Filip, Tymon, Zosia, Kaja, Malwina i Nela – tak nazywają się pierwsze w Polsce sześcioraczki, które urodziły się w Krakowie. Lekarze obecnie oceniają ich stan jako zadowalający.
Lekarze przekazali, że dzieci „urodziły się w zaskakująco dobrym stanie, jak na sześcioraczki„. Wskazali jednocześnie, że noworodki, które przyszły na świat 11 tygodni przed terminem, wykazują – typowe dla wcześniactwa – cechy niedojrzałości układu oddechowego i ośrodkowego układu nerwowego.
„Rozwój, który przebiega w towarzystwie pięciu innych kolegów i koleżanek, jest inny, trudniejszy, jeśli go porównamy z rozwojem pojedynczego płodu, który ma więcej miejsca i więcej składników odżywczych” – mówił kierownik oddziału Neonatologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie prof. Ryszard Lauterbach.
Ciąża został rozwiązana w 29. tygodniu przez cesarskie cięcie. Lekarze poinformowali, że „na razie są zadowoleni ze stanu zdrowia maluchów”. Zaznaczyli, że „to ciągle bardzo niedojrzałe dzieci, wymagające jeszcze przynajmniej kilkumiesięcznej hospitalizacji, obserwacji i stymulacji”.
⬆ Ojciec sześcioraczków podczas konferencji prasowej. Fot. PAP/Łukasz Gągulski
Jeszcze w poniedziałek jedno z dzieci było podpięte do respiratora. „Już w tej chwili wszystkie oddychają przy pomocy wentylacji nieinwazyjnej, otrzymują wsparcie oddechowe, ale niewymagające intubacji i respiratora” – mówił prof. Lauterbach. Dodał, że żywienie dzieci jest uzupełniane mlekiem z Banku Mleka, który działa w Szpitalu Ujastek.
Według lekarzy dzieci będą mogły opuścić szpital za około 2,5-3 miesiące. Sześcioraczki to cztery dziewczynki i dwóch chłopców. Najmniejsze z nich ważyło przy urodzeniu 890 g, największe 1300 g. Rodzice Klaudia i Szymon Marcowie mieszkają w Tylmanowej.
„To duża radość, ale też mamy masę obaw. Cieszymy się, że dzieci są w najlepszych rękach, w jakich mogą być. Chcemy im zagwarantować ciepło i obdarzyć każde dziecko taka samą porcją miłości i troski. Zrobimy wszystko co w naszej mocy” – mówił tata Szymon Marzec.
Przyznał, że tuż po porodzie były łzy i ogromne wzruszenie. Jak podał, dzieci otrzymają imiona: Filip, Tymon, Zosia, Kaja, Malwina i Nela i nie było kłopotu z ich wyborem. „Zaplanowaliśmy to wcześniej z żoną. Nie był to jakiś problem. Jako szósta urodziła się Malwina” – powiedział. Dodał, że żona czuje się dobrze, ale potrzebuje spokoju. Ze względu na ogromne zainteresowanie mediów jest trudne do osiągnięcia.
Dziadek i babcia sześcioraczków Janusz i Zofia Kołodziejczykowie zapewniali, że wspierali i będą wspierać rodziców. W domu na rodzeństwo czeka jeszcze starszy brat – 2,5-letni Oliwier.
⬆ Dziadkowie sześcioraczków, Fot. PAP/Łukasz Gągulski
Kierownik oddziału klinicznego położnictwa i perinatologii prof. Hubert Huras mówił, że mama była idealną pacjentką – bardzo konkretną, świetnie współpracującą z lekarzami, która nie ulegała informacjom z internetu. Na szpitalny oddział trafiła w 25. tygodniu ciąży.
„Pierwsza doba po porodzie, jak na razie, przebiega bardzo dobrze” – mówił prof. Huras. Podkreślił, że każda ciąża wielopłodowa – nawet bliźniacza – jest ciążą wysokiego ryzyka i przy takiej liczbie dzieci trudno monitorować ich dobrostan.
„Te dzieci, urodzone przedwcześnie, wymagają przygotowania, otrzymywały sterydy celem dojrzewania płuc, siarczan magnezu, aby ustabilizować centralny system nerwowy” – mówił prof. Huras. Sześcioraczki zdarzają się niezwykle rzadko – raz na 4,7 mld ciąż. Jak poinformowali lekarze, na świecie narodziły się m.in. w USA i w Wielkiej Brytanii.
⬆ Inkubatory z noworodkami w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. Fot. PAP/Łukasz Gągulski
Dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego Marcin Jędrychowski zapewnił, że lekarze otoczą rodziców i sześcioraczki pomocą i wsparciem. „My jako Szpital Uniwersytecki jesteśmy dedykowani tego typu sytuacjom. Jeżeli jest trudny, niekonwencjonalny poród, to właśnie jest najlepsze miejsce” – powiedział Jędrychowski. Pierwsze propozycje pomocy napływają także od różnych firm.