia Droga, Lewica) uznaje, że ich życie jest lepsze pod jej rządami. I przeciwnie: aż 63 proc. wyborców opozycji (łącznie PiS i Konfederacji) uznaje, że żyje się im gorzej niż pod rządami PiS. 

Sondaż przeprowadził IBRiS 11 i 12 października na próbie 1071 respondentów.

Dalsza część tekstu pod polecanym artykułem

Mija rok od wyborów, w wyniku których władzę objęła koalicja KO, Nowej Lewicy, PSL i Polski 2050

We wtorek (15 października) mija rok od wyborów, w wyniku których PiS straciło władzę po dwóch kadencjach, a koalicję rządową stworzyły: KO, Nowa Lewica, Polska 2050 i PSL. Oceniając dorobek obecnego rządu, eksperci zwracają uwagę m.in. na wolniejsze od oczekiwanego tempo reform oraz wewnętrzne spory.

W wyborach do Sejmu, które odbyły się 15 października 2023 r., Prawo i Sprawiedliwość uzyskało 35,38 proc. głosów, KO – 30,70 proc., Trzecia Droga – 14,40 proc., Nowa Lewica – 8,61 proc., a Konfederacja – 7,16 proc. 

Choć poparcie dla PiS przełożyło się na największą liczbę mandatów w Sejmie (194), ze względu na brak zdolności koalicyjnej ugrupowanie nie było w stanie stworzyć większości. Mimo to prezydent w pierwszym kroku konstytucyjnym desygnował Mateusza Morawieckiego na premiera i 27 listopada powołał jego trzeci rząd. 

Morawiecki zapewniał, że podejmowane są próby znalezienia wsparcia tak, aby jego gabinet uzyskał wotum zaufania w Sejmie, jednak arytmetyka po wyborach wskazywała, że nie jest to możliwe. W międzyczasie, 10 listopada, umowę koalicyjną zawarły: Koalicja Obywatelska, Polska 2050, Polskie Stronnictwo Ludowe i Nowa Lewica. Podpisali ją liderzy tych ugrupowań: Donald Tusk, Szymon Hołownia, Władysław Kosiniak-Kamysz oraz Włodzimierz Czarzasty i Robert Biedroń. 

Współtworząca klub Lewicy partia Razem, która wprowadziła do Sejmu ośmioro posłów, zdecydowała, że jej przedstawiciele nie wejdą do rządu, gdyż – jak uzasadniali jej politycy – nie udało jej się wynegocjować gwarancji finansowych czy prawnych pozwalających na realizację ich postulatów, np. w obszarze zdrowia i mieszkalnictwa. Politycy Razem zapewnili jednak, że poprą nowy rząd. 

Gdy 11 grudnia 2023 r. rząd Morawieckiego nie uzyskał wotum zaufania od Sejmu, w drugim kroku konstytucyjnym, jeszcze tego samego dnia, Sejm wybrał Donalda Tuska na premiera, a 12 grudnia udzielił wotum zaufania jego rządowi. 13 grudnia prezydent Andrzej Duda powołał rząd. Jego zapleczem stało się w Sejmie 157 posłów KO, 65 z Trzeciej Drogi (kluby PSL oraz Polski 2050) oraz 26 posłów Lewicy. 

W podpisanej w listopadzie umowie koalicyjnej zapisano m.in. likwidację CBA, zobowiązano się też do transparentności w dziedzinie finansów publicznych, naprawy mediów publicznych czy odblokowania środków z KPO. Potwierdzono pilną potrzebę podwyżek dla nauczycieli i pracowników służby publicznej. Zapowiedziano unieważnienie wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r. ws. przepisów regulujących aborcję, przywrócenie finansowanie procedury in vitro oraz pełen dostęp do bezpłatnych badań prenatalnych; mowa nienawiści ze względu na orientację seksualną miała być ścigana z urzędu. Zadeklarowano też, że zbadane i rozliczone będzie „bezprawie, patologia i przestępstwa Zjednoczonej Prawicy”. 

W sejmowym expose Tusk zadeklarował, że Polska „jest i będzie” silnym ogniwem NATO oraz że odzyska pozycję lidera w UE.

– Chcę wam powiedzieć, że naprawdę mnie nikt nie ogra w Unii Europejskiej. Chcę wam powiedzieć, że koalicja 15 października dobrze wie, że Polska nie ma żadnego powodu i polscy politycy nie powinni mieć żadnego powodu, żeby czuć kompleksy wobec kogokolwiek w Europie

– podkreślił Tusk, dodając przy tym, że jeśli chcemy „odbudować wspólnotę narodową”, to nie ma innej alternatywy niż „szanowanie reguł, jakie ustalamy dla nas wszystkich, z konstytucją na czele”. 

Nowy powołany rząd liczył 26 członków. Wicepremierami zostali: Krzysztof Gawkowski (Nowa Lewica), który stanął na celu resortu cyfryzacji, oraz Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL), który objął stery w ministerstwie obrony narodowej. Przedstawicielka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk stanęła na czele resortu rodziny, pracy i polityki społecznej, a inna z polityczek tego ugrupowania Katarzyna Kotula została ministrą ds. równości. 

Związane z Polską 2050 Paulina Hennig-Kloska oraz Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz objęły szefostwo resortów klimatu i środowiska oraz funduszy i polityki regionalnej. Z kolei politykom PSL – Dariuszowi Klimczakowi oraz Czesławowi Siekierskiemu – przypadły resorty infrastruktury oraz rolnictwa i rozwoju wsi. 

Po dziesięciu miesiącach od objęcia rządów jasne stało się, że część z zapowiadanych przez Koalicję Obywatelską stu konkretów nie ma na razie szansy na realizację nie tyle ze względu na blokującego część zmian ustawowych prezydenta Andrzeja Dudę, ale spory wewnątrz koalicji. Naczelnym przykładem jest kwestia legalizacji aborcji do 12. tygodnia życia, w przypadku której „hamulcowym” stała się większość polityków PSL dopuszczających jedynie powrót do przepisów sprzed wyroku TK z 2020 r. I tak wymaganej większości w głosowaniu na forum Sejmu nie uzyskał nawet projekt Lewicy o dekryminalizacji pomocy w aborcji, choć po fiasku głosowania wniesiono go ponownie, tym razem również z podpisami części polityków KO oraz Trzeciej Drogi. 

Druga z partii wchodzących w skład Trzeciej Drogi, czyli Polska 2050, konsekwentnie działa na rzecz obniżenia składki zdrowotnej dla przedsiębiorców, argumentując, że dotychczasowe przepisy wprowadzone w Polskim Ładzie uderzyły w małych przedsiębiorców. Ugrupowanie sprzeciwiło się też rządowemu pomysłowi kredytu z oprocentowaniem 0 proc. na zakup pierwszego mieszkania. Obie kwestie wciąż są przedmiotem koalicyjnych negocjacji, bo swoje propozycje składają też inni koalicjanci. 

Niezmiennie problematycznym obszarem, w przypadku którego drogę do kompleksowej reformy otworzyć może jedynie zmiana w Pałacu Prezydenckim, pozostaje sądownictwo. Pakiet dziewięciu projektów ustaw, którem mają uzdrowić sytuację w tym obszarze, szef MS Adam Bodnar przedstawił w Brukseli w lutym tego roku. Choć Komisja Europejska uznała go za przekonujący, co zaowocowało odblokowaniem środków z Krajowego Planu Odbudowy, zmiany, które dotychczas zaszły w tym obszarze (m.in. powoływanie tzw. rzeczników dyscyplinarnych ad hoc) nie rozwiązują pierwotnych źródeł problemu takich jak obsadzenie Krajowej Rady Sądownictwa osobami wybranymi przez Sejm. 

Inne ze zmian, w tym m.in. powołanie nowego Prokuratora Krajowego, pociągały za sobą zarzuty o naginanie prawa. 

Pytany przez PAP o dotychczasowe działanie rządu, prof. Wawrzyniec Konarski z Akademii Finansów i Biznesu Vistula wskazywał na konieczność ukrócenia niepotrzebnych sporów wewnętrznych. Ocenił przy tym, że rządząca koalicja „nie jest ani koalicją sukcesu, ani klęski”. Z kolei zdaniem prof. Radosława Markowskiego z Instytutu Studiów Politycznych PAN w kwestii przywracania praworządności rząd działa za mało stanowczo, a tempo zmian, którego oczekują wyborcy, rozmija się tempem wprowadzania reform.

– Niecierpliwość narasta

– zaznaczył w rozmowie z PAP. 

– Zastaliśmy zdewastowane państwo, nadwątlone finanse publiczne, więc ten pierwszy etap to głównie etap sprzątania, wymiatania brudów – tłumaczył w rozmowie z PAP szef KPRM Jan Grabiec, pytany o podsumowanie pierwszego roku od wygranych wyborów. – To nie wygląda estetycznie, ale to tak, jak przy remoncie – jak się chce urządzić lepiej mieszkanie, najpierw się rozmontowuje jego elementy. Paskudnie się żyje w mieszkaniu podczas remontu, ale musimy tego remontu dokonać, żeby żyło się lepiej

– stwierdził.

Sejm obecnej kadencji zebrał się na 19 posiedzeniach, uchwalił 82 ustawy

Sejm obecnej kadencji zebrał się do tej pory na 19 posiedzeniach i obradował łącznie przez 61 dni. Do izby wniesiono 192 projekty ustaw, z czego posłowie uchwalili 82 ustawy, do 17 z nich Senat zgłosił poprawki lub wnioski o odrzucenie. Sejmowe komisje zebrały się na ponad 1,1 tys. posiedzeń.

Pierwsze posiedzenie Sejmu nowej kadencji rozpoczęło się 13 listopada. Było kilkukrotnie przedłużane i trwało aż do 21 grudnia. W sumie, w ramach pierwszego posiedzenia, posłowie obradowali przez 13 dni. Do tej pory Sejm zebrał się na 19 posiedzenia i obradował łącznie przez 61 dni. Najbliższe 20. posiedzenie izby zaplanowane jest w dniach 16-18 października. 

Jak wynika z danych na stronie Sejmu, do izby wniesione zostały 192 projekty ustaw, którym nadano numer druku, a uchwalono 82 ustawy. Pierwszą była nowelizacja ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele i święta, a ostatnią do tej pory – nowelizacja ustawy o rozwoju lokalnym z udziałem lokalnej społeczności. Senat zgłosił poprawki lub wnioski o odrzucenie do 17 ustaw, a do tej pory przyjął bez poprawek 61 ustaw. 

Posłowie przyjęli także 162 uchwały – począwszy od uchwał w sprawie wyboru Prezydium Sejmu, przez zmiany w składach komisji po uchwały rocznicowe. 

W obecnej kadencji posłowie występowali na sali plenarnej 10 340 razy, 462 razy głos zabierali członkowie Rady Ministrów. Posłowie złożyli również 5400 interpelacji, 1828 zapytań oraz 185 pytań w sprawach bieżących, wygłosili też 1504 oświadczenia. 

W Sejmie X kadencji działa 30 stałych komisji. Powołane zostały także 3 komisje nadzwyczajne (ds. zmian w kodyfikacjach; do rozpatrzenia projektów ustaw dotyczących prawa do przerywania ciąży; ds. działań przeciwpowodziowych i usuwania skutków powodzi z 2024 r.) oraz 3 śledcze (ds. tzw. afery wizowej; ds. wyborów korespondencyjnych oraz ds. Pegasusa). W sumie wszystkie sejmowej komisji zebrały się na 1103 posiedzeniach. 

We wtorek mija rok od wyborów, w wyniku których PiS straciło władzę po dwóch kadencjach, a koalicję rządową stworzyły: KO, Nowa Lewica, Polska 2050 i PSL. W wyborach do Sejmu, które odbyły się 15 października 2023 r., Prawo i Sprawiedliwość uzyskało 35,38 proc. głosów, KO – 30,70 proc., Trzecia Droga – 14,40 proc., Nowa Lewica – 8,61 proc., a Konfederacja – 7,16 proc.

Premier: dziękuję za zwycięstwo 15 października; mam nadzieję, że jeszcze chwilę ze mną wytrzymacie

W rocznicę wyborów parlamentarnych premier Donald Tusk podziękował wyborcom za ubiegłoroczne zwycięstwo. „Mam nadzieję, że – czasem zniecierpliwieni, czasem zezłoszczeni – jeszcze chwilę ze mną wytrzymacie” – dodał.

– Dziękuję Wam za zwycięstwo 15 października, za Wasz upór i odwagę, za wiarę w Polskę, w demokrację i w siebie samych, za cierpliwość i wytrwałość przez ten niełatwy pierwszy rok – napisał szef rządu na platformie X. – Mam nadzieję, że – czasem zniecierpliwieni, czasem zezłoszczeni – jeszcze chwilę ze mną wytrzymacie

– dodał.

Dalsza część tekstu pod tweetem

Politycy KO: rok od wyborów parlamentarnych upłynął na sprzątaniu po PiS

To był trudny, intensywny rok sprzątania po PiS, wiele rzeczy udało się zrobić, jeszcze więcej jest przygotowanych i będzie zrealizowanych – podkreślili politycy Koalicji Obywatelskiej w rocznicę wyborów parlamentarnych 15 października 2023 r.

Szef kancelarii premiera Jan Grabiec, zapytany o ocenę ostatniego roku, podkreślił, że był to trudny rok nie tylko ze względu na sytuację geopolityczną i uwarunkowania zewnętrzne, ale też „spuściznę po PiS”. 

– Zastaliśmy zdewastowane państwo, nadwątlone finanse publiczne, więc ten pierwszy etap to głównie etap sprzątania, wymiatania brudów. To nie wygląda estetycznie, ale to tak, jak przy remoncie – jak się chce urządzić lepiej mieszkanie, najpierw się rozmontowuje jego elementy. Paskudnie się żyje w mieszkaniu podczas remontu, ale musimy tego remontu dokonać, żeby żyło się lepiej

– stwierdził Grabiec. 

Przyznał, że przed rządem nadal stoi mnóstwo wyzwań.

– Wiele rzeczy udało się zrobić, jeszcze więcej jest przygotowanych i będzie zrealizowanych

– dodał. 

– Teraz po prostu swobodniej się oddycha, mówią mi to ludzie, z którymi rozmawiam” – powiedział b. marszałek Senatu Tomasz Grodzki. „Sprzątanie po ośmiu latach rządu organizacji, którą niektórzy nazywają mafijną, to nie jest łatwe zadanie. Ale zrobimy to, bo wszyscy są zdeterminowani: od premiera po szeregowych członków KO

– dodał Grodzki. 

Wicemarszałek Sejmu Monika Wielichowska podkreśliła, że ostatni rok był bardzo intensywny.

– Nie był łatwy, ale nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Jestem zdziwiona, że Prawo i Sprawiedliwość, które przez 8 lat łamało konstytucję, deptało demokrację, tak szybko podniesie głowę i będzie przeszkadzało w naprawianiu tego, co trzeba naprawić, bo bez tej naprawy nie wrócimy chociażby do trójpodziału władzy

– powiedziała Wielichowska.

PiS: nie ma projektów dla kraju, koalicja 13 grudnia zadbała tylko o swoich

Nie ma projektów prorozwojowych dla kraju, koalicja 13 grudnia zadbała tylko o swoich – ocenił szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. Jego ugrupowanie uruchomiło stronę internetową, gdzie prezentuje azwiska osób związanych, według PiS, z koalicją rządową, zasiadających we władzach spółek Skarbu Państwa.

Błaszczak powiedział na konferencji prasowej, że należy zadać pytanie czy w ciągu minionego roku „pojawiły się jakieś projekty prorozwojowe, projekty obronne, czy może koalicja 13 grudnia zadbała o to, żeby nie wzrastały koszty utrzymania gospodarstw domowych?”. 

– Oczywiście, nie

– stwierdził szef klubu PiS.

Według niego „+koalicja 13 grudnia+ zadbała o jedno: o ustawienie swoich działaczy, sympatyków, znajomych przy korycie”. 

– Dziś prezentujemy pierwszą setkę ludzi związanych z „koalicją 13 grudnia”, którzy obsiedli zarządy, rady nadzorcze spółek Skarbu Państwa, którzy korzystają z tego, że „koalicja 13 grudnia” jest przy władzy

– powiedział Błaszczak.

Błaszczak: rządowi Donalda Tuska muszę wystawić „dwóję”

Muszę wystawić rządowi dwóję, zamiast niedostatecznego, bo „pała” oznacza powtarzanie roku, a drugiego takiego roku Polska może nie przetrwać – powiedział PAP szef klubu PiS Mariusz Błaszczak, pytany o ocenę rządu. Jak ocenił, jedyne czym może pochwalić się rząd, to festiwal igrzysk dla twardego elektoratu.

Szef klubu i wiceprezes PiS Mariusz Błaszczak pytany przez PAP jak ocenia ten rok stwierdził, że był on zły dla Polski.

– Rządząca koalicja, której nie łączy ani program, ani idee, skupiła się wyłącznie na destrukcji, bo nie są w stanie zrealizować wspólnie żadnego projektu. Mamy zapaść, jeśli chodzi o projekty prorozwojowe, mamy kryzys konstytucyjny, mamy kryzys budżetowy, który już skutkuje tragiczną sytuacją w służbie zdrowia, mamy podwyżki rachunków i cen żywności oraz systematyczny spadek poziomu bezpieczeństwa

– wyliczał Błaszczak. 

Polityk PiS dodał, że jedyne czym może pochwalić się ten rząd, to „festiwal igrzysk dla twardego elektoratu czyli audyty, kontrole i zatrzymania przeciwników politycznych, przeprowadzane z pogwałceniem elementarnych reguł prawnych”.

– Ostrzegaliśmy jak będą wyglądały rządy Donalda Tuska jeszcze w kampanii wyborczej w 2023 roku. Na szczęście coraz częściej słychać głosy wyborców Polski 2050 czy PSL-u, którzy są rozczarowani tym jak wygląda Polska po wyborach. Refleksja przyszła bardzo szybko

– ocenił. 

Błaszczak pytany jaką ocenę wystawiłby obecnemu rządowi, odparł, że „dwóję, zamiast niedostatecznego, bo „pała” oznacza powtarzanie roku, a drugiego takiego Polska może nie przetrwać”. 

– Co tu dużo mówić, gdyby nie osłona medialna, którą ma ten rząd, Polacy już dawno pokazaliby Tuskowi czerwoną kartkę. Ale kropla drąży skałę, każdego dnia obywatele dowiadują się o nowym działaczu PO w Spółce Skarbu Państwa, o kolejnym zlikwidowanym programie prorozwojowym, o następnym kontrakcie wojskowym, z którego zrezygnowano. Coraz więcej Polaków dowiaduje się o złych rządach koalicji 13 grudnia. To będzie z pewnością miało przełożenie na kolejne wybory parlamentarne

– ocenił Błaszczak. 

Polityk PiS dopytywany, czy biorąc pod uwagę panujące napięcia w koalicji rządzącej uważa, że rząd utrzyma się całą kadencję, przyznał, że kluczowe są wybory prezydenckie.

– Jeśli – a mam taką nadzieję – zwycięży kandydat Prawa i Sprawiedliwości, to dalsze trwanie tej koalicji nie będzie miało sensu i dojdzie do rozpadu

– powiedział Błaszczak. 

– Nie można dłużej tylko udawać, że się rządzi, a w rzeczywistości nie proponować ani nie wdrażać żadnych programów. Rozpad tej koalicji i powrót Prawa i Sprawiedliwości do władzy byłby z korzyścią dla wszystkich Polaków, dlatego tak ważne jest, aby oddać swój głos na kandydata PiS w wyborach prezydenckich. Do tego będę namawiał wszystkich, którym zależy na rozwoju i bezpieczeństwie naszej ojczyzny

– podkreślił Błaszczak.

Hołownia: wystawiłbym koalicji czwórkę z minusem

Wystawiłbym koalicji rządowej czwórkę z minusem – powiedział we wtorek (15 października) marszałek Sejmu, lider Polski 2050 Szymon Hołownia, pytany o ocenę działalności rządu. Podkreślał też, że koalicja przetrwa i wyraził nadzieję, że „zrobi bardzo dużo dobrej roboty”.

Marszałek Hołownia we wtorek (15 października) w Polsat News pytany o ocenę tego roku przyznał, że jest mnóstwo takiego głębokiego poruszenia i wdzięczności ludziom za to, co zrobili 15 października.

– Bo to naprawdę nie musiało się tak skończyć. My dzisiaj traktujemy to jako oczywistą oczywistość, a to jednak wcale tak nie wyglądało, jeszcze kiedy jechaliśmy na wybory tegoż 15 października, nie byliśmy pewni

– mówił. 

Hołownia przyznał, że po roku jest też rozczarowanie, gdyż jego zdaniem „jest wiele rzeczy, które moglibyśmy zrobić szybciej, że w wielu rzeczach moglibyśmy próbować dogadać się dużo sprawniej, niż to nam się udało”.

– Jest mnóstwo rzeczy, które wciąż muszą być zrobione i czekają na to, aż zrobione będą. Sporo też się udało

– zaznaczył. 

– Ja bym nam wystawił, jako koalicji, jakąś czwórkę z minusem (…), bo widzę, ile roboty jest jeszcze do zrobienia

– dodał. 

Hołownia przyznał, że koalicji wielu rzeczy nie udało się zrobić, ale „umówiliśmy się na cztery lata”.

– Zrobiliśmy pierwsze okrążenie z czterech

– mówił. 

Hołownia ocenił ponadto, że koalicja przetrwa.

– Koalicja przetrwa. Mało tego, mam nadzieję, że zrobi bardzo dużo dobrej roboty. Nie będzie innej koalicji w Polsce do 2027 roku

– powiedział Hołownia.

Politycy Trzeciej Drogi o koalicyjnym rządzie: jest dobrze, ale mogło być lepiej; zasługuje na czwórkę

Jest dobrze, ale zawsze mogło być lepiej – powiedział PAP Marek Sawicki (PSL-TD) oceniając pracę koalicji rządowej. Nie da się w rok naprawić tego, co psuto przez 8 lat; daję dobrą czwórkę – wskazała Agnieszka Kłopotek (PSL-TD). Także Bartosz Romowicz (Polska2050-TD) wystawił koalicji ocenę dobrą. Mimo różnić wiele udało się zrobić – uważa Paweł Śliz (Polska2050-TD).

– Jest dobrze, ale zawsze mogło być lepiej

– ocenił w rozmowie z PAP wiceszef klubu PSL-TD Marek Sawicki, oceniając ostatnie miesiące rządów koalicji. 

Poseł ludowców zwrócił uwagę, że przez ten czas kilka ważnych rzeczy udało się zrobić.

– W przypadku rolnictwa są to kwestie związane z uporządkowaniem granicy z Ukrainą, uporządkowanie Zielonego Ładu, znaczne złagodzenie tego Zielonego Ładu, na bieżąco realizowane są kwestie związane z pomocą suszową i teraz z pomocą powodzianom, zwiększony został również budżet na rolnictwo

– zaznaczył Sawicki. 

Natomiast – jak dodał – nie wszystko udało się zrobić np. jeśli chodzi o obietnice dane przedsiębiorcom.

– I tutaj będę dalej cisnął i oczekiwał ich spełnienia, bo kwestia miesięcznego urlopu od ZUS-u jest niewystarczająca. Mieliśmy odwrócić Polski Ład, który dotknął przede wszystkim samozatrudnionych. I to musi być kontynuowane, dogadane i zrobione

– powiedział Sawicki. 

W jego ocenie, „ciężko idzie też temat naprawiania praworządności”.

– Mogliśmy pójść na skróty, tak, jak zrobiło Prawo i Sprawiedliwość i wygasić KRS, wygasić Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy i powołać od nowa, ale premier Donald Tusk i minister sprawiedliwości Adam Bodnar wybrali drogę prawną, ona jest długa, ale powoli – mam nadzieję – że będzie skuteczna

– powiedział poseł Stronnictwa. 

Dopytywany, jaka ocenę przyznałby obecnej koalicji, Sawicki odparł, że spokojnie zasługuje ona na czwórkę z plusem. 

Również według posłanki Agnieszki Kłopotek (PSL-TD) obecnemu rządowi wiele udało się do tej pory zrobić, ale i wiele obietnic wymaga jeszcze spełnienia.

– Myślę, że to wszystko wymaga dłuższej pracy i dłuższego procedowania, bo nie da się w ciągu jednego roku naprawić tego wszystkiego, co zostało zepsute przez osiem lat. Ale jeśli miałabym oceniać, to dałabym taką dobrą czwórkę naszej koalicji

– stwierdziła posłanka PSL. 

Kłopotek zwróciła uwagę działania na prezydenta Andrzeja Dudy, który – jak mówiła – „generalnie nie podpisuje większości ustaw i robi, tak zwaną, obstrukcję”.

– W związku z tym ta współpraca naprawdę jest bardzo trudna” – dodała. Zaznaczyła, że obecna koalicja rządząca składa się z czterech ugrupowań. „Sprawia to też, że czasem naprawdę bardzo trudne jest ucieranie kompromisu i wypracowywanie wspólnej strategii

– oceniła posłanka PSL. 

Kłopotek stwierdziła jednak, że mimo tego wszystkiego naprawdę wiele udało się wspólnie zrobić. Wymieniła tu przywrócenie finansowania z budżetu państwa procedury in vitro, 30 proc. podwyżki dla nauczycieli, 33 proc. podwyżki dla początkujących nauczycieli, 20 proc. podwyżki dla budżetówki oraz podwyżki dla tzw. mundurówki. 

– Zostawiliśmy też wiele programów socjalnych takich jak 800 plus, 13 i 14-sta emerytura, wprowadziliśmy babciowe, czy 1500 złotych dla rodziny, która chce wrócić na rynek pracy

– dodała Kłopotek.

Jednocześnie zwróciła uwagę, że przed rządem jest jeszcze dużo pracy, wskazując m.in. na ustawę o związkach partnerskich czy ustawę dekryminalizującą aborcję. 

Także w ocenie szefa klubu Polska2050-TD Pawła Śliza, mimo różnić wiele udało się obecnemu rządowi przez ten ostatni czas zrobić. Polityk zwrócił szczególną uwagę na kwestie przywrócenia finansowania in vitro oraz opracowania projektów ustaw przywracających praworządność.

– Dla mnie osobistym sukcesem jest to, że właściwe komisje przepracowały ustawy praworządnościowe i to, że próbujemy przywrócić praworządność w Polsce” – podkreślił Śliz zwracając uwagę, że nierozwiązany został jeszcze temat dotyczący składki zdrowotnej. – Ale mam nadzieję, że już wkrótce i w tej kwestii uda nam się dojść do porozumienia i opracować to, co obiecywaliśmy w kampanii wyborczej

– powiedział. 

– Bardzo pozytywnie oceniam naszą rządową koalicję. Wielu polityków z obozu Polski2050 to nowe osoby, a proszę zwrócić uwagę jak przez ostatnie miesiące zaistnieli na scenie politycznej. Są to osoby, które świetnie radzą sobie, zasiadając chociażby w komisjach śledczych. Bardzo cieszy mnie to, że nasi posłowie akcentują swoją obecność merytorycznością, wiedzą i błyskotliwością, dzięki czemu Polska2050 umacnia swoją pozycję

– stwierdził Śliz. 

Dopytywany o współpracę ze swoim koalicjantem z Trzeciej Drogi, czyli z Polskim Stronnictwem Ludowym, Śliz odparł, że ta współpraca układała się i układa się dobrze.

– Uważam, że w każdym związku czasem są jakieś odmienne zdania i stanowiska, ale na tym polega współpraca, żebyśmy znaleźli wspólny punkt w którym możemy się zgodzić

– podkreślił szef klubu Polska 2050-TD. 

Z kolei wiceszef klubu Polska2050 Bartosz Romowicz podkreślił w rozmowie z PAP, że nie jest na tyle usatysfakcjonowany pracą obecnej koalicji rządzącej, by dać jej ocenę bardzo dobrą, bo – jak mówił – wiele tematów jest jeszcze w trakcie realizacji”.

– Dlatego dałbym naszej koalicji taką czwórkę, nie mniej, nie więcej

– zaznaczył. 

Romowicz zwrócił uwagę, że Polska 2050 zawarła swoje propozycje programowe w tzw. 12 gwarancjach Trzeciej Drogi.

– Dla nas niezadowalające jest to, że jeszcze w 2024 roku nie zapadły decyzje o obniżeniu składki zdrowotnej w formie ustawowej, padły jedynie ustne zapowiedzi ministra finansów. I to jest dla nas niepokojące

– zaznaczył poseł Polski 2050.

Wskazał jednocześnie na kilka innych rzeczy, które udało się zrealizować, takich jak odblokowanie środków z Krajowego Planu Odbudowy.

– I tutaj dużą rolę odegrali nasi ministrowie, wywodzący się z Polski 2050: minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska oraz minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz

– zaznaczył wiceszef klubu Polska2050-TD. 

Romowicz podobnie, jak Śliz zwrócił też uwagę, że większość parlamentarzystów Polski2050 zasiada po raz pierwszy w parlamencie.

– Dlatego pierwsze miesiące jeszcze uczyliśmy się tego parlamentaryzmu, ale obecnie z pewnością działamy już zupełnie inaczej. I myślę, że te nasze działania będą teraz dużo bardziej aktywne i dużo bardziej widoczne

– podkreślił.

Pietrzyk-Zieniewicz: w każdej chwili może pęknąć któryś ze „szwów” trzymający rząd Tuska

To nie jest rząd na czas kryzysu i do rozwiązywania węzłów gordyjskich, np. w sądownictwie; w każdej chwili pęknąć może któryś ze „szwów” trzymający koalicję rządową w całości – powiedziała PAP politolog dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz z Uniwersytetu Warszawskiego, oceniając dotychczasowe działania rządu Donalda Tuska.

Politolog dr Ewa Pietrzyk – Zieniewicz oceniając w rozmowie z PAP dotychczasowe działania koalicyjnego rządu Donalda Tuska oceniła, że to „nie jest rząd na czas kryzysu”, a – jak podkreśliła – taki czas jednak nastał. Wśród problemów, z którymi musiał się zmierzyć obecny rząd, wymieniła m.in powódź, która we wrześniu nawiedziła południowy zachód kraju, wciąż trwającą wojnę Rosji z Ukrainą oraz sytuację gospodarczą w kraju.

– Wszystko drożeje, a ludzie zaczynają to odczuwać

– zauważyła. 

Według politolog to nie są również czasy do „rozwiązywania węzłów gordyjskich”, które premier obrał sobie za cel w swoich przedwyborczych obietnicach. Jako przykład podała zapowiadane zmiany w sądownictwie.

– Mam wrażenie, że pan premier Tusk też myślał, że szybciej uda mu się uregulować kwestie dotyczące sądownictwa, a tu się okazuje że one się raczej jeszcze bardziej plączą i gmatwają. W tej chwili opozycja już oficjalnie mówi, że nie ma wymiaru sprawiedliwości, nie ma prokuratora krajowego, a nawet padły słowa, że nie ma rządu

– zaznaczyła ekspertka.

Dodatkowo, jak podkreśliła, „zapaść sądownictwa jest tak wielka, że zaczyna uderzać w przeciętnych obywateli.

– Czas oczekiwania na rozwiązania rożnych spraw sądowych się za bardzo wydłużył

– dodała. 

Pietrzyk-Zieniewicz zauważyła, że premier przewodzi „bardzo trudnej koalicji”.

– Premier nie ma szczęścia, ponieważ każdy z liderów (partyjnych) ma własne ambicje polityczne, przez co sam musi próbować ich jednoczyć i „sklejać ze sobą” koalicję rządową

– stwierdziła. 

Za minus politolog uznała również to, że Koalicja Obywatelska, ani żadna inna partia w rządzie, nie zaproponowała jeszcze swojego kandydata na prezydenta, choć wybory odbędą się na wiosnę 2025 roku. Media typują jako potencjalnych kandydatów KO m.in. obecnego szefa MSZ Radosława Sikorskiego i prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, co zdaniem politolog może oznaczać, że KO „nie wyciągnęła wniosków z popełnionej pomyłki”, jaką była kandydatura Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich w 2015 roku.

– Kiedy im się tak mocno wydawało, że pan Komorowski wygra, to przegrał z zupełnie nieznanym kandydatem (obecnym prezydentem Andrzejem Dudą)

– wskazała ekspertka. 

Jak dodała, Trzaskowski i Sikorski to „bardzo znani politycy i na pewno nadają się na prezydenta, ale są znani wśród elit, wśród środowisk politycznych, kulturowych”.

– Trzeba by przypomnieć rządowi, że u nas elekcje prezydenckie wygrywa się głosami terenu, nie wielkich miast

– podkreśliła Pietrzyk-Zieniewicz. 

Pytana o plusy koalicji rządowej oceniła, że samo jej funkcjonowanie jest „lepszą opcją rządów dla Polski niż ta, którą proponuje dzisiaj rozszalała i krzykliwa opozycja szukająca ciągle błędów i niedoróbek” obecnego rządu.

– Udało się przez rok tę koalicję utrzymać, a to naprawdę nie było proste

– zaznaczyła. 

Zdaniem politolog, sami tworzący rząd nie wiedzą, jaka przyszłość czeka koalicję.

– Każdy dzień przynosi nowe rozstrzygnięcia, każdy dzień przynosi nam nowe fakty i nowe przygody intelektualne. Ta koalicja może pęknąć z tylu przyczyn, że dzisiaj trzeba by było usiąść i robić konferencje analityczne jedna za drugą

– stwierdziła ekspertka. 

Dodała, że „w każdej chwili pęknąć może któryś ze szwów”, którzy trzyma w całości koalicję Donalda Tuska.

– Wystarczy, że któryś z liderów koalicji się przy czymś uprze, albo przyjdzie jakieś kolejne losowe wydarzenie

– podkreśliła Pietrzyk-Zieniewicz.

Exit mobile version