Złoty medal i rekord Polski Kaczmarek w biegu na 400 m

Fot. PAP/Adam Warżawa

Fot. PAP/Adam Warżawa

Natalia Kaczmarek czasem 48,98 poprawiła rekord Polski i zdobyła złoty medal w biegu na 400 m podczas lekkoatletycznych mistrzostw Europy w Rzymie. Za nią uplasowały się Rhasidat Adeleke z Irlandii (49,07) i Holenderka Lieke Klaver (50,08).

Poprzedni rekord Polski od 1976 roku należał do Ireny Szewińskiej i wynosił 49,28. Justyna Święty-Ersetic i Iga Baumgart-Witan odpadły w niedzielnym półfinale ME. 

Dwa lata temu w mistrzostwach Europy w Monachium na 400 m triumfowała Femke Bol, a Kaczmarek wywalczyła srebro. Tym razem wszechstronna Holenderka skupiła się na biegu na 400 m ppł oraz sztafecie 4×400 m.

Kaczmarek po złocie i rekordzie Polski: jestem z siebie bardzo dumna

Natalia Kaczmarek czasem 48,98 poprawiła rekord Polski i zdobyła złoty medal w biegu na 400 m podczas lekkoatletycznych mistrzostw Europy w Rzymie. „Jestem z siebie bardzo dumna, nie wierzyłam w aż taki wynik” – powiedziała PAP Kaczmarek.

Za Kaczmarek uplasowały się Rhasidat Adeleke z Irlandii – 49,07 i Holenderka Lieke Klaver – 50,08. 

Poprzedni rekord Polski od 1976 roku należał do Ireny Szewińskiej i wynosił 49,28. 

Dwa lata temu w mistrzostwach Europy w Monachium na 400 m triumfowała Femke Bol, a Kaczmarek wywalczyła srebro. Tym razem wszechstronna Holenderka skupiła się na biegu na 400 m ppł oraz sztafecie 4×400 m. 

– Czuję po prostu ogromną radość i jestem z siebie bardzo dumna

 – powiedziała PAP Kaczmarek. 

Wygrana w Rzymie to jej największy sukces w karierze. Rok temu w Budapeszcie została wicemistrzynią świata. 

– Nie wierzyłam w aż taki wynik. Wiedziałam, że będzie trzeba szybko biegać, wierzyłam w rekord Polski, ale na pewno nie myślałam, że to będzie złamanie 49 sekund. Zmusiły mnie do tego rywalki. Mój trener Marek Rożej śmiał się przed biegiem, gdy go pytali, ile pobiegnę, to mówił, że pobiegnę tyle, na ile mnie zmuszą rywalki, żeby wygrać. Jak widać dobrze mnie zna, bo miał rację

– dodała szczęśliwa Polka. 

Kaczmarek podkreśliła, że w roku olimpijskim trzeba było się spodziewać wysokiego poziomu. 

– Na igrzyskach wcale bym się nie spodziewała, że może być szybciej niż tutaj, bo to zdecydowanie będą biegi turniejowe. Będą szybsze eliminacje i półfinały, więc w finale wcale nie musi w Paryżu paść rekord życiowy

– analizowała. 

Medal zadedykowała trenerowi, z którym się jej świetnie pracuje. 

– Dziękuję wszystkim ludziom wokół mnie, mojej fizjoterapeutce, mojemu narzeczonemu Konradowi Bukowieckiemu, bo mam cudownych ludzi wokół siebie i widać rezultat

– oceniła. 

Zapytana, jak robi, że jest tak spokojna po olbrzymim sukcesie, odparła, że jest po prostu chyba zmęczona. 

– Dojrzałam do tych sukcesów. Wiem, po co tu jestem, wiem, że jestem w tym dobra. Sprawia mi to dużą radość

– nadmieniła z uśmiechem mistrzyni Europy.

Dalsza część tekstu pod polecanym artykułem

Czytaj także:

Lekkoatletyczne ME – trener Rożej: popłakałem się ze szczęścia

 „Nie będę tego ukrywał, popłakałem się ze szczęścia. Ta dziewczyna nie ma granic” – powiedział PAP trener złotej medalistki Marek Rożej.

– Tak się udało. A może inaczej – nie udało się, ale na to zapracowaliśmy. Czuję ogromną satysfakcję. Nie tyle ze złota, co bardziej z wyniku, który nie dość, że jest rekordem kraju, to jeszcze złamana jest kolejna magiczna bariera w polskiej lekkiej atletyce – 49 sekund na 400 m

– powiedział PAP Rożej. 

Dodał, że to dla niego „jakiś kosmos”. 

– Natalia udowadnia, że póki co nie ma żadnych granic, bo przesuwa je rokrocznie. Każdy nam mówi, gdy bije swoje rekordy, że będzie coraz gorzej, a ona udowadnia, że można się z tego dalej poprawiać. Tak jak dziś – o równe pół sekundy

– podkreślił szkoleniowiec. 

Rożej przyznał, że popłakał się ze wzruszenia i szczęścia. 

– Byłem dziś bardziej spokojny przed biegiem niż po biegu

– podkreślił łamiącym się głosem.

Exit mobile version