- Były premier Mateusz Morawiecki (PiS) stanął w środę (29 maja) przed sejmową komisją śledczą ds. tzw. afery wizowej. Ma być pytany m.in. o politykę migracyjną, której – zdaniem szefa komisji Michała Szczerby – Polska za czasów rządów PiS nie miała.
- Komisja śledcza ds. afery wizowej jest swego rodzaju teatrem i kampanią promocyjna przewodniczącego Michała Szczerby (KO) – ocenił były premier, wiceprezes PiS Mateusz Morawiecki po zakończeniu przesłuchania. Jak dodał, nieprawidłowości dotyczyły kilkuset wiz i zostały wykryte za rządów PiS.
Tuż przed rozpoczęciem przesłuchania Morawiecki stwierdził, że jest to „posiedzenie komisji ds. kłamstwa wizowego”.
W planach komisji są jeszcze posiedzenia 4 czerwca – wówczas przesłuchany ma zostać b. szef MSZ Zbigniew Rau i b. prezes Grupy Azoty Tomasz Hinc, który we wtorek odmówił składania zeznań oraz 5 czerwca – wtedy wezwani zostali prezes PiS Jarosław Kaczyński i b. prezes Orlenu Daniel Obajtek, który we wtorek nie stawił się na przesłuchanie.
Wstępna wersja sprawozdania z prac komisji ma być przedstawiona 10 czerwca.
Komisja bada nadużycia, zaniedbania i zaniechania w zakresie legalizacji pobytu cudzoziemców w Polsce w okresie od 12 listopada 2019 r. do 20 listopada 2023 r.
Morawiecki: Szczerba był jednym z pomysłodawców i ojców chrzestnych Poland.Business Harbour
B. premier Mateusz Morawiecki stwierdził w środę przed komisją ds. tzw. afery wizowej, że komisja wyjaśnia kłamstwo wizowe PO. Powiedział też, że szef komisji Michał Szczerba (KO) był „jednym z pomysłodawców i ojców chrzestnych” programu Poland.Business Harbour, który komisja bada.
Morawiecki skorzystał z możliwości swobodnej wypowiedzi. Zauważył, że sprawa korupcji przy przyznawaniu wiz dotyczy 607 przypadków.
– Dlatego nazwałem tę komisję komisją ds. wyjaśnienia kłamstwa wizowego Platformy Obywatelskiej
– stwierdził.
Dodał, że jesienią ub.r., w trakcie kampanii wyborczej przed wyborami do parlamentu, PO mówiła o nieprawidłowościach przy kilkuset tysiącach wiz, o straganach z wizami.
– Pan również przyznał, że straganów nie było
– powiedział Morawiecki do przewodniczącego komisji Michała Szczerby.
Morawiecki podkreślił, że w kilku krajach działali nielegalni pośrednicy, którzy obiecywali załatwienie wiz za pieniądze. Dodał, że zostało rzucone oszczerstwo na pracowników polskich służb konsularnych, tymczasem w ogromnej większości działali zgodnie z prawem.
B. premier stwierdził również, że szereg nieprawd czy wręcz kłamstw dotyczy też programu Poland.Business Harbour. Jak powiedział, Szczerba był „jednym z pomysłodawców i ojców chrzestnych” tego programu. Wskazał, że Szczerba uczestniczył w spotkaniu w KPRM o mechanizmach, które potem zmaterializowały się w postaci tego programu.
Program zakładał uproszczoną procedurę wizową dla firm, startupów i specjalistów IT, bez konieczności uzyskania zezwolenia na pracę. Pod koniec stycznia tego roku PBH został zawieszony.
Były premier ws. słów o „niemieckim agencie”: oczekuję przeprosin od Romanowskiego
B. premier Mateusz Morawiecki oczekuje przeprosin od b. wiceszefa MS Marcina Romanowskiego, który według ujawnionego niedawno stenogramu nagrania miał mówić, że ten jest on „niemieckim” albo „ruskim” agentem. Nie odpowiedział wprost na pytanie, czy dalej ma zaufanie do polityków Suwerennej Polski.
Były premier przesłuchiwany jest w środę (29 maja) przed sejmową komisją śledczą ds. afery wizowej. Przed rozpoczęciem posiedzenia komisji Morawiecki oznajmił w rozmowie z dziennikarzami, że oczekuje przeprosin od Romanowskiego albo „bardzo wyraźnego stwierdzenia”, że słowa, które padły z jego strony, były „nieprawdziwe” lub „zmanipulowane”.
Chodzi o stenogramy z nagrania opublikowane we wtorek przez TVP Info, na którym polityk Suwerennej Polski mówił o tarciach wewnątrz struktur Zjednoczonej Prawicy, wskazując m.in., że za „atakami” na Fundusz Sprawiedliwości stoi Morawiecki. „Gość po prostu chce zostać liderem łże-prawicy, nie. Tak jak jego tatuś – ruski agent, a on nie wiem jaki. Niemiecki albo jedno i drugie” – miał mówić w nagranej rozmowie Romanowski.
Nagranie to zostało zarejestrowane przez Tomasz Mraza – wówczas dyrektora departamentu w MS, który odpowiadał za Fundusz Sprawiedliwości. We wtorek w radiu Wnet Romanowski mówił, że nie może potwierdzić autentyczności nagrań, których stenogramy od kilku dni publikują media.
– To, co na pewno mogę potwierdzić, to że to są fragmenty
– powiedział.
Morawiecki stwierdził w środę (29 maja), że kwestia Funduszu Sprawiedliwości to „typowa wrzutka Platformy Obywatelskiej”.
– Nie zamierzam grać w scenariuszu pana Tuska. Teraz koncentrujemy się na wyborach. Być może po kampanii wyborczej, po 9 czerwca, będę miał coś więcej do powiedzenia w tej sprawie
– dodał.
Pytany czy ma zaufanie do Suwerennej Polski oraz czy partia ta pozostanie w Zjednoczonej Prawicy, Morawiecki powtórzył swoje poprzednie słowa.
– Powiedziałem, jakiej reakcji oczekuję w tej sprawie
– powiedział b. premier.
Dalsza część tekstu pod polecanym artykułem
Czytaj także:
Poseł Andrzej Śliwka (PiS) wykluczony z posiedzenia komisji ds. tzw. afery wizowej
Przewodniczący komisji ds. tzw. afery wizowej Michał Szczerba (KO) wykluczył posła PiS Andrzeja Śliwkę ze środowego (29 maja) posiedzenia komisji ds. tzw. afery wizowej. Komisja w środę przesłuchuje b....
Czytaj więcejDetailsMorawiecki: Leszczyna, Maliszewski zabiegali o ściąganie do Polski obcokrajowców
Izabela Leszczyna, Mirosław Maliszewski zabiegali o ściąganie do Polski obcokrajowców do pracy, o likwidację barier – powiedział były premier Mateusz Morawiecki na komisji śledczej. „Ta komisja ma przykryć kwestię zgody na pakt migracyjny; wsypał was premier Francji” – podkreślił Morawiecki.
Były premier podczas środowego (29 maja) przesłuchania w swobodnej wypowiedzi powiedział, że przewodniczący komisji śledczej Michał Szczerba (KO) pisał do wiceszefa MSZ w rządzie PiS Pawła Jabłońskiego „z wnioskiem o ściąganie ludzi nawet z Petersburga”.
– Czyli były to wtedy działania, które naprawdę ja rozumiem, bo dotyczyły w większości Białorusinów – nie wiemy czy tylko Białorusinów, bo nie wiemy do kogo pan się dokładnie odnosił, ja przynajmniej tego nie wiem, ale nie można dzisiaj cynicznie, dla korzyści politycznych wykorzystywać tej sytuacji, niejako o 180 stopni odwracać wektory
– powiedział Morawiecki.
Świadek zeznał też, że obecna minister zdrowia Izabela Leszczyna (KO) w czasach rządów PiS „bardzo intensywnie zabiegała o to, aby ściągać ludzi do Polski”.
Przytoczył też jej archiwalne wypowiedzi.
– Mam tutaj jej wypowiedź, likwidacja barier przy zatrudnianiu obcokrajowców; wnioskowała o likwidowanie barier przy zatrudnianiu obcokrajowców
– powiedział.
Morawiecki dodał, że również poseł PSL Mirosław Maliszewski wnioskował o ściąganie ludzi z krajów takich jak Nepal, Sri Lanka, Indie, Uzbekistan, Tajlandia, Laos, Kambodża, Malezja, a także z kilku krajów afrykańskich – Nigerii i Zimbabwe.
– Apelował o upraszczanie procedur wizowych w jak najszybszym tempie. Apelował do nas, wówczas rządzących, żebyśmy jak najwięcej obcokrajowców wpuścili do Polski
– mówił b. premier.
Dodał, że Maliszewski mówił też o umożliwieniu składania wniosków wizowych online.
W ocenie Morawieckiego, komisja śledcza powinna wezwać wszystkich świadków.
– Nie powinniście rezygnować ze świadków tylko dlatego, że mogą być dla was niewygodni, albo że się spieszycie przed wyborami
– mówił, zwracając się do szefa komisji.
Morawiecki ocenił ponadto, że komisja wizowa ma przykryć kwestię zgody na pakt migracyjny.
– To jest oczywiste dzisiaj, po tym jak wsypał was premier Francji (Gabriel Attal). Premier (Donald) Tusk próbował stroszyć piórka, pokazywał się jako obrońca granicy przed nielegalną imigracją, tymczasem po sześciu dniach od utworzenia rządu nastąpiła pierwsza zgoda na pakt migracyjny, a w kwietniu ostateczna zgoda na pakt migracyjny, która będzie skutkować przypływem do krajów dziesiątek tysięcy, jeśli nie setek tysięcy, imigrantów
– powiedział Morawiecki.
Morawiecki do PO: w toku kampanii wyborczej z kilkuset wiz zrobiliście kilka tysięcy
B. premier Mateusz Morawiecki (PiS) przekonywał przed sejmową komisją śledczą, że wykryte nieprawidłowości w wydawaniu wiz dotyczyły kilkuset przypadków, zaś ówczesna opozycja w toku kampanii wyborczej zrobiła z nich kilka tysięcy. Jak dodał, o problemach w tym zakresie dowiedział się w sierpniu 2023 r.
Podczas środowego przesłuchania Mateusz Morawiecki został zapytany o to, kiedy dowiedział się, że w otoczeniu b. wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka znajdują się osoby, które uczestniczą w procederze korupcyjnym. B. premier odparł, że doszło do tego na początku sierpnia 2023 r., „najpóźniej do połowy” tego miesiąca.
– Dowiedziałem się od pana ministra (Mariusza) Kamińskiego, że służby mojego rządu wykryły nieprawidłowości przy przyznawaniu wiz. Czy wtedy wspomniał mi już o panu Wawrzyku? Nie potrafię powiedzieć
– wskazał.
B. premier relacjonował, że poprosił wówczas Kamińskiego o dodatkowe informacje w tej sprawie. Do ich kolejnego spotkania doszło po dwóch tygodniach.
– Na tym spotkaniu usłyszałem, że istnieją podejrzenia co do prawidłowości zachowania pana Wawrzyka
– wskazał, mówiąc, że to spotkanie musiało odbyć się około 20 sierpnia.
Szef sejmowej komisji Michał Szczerba (KO) konfrontował Morawieckiego z jego ówczesnymi wypowiedziami, w których ten nie mówił wprost o powodach odwołania Wawrzyka, powołując się jedynie na „brak satysfakcjonującej współpracy”. B. premier przywoływał z kolei inne słowa, z których wynikało, że za zwolnieniem Wawrzyka stały również inne czynniki.
Jak wskazywał, wniosek ówczesnego szefa MSZ Zbigniewa Raua o odwołanie b. wiceszefa MSZ trafił do niego 30 lub 31 sierpnia.
– W tym samym dniu, w którym wysłał do mnie ten wniosek, podpisałem go i nastąpiła dymisja
– podkreślił Morawiecki.
Były premier przekonywał jednocześnie, że wykryte przez służby nieprawidłowości dotyczyły „kilkuset wiz”.
– Państwo, w toku kampanii wyborczej, uczyniliście z tego jedno z haseł wieców i zrobiliście z wykrytej przez nas sprawy korupcyjnej, dotyczącej kilkuset wiz, sprawę kilku tysięcy wiz
– stwierdził, zwracając się do opozycji.
Morawiecki: nasza polityka migracyjna polegała na powstrzymywaniu nielegalnej imigracji
B. premier Mateusz Morawiecki ocenił że, polityka migracyjna rządu Donalda Tuska sprowadzała się do hasła „uchodźcy mile widziani”, natomiast polityka migracyjna PiS – polegała na powstrzymywaniu nielegalnej imigracji.
Podczas przesłuchania przed komisją śledczą ds. tzw. afery wizowej Morawiecki był pytany m.in. o program Poland.Business Harbour – dlaczego nie było żadnej uchwały powołującej program i dlaczego w 2021 r. został rozszerzony o obywateli Federacji Rosyjskiej.
B. premier zeznał, że nie przypomina sobie rozmowy nt. rozszerzenia programu o Rosjan, ale nie wyklucza, że informacja o rozszerzeniu programu do niego dotarła.
– To był szczególny czas, kiedy narastały napięcia z Białorusią, Rosją. Staraliśmy się pomagać tym, którzy mogli przynieść pewną korzyść dla gospodarki polskiej
– dodał.
Zaznaczył, że rolą służb specjalnych jest każdorazowe sprawdzanie osób, które mają przyjechać do Polski.
– Polegałem na służbach, które czasami włączały czerwoną lampkę i wtedy działania były natychmiastowo przeprowadzane lub wstrzymywane, a czasami pomarańczową i wtedy następowała analiza służb, czy jakaś regulacja jest niebezpieczna i należy ją powstrzymać czy może należy ją dopuścić, by nie paraliżować działań państwa
– doprecyzował wiceprezes PiS.
Zapytany, dlaczego za rządów PiS nie było dokumentu, który określałby cele polityki migracyjnej, Morawiecki odpowiedział, że rząd wielokrotnie rozmawiał o nielegalnej imigracji, a jego „działania w 2018 i 2019 r. pokazały skuteczność weta na poziomie Rady Europejskiej”.
Szef komisji Michał Szczerba (KO) zauważył, że w 2012 r. rząd Donalda Tuska sformułował politykę migracyjną, natomiast w 2015 r. jedną z decyzji szefa MSWiA w rządzie PiS Mariusza Błaszczaka było uchylenie tego dokumentu.
Świadek zauważył, że politykę migracyjną rządu Tuska obrazuje zdjęcie Szczerby z 2015 r. z dopiskiem „uchodźcy mile widziani”.
– Myśmy powstrzymali realizację polityki migracyjnej Tuska w 2018 r. Nielegalna imigracja stop, weryfikacja wszystkich pracowników, którzy przyjeżdżali do Polski, jak najbardziej tak. Nieprawidłowości, które się niestety zdarzyły, zostały wykryte przez nasze służby. I tyle mogę powiedzieć o nadzorze nad polityką migracyjną
– powiedział Morawiecki.
Powtórzył, że polityka migracyjna PiS polegała na powstrzymywaniu nielegalnej imigracji.
Szczerba pokazał dane nt. liczby wydanych zezwoleń na pracę w 2018 i 2023 r. Według wykresu, w 2018 r. wydano 8 tys. zezwoleń na prace dla obywateli Indii, natomiast w 2023 r. 45 tys. Dla obywateli Nepalu 19 tys. w 2018 r. i 35 tys. w 2023 r., dla obywateli Bangladeszu 8 tys. w 2018 i 27 tys. w 2023 r., dla obywateli Filipin 2 tys. w 2018 r. i 29 tys. w 2023, natomiast dla obywateli Turkmenistanu 42 zezwolenia w 2018 r., a w 2023 – 8 tys.
Szczerba dodał, że b. prezes Orlenu Daniel Obajtek „specjalizował się w ściąganiu pracowników z Turkmenistanu” i ok. tysiąca obywateli tego kraju dostało się na inwestycję Orlenu Olefiny III.
Morawiecki odparł, że nie ma wiedzy o zatrudnianiu obcokrajowców przy tej inwestycji. Odnosząc się do danych podanych przez Szczerbę skomentował, że „widocznie Mirosław Maliszewski był skuteczny, bo on apelował o zwiększenie liczby pracowników”. Maliszewski jest sadownikiem, posłem PSL-TD.
Morawiecki do posła Sowy na komisji: słowa o systemie mafijnym – absolutne oszczerstwa
To są absolutne oszczerstwa – podkreślił b. premier Mateusz Morawiecki na komisji śledczej na uwagę Marka Sowy z KO: „zbudowaliście po prostu mafijny system”. „Uchroniliśmy Polskę przed faktyczną falą nielegalnej imigracji, wbrew decyzjom przyjętym przez rząd PO-PSL w 2014 i 2015 r.” – zapewniał Morawiecki.
Wiceszef komisji ds. afery wizowej Marek Sowa (KO) podczas przesłuchania Morawieckiego przytaczał wcześniejsze zeznania Edgara Kobosa, b. współpracownika ówczesnego wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka. Jak mówił Sowa, on miał na całym świecie siatkę swoich agentów, którzy werbowali pracowników chętnych do wyjazdu do Polski i cały departament konsularny działał na wyłączność Kobosa pod pełną osłoną i ochroną Wawrzyka.
– Zbudowaliście po prostu mafijny system
– ocenił Sowa.
– To są absolutne oszczerstwa. Nie zapoznałem się z zeznaniami pana Kobosa, natomiast mogę powiedzieć, że przed faktyczną falą nielegalnej imigracji uchroniliśmy Polskę wbrew przyjętym decyzjom w roku 2014 i 2015 przez rząd PO-PSL
– podkreślił Morawiecki.
Były szef rządu podczas przesłuchania był pytany o program Poland.Business Harbour. Zakładał on uproszczoną procedurę wizową dla firm, startupów i specjalistów IT, bez konieczności uzyskania zezwolenia na pracę. W pierwszej fazie był on skierowany do Białorusinów.
Morawiecki powiedział, że nie przypomina sobie, by program został przyjęty w formie jakiejś uchwały. Jak mówił, istniało wiele programów, które nie musiały być przyjmowane w tej formie.
Poseł Sowa pytał „ile reżim Alaksandra Łukaszenki mógł swoich agentów przemycić do Polski w ramach (tego) programu”.
– Mam nadzieję, że ani jednego. Na skutek weryfikacji przez nasze służby wszyscy ludzie wjeżdżający do Polski byli sprawdzani, lustrowani, prześwietlani; polegam na ich działaniach
– odpowiedział Morawiecki.
Świadek przekonywał, że nie pamięta czy kwestia rozszerzenia programu na inne kraje miało opinię służb.
Zeznał też, że nie miał wiedzy o nieprawidłowościach w funkcjonowaniu programu Poland.Business Harbour. W tym kontekście Sowa pytał o brak koordynacji służb, które były zaangażowane przy programie.
– Według mojej wiedzy służby były dobrze skoordynowane w tej sprawie
– zapewnił Morawiecki.
– Nie przypominam sobie takich raportów; polegałem na działaniach naszej ABW i współpracujących z nią służb
– dodał Morawiecki, pytany o raporty dotyczące zagrożeń wynikających z uruchomienia programu.
Morawiecki podkreślał jednocześnie, że program wypełnił swoją funkcję.
– Jeśli przyjechało tutaj chociażby więcej niż tysiąc informatyków, to znaczy że zasilili polską gospodarkę
– mówił.
Przekonywał ponadto, że rząd PiS powstrzymał falę nielegalnej migracji.
– Nie było niekontrolowanego napływu migrantów; było zatrzymanie fali nielegalnej imigracji
– powiedział Morawiecki.
Morawiecki: głównym celem ataku hybrydowego – ułatwienie Rosji ataku na Ukrainę
Głównym celem ataku hybrydowego na polską granicę z Białorusią było ułatwienie Rosji ataku na Ukrainę – podkreślił na posiedzeniu komisji ds. tzw. afery wizowej b. premier Mateusz Morawiecki. W jego ocenie, wszyscy którzy utrudniali wówczas działania rządu przyczyniali się do planów Putina i Łukaszenki.
Podczas środowego przesłuchania były premier został zapytany o to, jak na działania polskiego rządu w czasie ataku hybrydowego na polską granicę z Białorusią reagowały instytucje unijne takie jak Komisja Europejska czy Frontex.
Morawiecki podkreślił, że szef Frontexu reagował bardzo pozytywnie.
– Nie wszystkie instytucje europejskie reagowały aż tak pozytywnie, ale w większości mieliśmy po kilku dniach wahania pełne zrozumienie dla naszych działań powstrzymania wielkiej fali nielegalnej imigracji, która była sztucznie wywołana przez Władimira Putina i Alaksandra Łukaszenkę
– powiedział b. premier.
Zwrócił uwagę, że ludzie, którzy chcieli się wówczas przedostać za naszą granicę byli ściągnięci głównie z Iraku, z Bliskiego Wschodu.
– Sam wówczas rozmawiałem z premierem Iraku i z premierem niezależnej, autonomicznej części Iraku, regionu Iraku – Kurdystanu, premierem Kurdystanu właśnie o tym, aby powstrzymać tą falę głównie muzułmańskich migrantów, którzy byli ściągnięci na Białoruś
– zaznaczył Morawiecki.
– Po co to było zrobione? Dla mnie to jest oczywiste i dla wszystkich analityków ówczesnej sceny geopolitycznej, że było to preludium do ataku na Ukrainę, po to, aby ośmieszyć Polskę, ośmieszyć Unię Europejską, osłabić, i żeby Putin miał łatwiejszą robotę przy zaatakowaniu Ukrainy – taki był główny cel ataku hybrydowego
– powiedział b. premier.
I – jak ocenił – „wszyscy, którzy utrudniali wówczas nasze działania przyczyniali się niestety pośrednio do planów Łukaszenki i Putina”.
Morawiecki: sprawa wiz nie była takim problemem, o którym musiałem dowiedzieć się natychmiast
Sprawa wiz nie była takim problemem, o którym musiałem dowiedzieć się natychmiast; decyzja w tej sprawie należała do szefa służb specjalnych – tłumaczył przed sejmową komisją śledczą b. premier Mateusz Morawiecki. Gremium, przed którym zeznaje, nazwał wcześniej „komisją ds. kłamstwa wizowego”.
Podczas środowego przesłuchania posłanka Polski 2050 Aleksandra Leo zapytała Morawieckiego, czy „zwłoka” przy zatrzymaniu Edgara K., czyli współpracownika byłego wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka, mogła być podyktowana powodami politycznymi. B. szef polskiego rządu tłumaczył, że te „kilka miesięcy”, podczas których służby pracowały nad sprawą, mogły służyć im jako czas na zbieranie materiałów czy nawiązywanie kontaktów operacyjnych.
Kolejne pytanie posłanki dotyczyło tego, dlaczego Morawiecki zdecydował się zdymisjonować Wawrzyka dopiero cztery miesiące po tym, jak ówczesny rząd dowiedział się o nieprawidłowościach przy wydawaniu wiz i czy miało to związek ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi.
– Pani poseł, to nawet nie jest zgodne z logiką kampanijną i procesu wyborczego
– mówił Morawiecki, wskazując, że gdyby miał się nią kierować, to dymisja powinna nastąpi wcześniej.
Były premier powtórzył, że o sprawie nieprawidłowości przy wizach dowiedział się od ówczesnego koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego, a wniosek w sprawie odwołania Wawrzyka podpisał tego samego dnia, gdy go dostał.
Dopytywany, czy nie ma pretensji, że dowiedział się o wszystkim dopiero po czterech miesiącach, Morawiecki odparł, że mógłby je mieć, gdyby chodziło o „jakąś wielką i niezwykle niebezpieczną kwestię”.
– Ta sprawa dotyczyła jednak wykrycia nieprawidłowości wizowych w skali doprawdy niewielkiej – 607 (…), z czego przyznanych zostało dwieście kilkadziesiąt
– wskazał.
Jak dodał, właśnie dlatego nazywa komisję śledczą, przed którą zeznaje, „komisją ds. kłamstwa wizowego”.
Na pytanie, czy sprawa wiz nie była w takim razie problemem, Morawiecki odparł, że była, ale nie takim, o którym premier musi dowiedzieć się natychmiast.
– To szef służb specjalnych decyduje o tym, kiedy przekazać informację premierowi o tym, że sprawa wygląda tak, a nie inaczej
– wskazał Morawiecki.
Morawiecki: byłem zainteresowany tym, aby miejsca pracy, które udało się tworzyć, były wypełnione
B. premier Mateusz Morawiecki zeznał przed komisją ds. tzw. afery wizowej, że w czasie, gdy był premierem, kładł nacisk na tworzenie nowych miejsc pracy i przyciąganie do Polski inwestycji. Dodał, że interesowało go przede wszystkim to, aby te miejsca pracy były wypełnione.
Członkowie komisji ponawiali pytanie o to, dlaczego za rządów PiS nie powstała polityka migracyjna Polski.
B. premier tłumaczył, że prace nad dokumentem zostały wstrzymane na skutek gwałtownych zdarzeń w polityce międzynarodowej takich, jak pandemia.
Zeznał, że nie miał sygnałów o naciskach na konsulów ws. przyspieszania procedur wizowych.
Świadek był też dopytywany, jak dostosował przepisy i narzędzia, jakimi dysponowały instytucje państwowe, do wzrostu wydawanych wiz pracowniczych.
Były premier odpowiedział, że kładł nacisk na tworzenie nowych miejsc pracy i przyciąganie do Polski inwestycji. Wskazał, że w urzędach wojewódzkich zwiększana była liczba etatów, podniesiono też budżety urzędów wojewódzkich i MSZ.
– Przede wszystkim byłem zainteresowany tym, by miejsca pracy, które udało się tworzyć, były wypełnione. (…) Oszustwa – jeśli się zdarzały – były ścigane przez nasze służby
– powiedział Morawiecki.
Na pytanie, czy jakaś instytucja badała, czy obcokrajowcy przyjeżdzający do Polski na wizach pracowniczych podejmują u nas pracę, świadek odparł, że „na temat zapotrzebowania na pracowników i liczb” najczęściej rozmawiał z ministrem rozwoju, a w dalszej kolejności z ministrem spraw zagranicznych i ministrem spraw wewnętrznych. Według świadka, wiedza o tym, czy obcokrajowcy faktycznie podejmują pracę jest dostępna. Dodał, by komisja dopytała o to ministra rozwoju.
Na pytanie, „czy miał świadomość istnienia całkowicie legalnej ścieżki transferu do Polski imigrantów na podstawie wizy studenckiej”, Morawiecki przyznał, że miał „świadomość przyjazdu studentów do Polski, ale nie gwałtownego przyrostu (ich) liczby”. Dodał, że ma zestawienia, z których wynika, że procentowo przyrost był większy w czasach rządów Donalda Tuska i Ewy Kopacz niż w czasach PiS.
W trakcie przesłuchania Morawiecki mówił m.in., że o ściąganie obcokrajowców do Polski zabiegał poseł PSL, prezes Związku Sadowników RP Mirosław Maliszewski. Zaoponował przeciwko temu jeden z członków komisji Mirosław Orliński (PSL).
Orliński zaznaczył, że Maliszewski nie był twórcą ani inicjatorem żadnych aktów prawnych, a jedynie zgłaszał pewne problemy sadowników, których reprezentuje.
Morawiecki: wierzyłem i wierzę w stuprocentową uczciwość Zbigniewa Raua
Wierzyłem i wierzę w pełną, stuprocentową uczciwość b. ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Raua; absolutnie nic nie wskazywało na to, że wiedział on o procederze nielegalnego wydawania wiz – powiedział w środę na posiedzeniu komisji ds. tzw. afery wizowej b. premier Mateusz Morawiecki.
Morawiecki został zapytany przez członków komisji o byłego szefa MSZ Zbigniewa Raua, czy nie uważa, że Rau – jako ówczesny szef MSZ – ma jakieś informacje na temat działalności b. wiceszefa tego resortu Piotra Wawrzyka w sprawie wydawania wiz.
– Nie miałem żadnych informacji. I mogę powiedzieć więcej, że wierzyłem i wierzę w pełną, stuprocentową uczciwość pana ministra Raua
– oświadczył b. premier.
Według niego, absolutnie nic nie wskazywało na to, że minister Rau wiedział choćby cokolwiek o tym procederze, o którym poinformował go b. szef MSWiA Mariusz Kamiński.
Komisja śledcza ds. afery wizowej bada nadużycia, zaniedbania i zaniechania w zakresie legalizacji pobytu cudzoziemców w Polsce w okresie od 12 listopada 2019 r. do 20 listopada 2023 r.
Morawiecki na komisji śledczej: uważam, że służby zadziały właściwie
Uważam, że służby zadziałały właściwie – ocenił b. premier Mateusz Morawiecki podczas posiedzenia komisji śledczej ds. afery wizowej. Zapewnił też, że nie zna Edgara Kobosa.
Piotr Kaleta (PiS) pytał świadka czy w jego przekonaniu polskie służby w sprawie afery zadziałały we właściwy sposób.
– Polskie służby pozyskały informacje o tym, co wiem ex post teraz z przesłuchań przed państwa komisją, latem 2022 r. W moim przekonaniu praktyka służb była właściwa (…). Uważam, że służby zadziałały tutaj właściwie
– ocenił Morawiecki.
Kaleta pytał też o wprowadzenie stanu wyjątkowego przy granicy z Białorusią.
– Stan wyjątkowy został wprowadzony ze względu na zagrożenie atakiem hybrydowym, nielegalną imigracją i to było zagrożenie, które mogło doprowadzić do destabilizacji państwa polskiego, które to zagrożenie wówczas dezawuował ówczesny szef opozycji Donald Tusk twierdząc, że to są biedni ludzie, którzy szukają swojego miejsca na ziemi
– odpowiedział świadek.
– Mówił również, że ta zapora nie zostanie zbudowana ani w rok, ani w trzy lata, próbując ośmieszyć całą inicjatywę, a obecni posłowie PO głosowali przeciw ustawie o zaporze
– dodał Morawiecki.
Z kolei przewodniczący komisji Michał Szczerba (KO) pytał świadka czy zna Lecha Kołakowskiego, wiceministra rolnictwa w rządzie PiS.
– Tak, był przez jakiś czas wiceministrem rolnictwa
-odparł Morawiecki.
Były premier odpowiadając na kolejne pytanie zapewniał, że nie wiedział, że biuro poselskie Kołakowskiego znajdowało się w tym samym budynku co agencja zatrudnienia tymczasowego. Przekonywał też, że nie zna Macieja Lisowskiego, który był doradcą społecznym Kołakowskiego, a jednocześnie prezesem agencji zatrudnienia.
Stwierdził też, że nie wie dlaczego Kołakowski nie został zarekomendowany na listy wyborcze podczas ostatnich wyborów parlamentarnych.
– Nie przypominam sobie takiej rozmowy
– mówił Morawiecki pytany czy rozmawiał z Kołakowskim na temat objęcia stanowiska wiceszefa resortu rolnictwa. Zwracał jednocześnie uwagę, że powołanie wiceministra podpisuje premier na wniosek ministra danego resortu.
Morawiecki mówił ponadto, że nie przypomina sobie rozmowy z ówczesnym szefem MSZ Zbigniewem Rauem na temat centrum decyzji wizowych w Łodzi.
Odpowiadając na kolejne pytania b. premier powiedział, że nie zna Edgara Kobosa, ówczesnego asystenta wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka.
– Nie robił sobie z panem zdjęcia?
– dopytywał Szczerba.
– Nie wiem. Być może podszedł na jednej z licznych konferencji, kongresów, spotkań i sobie zrobił zdjęcie. Tego nie wiem
– odparł Morawiecki.
Morawiecki po komisji: to teatr i kampania promocyjna przewodniczącego Szczerby
Komisja śledcza ds. afery wizowej jest swego rodzaju teatrem i kampanią promocyjna przewodniczącego Michała Szczerby (KO) – ocenił b. premier, wiceprezes PiS Mateusz Morawiecki po zakończeniu przesłuchania. Jak dodał, nieprawidłowości dotyczyły kilkuset wiz i zostały wykryte za rządów PiS.
Były szef rządu w środę przed godz. 15 zakończył składanie zeznań przez sejmową komisją ds. afery wizowej. Podczas rozmowy z dziennikarzami podsumował przesłuchanie.
– Dla mnie jest więcej niż jasne po tym posiedzeniu, że to jest komisja ds. kłamstwa wizowego. Powiedziałem tutaj i warto to powtórzyć, że nieprawidłowości dotyczyły kilkuset wiz, a mowa była podczas kampanii wyborczej o kilkuset tysiącach wiz, więc to kłamstwo razy 1000
– powiedział Morawiecki.
Polityk PiS dodał, że miał okazję przedstawić opinii publicznej jakie były faktyczne rozmiary nieprawidłowości wykryte przez służby jeszcze za rządów PiS.
– Ja natychmiast zareagowałem. Na początku sierpnia 2023 roku powziąłem informacje w tej sprawie, poprosiłem ministra (SWiA Mariusza) Kamińskiego o szczegóły i kilka dni później pan wiceminister (MSZ Piotr) Wawrzyk został już odwołany
– relacjonował.
Morawiecki ocenił, że komisja śledcza jest „swego rodzaju teatrem i kampanią promocyjna przewodniczącego” Michała Szczerby, który kandyduje do europarlamentu.
– Kiedy mówiłem o powołaniu kolejnych świadków przewodniczący Szczerba powiedział, że oni się umawiają na to popołudnie na pisanie raportu. Jak można się umawiać na pisanie raportu przed wysłuchaniem kolejnych świadków
– pytał Morawiecki.
Dodał, że w przyszłym tygodniu przed komisją zeznania mają złożyć m.in. były szef MSZ Zbigniew Rau, a także szef PiS Jarosław Kaczyński.
– A oni jednak już piszą raport. Czyli cokolwiek tutaj świadkowie nie mówią, to tam już w PO raport powstaje
– podkreślił.
Zdaniem Morawieckiego, najważniejszym wnioskiem z komisji jest jednak to, że ma ona przykryć pakt migracyjny.
– W UE właśnie przyjęty został pakt migracyjny. Ja pozostawiłem instrumenty prawne, to są konkluzje z czerwca 2018 r. i z czerwca 2019 roku. W oparciu o te instrumenty prawne, a także „instrumenty materialne”, czyli zaporę (na polsko-białoruskiej granicy -PAP), którą zbudowaliśmy można faktycznie Polskę ochronić przed nielegalną imigracją
– powiedział Morawiecki.
W tym kontekście przytoczył niedawną wypowiedź premiera Francji Gabriela Attala o tym, że – jak mówił Morawiecki – wymusili na krajach Europy Wschodniej, „czyli rozumiem, że również na Polsce, tak odczytuję jego słowa, że ten pakt migracyjny będzie wobec nas obowiązywał”.
– Trzeba temu postawić zdecydowaną tamę, bo to potężne zagrożenie dla bezpieczeństwa obywateli
– podkreślił Morawiecki.
W planach komisji śledczej ds. afery wizowej są jeszcze posiedzenia 4 czerwca – wówczas przesłuchany ma zostać b. szef MSZ Zbigniew Rau i b. prezes Grupy Azoty Tomasz Hinc, który we wtorek odmówił składania zeznań oraz 5 czerwca – wtedy wezwani zostali prezes PiS Jarosław Kaczyński i b. prezes Orlenu Daniel Obajtek, który we wtorek nie stawił się na przesłuchanie.
Wstępna wersja sprawozdania z prac komisji ma być przedstawiona 10 czerwca.
Komisja bada nadużycia, zaniedbania i zaniechania w zakresie legalizacji pobytu cudzoziemców w Polsce w okresie od 12 listopada 2019 r. do 20 listopada 2023 r.
Polecamy
Komisja ds. „afery wizowej” wystąpiła o nałożenie kary 3 tys. zł na Obajtka i wezwała go ponownie na 5 czerwca
Komisja śledcza ds. tzw. afery wizowej zdecydowała we wtorek (28 maja) o wystąpieniu do Sądu Okręgowego w Warszawie o nałożenie...
Czytaj więcejDetails