Przesłuchanie Mateusza Morawieckiego przed komisją śledczą ds. wyborów kopertowych

Fot. PAP/Leszek Szymański

Fot. PAP/Leszek Szymański

Komisja ds. wyborów korespondencyjnych kontynuuje przesłuchanie Mateusza Morawieckiego

Szef komisji poseł Dariusz Joński (KO) powiedział dziennikarzom po poprzednim, czwartkowym przesłuchaniu Morawieckiego, że był on kluczowym świadkiem komisji.

– Bo to on podpisał decyzje odbierającą z jednej strony uprawnienia PKW i przekazującą je do PWPW i Poczty Polskiej bez podstawy prawnej, co orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny i co było w raporcie NIK-u

– podkreślił. 

Joński zwrócił też uwagę na pewne nieścisłości w zeznaniach b. premiera dotyczące b. szefa KPRM Michała Dworczyka.

– Gdzie, z jednej strony Morawiecki twierdzi, że pan (ówczesny szef KPRM) Michał Dworczyk informował go o wykonywaniu decyzji, a pan Dworczyk mówił przed komisją, że w ogóle KPRM nie nadzorował decyzji, które zostały wydane

– podkreślił szef komisji. 

Dlatego – jak wyjaśnił – poprosił o protokół z czwartkowego posiedzenia. Zapowiedział wówczas, że kolejne przesłuchanie Morawieckiego będzie w środę „tak, żebyśmy mogli zapoznać się z dokładnymi wypowiedziami pana Morawieckiego i zestawić je z wypowiedziami innych świadków”. 

Były premier jest przesłuchiwany przez komisję w związku z wydanymi przez niego dwiema decyzjami z 16 kwietnia 2020 r. Pierwsza polecała Poczcie Polskiej podjęcie i realizację „niezbędnych czynności zmierzających do przygotowania przeprowadzenia wyborów Prezydenta RP w 2020 r. w trybie korespondencyjnym, z powodu panującej wówczas pandemii”. Druga decyzja zobowiązywała PWPW do podjęcia działań przygotowujących wybory, czyli wydrukowanie pakietów wyborczych. 

Przesłuchiwanie świadków komisja zakończy 24 maja. Jako ostatni zeznawać będzie prezes PiS Jarosław Kaczyński. Joński powiedział dziennikarzom, że w razie potrzeby komisja jest gotowa wezwać kolejnych świadków. Raport końcowy komisja planuje przedstawić do końca maja. 

Wybory prezydenckie, zgodnie z zarządzeniem marszałek Sejmu z lutego 2020 r., miały odbyć się 10 maja 2020 r. w formule głosowania korespondencyjnego z powodu epidemii COVID-19. Jednak 7 maja Państwowa Komisja Wyborcza poinformowała, że ponieważ obowiązująca regulacja prawna pozbawiła PKW instrumentów koniecznych do wykonywania jej obowiązków, głosowanie 10 maja 2020 r. nie może się odbyć. Ostatecznie wybory odbyły się 28 czerwca (I tura), a głosowano w lokalach wyborczych.

Poseł Mariusz Krystian (PiS) wyszedł z posiedzenia komisji ds. wyborów korespondencyjnych

Na początku posiedzenia przewodniczący komisji Dariusz Joński (KO) przedstawił opinię biegłego prof. Jana Zimmermanna, który ocenił m.in., że premier nie miał podstawy prawnej do wydania decyzji zlecających Poczcie Polskiej i PWPW wydruku i skompletowanie kart i pakietów wyborczych. 

Następnie poseł PiS Mariusz Krystian PiS przypomniał, że we wtorek Trybunał Konstytucyjny orzekł, że zastosowanie przepisów „antycovidowych” do przygotowania wyborów korespondencyjnych w stanie epidemii było zgodne z konstytucją. 

– Nota bene, gdyby również Senat wykazał się poszanowaniem konstytucyjnej zasady współdziałania władz w tamtym czasie i podjął uchwałę w sprawie ustawy o szczególnych zasadach przeprowadzenia wyborów na prezydenta znacznie szybciej niż po 28 dniach, czyli na przykład podobnie jak Sejm w ciągu jednego dnia, wówczas przeprowadzenie wyborów prezydenckich 10 maja 2020 roku okazałoby się możliwe

– zacytował Krystian orzeczeni TK. 

Morawiecki powiedział, że „zdaje sobie sprawę z tego, że TK w taki sposób ujął tamte jego decyzje i konieczność przeprowadzenia wyborów w trybie korespondencyjnym”. 

– Chciałbym do tego dodać kilka punktów z prawomocnego wyroku sądu rejonowego z 29 listopada (2023 r.): w tych okolicznościach pandemicznych działania administracji rządowej zmierzające do powstrzymania wzrostu zakażeń, przeprowadzenie wyborów prezydenckich w terminie konstytucyjnym nie mogą być uznane za działanie na szkodę interesu publicznego

– zacytował. 

Joński przerwał Morawieckiemu, bo powiedział, że ma on zeznawać, co do faktów, a nie cytować wyroki sądu. 

W trakcie zadawania następnych pytań przez Krystiana, Joński odebrał mu prawo do zadawania pytań, mówiąc, że orzeczenie TK nie jest przedmiotem prac komisji. Następnie poseł Krystian wyszedł na posiedzenie plenarne Sejmu.

Morawiecki do Jońskiego: prymitywne określenia których pan użył wobec TK godne są potępienia

Morawiecki pytany był przez członków komisji z PiS o wtorkowe orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, które mówi, że zastosowanie przepisów „antycovidowych” do przygotowania wyborów korespondencyjnych w stanie epidemii było zgodne z konstytucją. Według TK takie rozumienie tych przepisów jest zbieżne z „konstytucyjną zasadą współdziałania władz”. 

Poseł Joński stwierdził, że pytanie o pseudowyroki TK nie są przedmiotem prac komisji i odebrał głos zadającemu to pytanie posłowi Mariuszowi Krystianowi (PiS). 

Szef komisji zaczął pytać Morawieckiego o to, czy widzi jakiekolwiek zaniechania i zaniedbania po stronie ówczesnego szefa MAP Jacka Sasina w związku z wydanymi przez premiera decyzjami. 

– Na początek muszę zdecydowanie zaprotestować przeciw tak grubiańskim i prostackim określeniom jakich pan użył wobec Trybunału Konstytucyjnego

– powiedział Morawiecki. 

Joński prosił o odpowiedź na zadanie przez niego pytanie.

– Te prymitywne określenia których pan użył godne są najwyższego potępienia i to warto podkreślić, nie wolno tak się odnosić do najwyższych instytucji, do władz RP

– zaznaczył b. premier. 

Joński odparł na to, że podziękowania dla „pana Piotrowicza i pani Pawłowicz” Morawiecki złoży później, a teraz niech odpowiada na pytania. 

– Pan obraża podstawowe instytucje RP, ja nie mogę pozostać głuchy na tego typu inwektywy, które tutaj padają. To uwłacza nie tylko tej komisji, ale również nam wszystkim – jako posłom i obywatelom

– powiedział Morawiecki.

Joński: 16 maja prokuratura wznowiła śledztwo ws. zakupu respiratorów w pandemii

Były premier Mateusz Morawiecki zeznał przed komisją że w 2020 roku zajmował się on kryzysem związanym z pandemią i ratowaniem zdrowia Polaków. Zdaniem Jońskiego, Morawiecki nie zajmował się zdrowiem Polaków. Jego zdaniem dowodem na poparcie jego tezy jest informacja, którą otrzymał w środę z prokuratury okręgowej w Warszawie. 

– Dzisiaj wpłynęła na moje ręce informacja z prokuratury okręgowej w Warszawie, że 16 maja prokurator okręgowy podjął na nowo umorzone postępowanie prokuratury okręgowej w Warszawie z 21 czerwca śledztwo ws. przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków w okresie od 6 kwietnia 2020 do 14 sierpnia 2020 r. w Warszawie przez ustalonych funkcjonariuszy publicznych z ministerstwa zdrowia w związku z realizacją i zawarciem umowy z 14 kwietnia na zakup respiratorów ze spółką E&K

– poinformował Joński.

Były premier o wyborach korespondencyjnych: wiedziałem, że przeprowadzane są czynności przygotowawcze

B. premier Matusz Morawiecki, który w środę (22 maja) przesłuchiwany był przez sejmową komisję śledczą ds. wyborów korespondencyjnych, pytany był, czy dotarły do niego informacje o tym, że ówczesny szef MAP Jacek Sasin oraz szef MSWiA Mariusz Kamiński nie zawarli umowy z Pocztą Polską i PWPW, której zawarcie polecił w swojej decyzji z 16 kwietnia 2020 r. 

Morawiecki podkreślał najpierw, że to pytanie zostało mu już zadane i powtarzanie go jest niedopuszczalne. Wówczas szef komisji Dariusz Joński (KO) przytoczył zeznania Kamińskiego, który w kwietniu tego roku, pytany o sprawę umów z PWPW i Pocztą Polską, powiedział, że działał wspólnie „i z premierem, i z ministrem Sasinem”.

– Te państwa zeznania się tak rozjeżdżają. Co przyjdzie minister, to mówi coś innego

– zauważył Joński. 

– Po podpisaniu decyzji z 16 kwietnia 2020 r. (…) wiedziałem, że te decyzje zawierają klauzule z rygorem natychmiastowej wykonalności. To oznacza, że te dwa przedsiębiorstwa (Poczta Polska i PWPW – PAP), w bardzo krótkim (…) czasie musiały zająć się czynnościami przygotowawczymi do przeprowadzania wyborów

– odparł Morawiecki. 

Dopytywany , czy naprawdę nie interesował się tym, że odpowiednie umowy nie zostały podpisane, b. premier odparł, że „zarządzanie państwem jest cokolwiek bardziej skomplikowane niż mierzenie temperatury”. 

– Naprawdę miałem wtedy bardzo wiele rzeczy, którymi się zajmowałam i wiedziałam, że obie decyzje mają rygor natychmiastowej wykonalności. Polegając na tym rygorze, wiedziałem, że są przeprowadzane odpowiednie czynności przygotowawcze. To wszystko, co mogę w tej sprawie powiedzieć

– powtórzył Morawiecki. 

Wcześniej, odpowiadając na sugestie Morawieckiego dotyczące wezwania przed komisję świadków z PO, Joński powiedział, że bierze pod uwagę „konfrontację Morawieckiego z Sasinem”. 

Między b. premierem a Jońskim doszło również do kilku przepychanek słownych. Gdy były premier wytykał Jońskiemu, że za każdym razem, gdy zaczyna coś mówić, ten wyłącza mu guzik od mikrofonu, Joński odparł, że „specjalistą od guzików byli ci, którzy głosowali na dwie ręce”.

Morawiecki: decyzję o wyborach kopertowych podjęło kierownictwo polityczne PiS

Przewodniczący komisji Dariusz Joński (KO) dopytywał b. premiera „co ustalił z Jarosławem Kaczyńskim w sprawie wyborów”, które miały się odbyć w 2020 r. 

Były premier powiedział, że pamięta posiedzenie kierownictwa politycznego PiS, które odbyło się 16 kwietnia 2020 r, ale nie pamięta, co kto mówił.

– Rozmawialiśmy wówczas o możliwości rozszerzenia wyborów (korespondencyjnych) z 10 milionów osób na 30 milionów

– powiedział Morawiecki. 

Dopytywany przez Jońskiego, „jakie było stanowisko Kaczyńskiego, jakie były ustalenia z szefem”, Morawiecki zaczął mówić o ówczesnych sondażach wyborczych. 

Joński jednak przerwał mu ten wywód, zadając pytanie, czy rozmawiał z Kaczyńskim o wydaniu poleceń Poczcie Polskiej i PWPWK, i jaka była w tej sprawie decyzja szefa partii. 

Zaznaczył też, że jeśli były premier będzie uchylał się od odpowiedzi, „to będziemy zmuszeni wystąpić do sądu”. 

– Pamiętam dyskusję nt. wyborów korespondencyjnych prowadzoną w gronie kierownictwa politycznego, nie pamiętam kto w tej kwestii pomysł rzucił – odpowiedział. – Pamiętam, że kierownictwo polityczne podjęło decyzję ws. wyborów

– wskazał Morawiecki. 

Dopytywany, gdzie odbywało się posiedzenie kierownictwa, wskazał, że posiedzenia kierownictwa odbywają na II piętrze siedziby PiS przy ul. Nowogrodzkiej.

Morawiecki: zakładaliśmy, że druga tura wyborów również odbędzie się w trybie korespondencyjnym

Morawiecki pytany był przez wiceszefa komisji Jacka Karnowskiego KO), czy w tamtym czasie dostrzegał jakiekolwiek zagrożenia związane z przygotowaniem i przeprowadzeniem wyborów korespondencyjnych. 

– Tak. Wraz z upływem czasu i narastającą obstrukcją Senatu i ze strony samorządów dostrzegaliśmy ryzyko o charakterze operacyjnym. Ponieważ zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że im bliżej do 10 maja, tym mniejsza szansa, aby móc przygotować wszystkie czynności przygotowawcze zlecone w tych dwóch decyzjach (z 16 kwietnia 2020 r.) pod kątem przeprowadzenia w terminie 10 maja wyborów prezydenckich

– odpowiedział Morawiecki. 

B. premier zaznaczył jednocześnie, że 30 kwietnia 2020r. szef PKW Sylwester Marciniak sam zasugerował zasadność przeprowadzenia wyborów w trybie korespondencyjnym.

– I ja wówczas też miałem jeszcze nadzieję na przeprowadzenie tych wyborów w tym trybie

– dodał Morawiecki. 

Podkreślił, że początek maja 2020 r. zweryfikował jednak te nadzieje.

– Bo coraz bardziej było to nieprawdopodobne, że Senat szybko zajmie się tą sprawą i będzie można przeprowadzić te wybory 10 maja

– powiedział b. premier. 

Dopytywany, czy ze strony technicznej widział jakieś trudności, jeśli chodzi o liczenie głosów czy dostarczenie pakietów wyborczych, Morawiecki powiedział: „od strony operacyjnej starano się pozyskać jak najwięcej osób w ramach lokali wyborczych, komisji wyborczych, które przyspieszyłyby proces liczenia głosów po to, aby zdążyć rozesłać pakiety wyborcze przed drugą turą w trybie korespondencyjnym”. 

– Bo zakładaliśmy, że druga tura również będzie się toczyła w trybie korespondencyjnym

– podkreślił b. premier.

Morawiecki: wybory korespondencyjne byłyby bezpieczniejsze niż te w lokalach

Były premier zeznał przed komisją śledczą ds. wyborów korespondencyjnym, że w 2020 r. nadrzędnym celem – obok dbałości o zdrowie i gospodarkę – było przeprowadzenie wyborów prezydenckich.

– Mając na względzie ten nadrzędny cel, zleciłem poprzez te dwie decyzje (z 16 kwietnia 2020 r.) czynności przygotowawczych

– powiedział. 

– Nasze wątpliwości – tak ja je pamiętam – ogniskowały się głównie wokół procesu politycznego i tego, co robił wówczas Senat, zdominowany przez całą ówczesną opozycję

– powiedział Morawiecki. 

W tym kontekście ocenił, że (ówczesny szef Porozumienia) Jarosław Gowin nie może cieszyć się żadną wiarygodnością, ponieważ w trakcie organizacji wyborów korespondencyjnych współpracował z opozycją i dążył do powstrzymania tych wyborów.

– Jest współwinny temu, że się one nie odbyły

– ocenił b.premier. 

Pytany, czy jego zdaniem wybory korespondencyjne byłyby bezpieczne odparł:

– Eksperci, medycy przede wszystkim, bo to oni się na tym najlepiej znają, sugerowali, że kontakt człowieka z człowiekiem jest najbardziej niebezpieczny. – Miałem wtedy przeświadczenie i mam je również dzisiaj, że w przypadku pandemii wybory korespondencyjne są bezpieczniejsze. Tak uważałem i tak uważam

– dodał. 

– Wtedy każdy kontakt rodził pewne ryzyka, w związku z tym słowo +bezpieczniejsze+ jest dużo bardziej właściwe (…). W pełni bezpieczne nic wtedy nie było

– oświadczył Morawiecki. 

Podczas posiedzenia doszło do spięcia między Morawieckim a szefem komisji Dariuszem Jońskim (KO). Były premier powiedział, że jest „bardzo podekscytowany” raportem, który powstanie po pracach komisji i poinformował, że sam przygotowuje raport na półrocze rządu Donalda Tuska. 

– To miało być śmieszne? Różnimy się, na tym polega polityka, jesteśmy być może z dwóch skrajnych obozów, ale od byłego premiera wymagałoby się powagi, a pan po prostu przyszedł tutaj i robi za takiego klauna

– powiedział Joński.

Zarzucił też Morawieckiemu, że ma „dziury w pamięci”. 

– Ponieważ pan przewodniczący Joński się odwoływał do moich luk pamięci, to ja mam coś dla odświeżenia jego luk pamięci

– powiedział Morawiecki i wręczył Jońskiemu książkę o Powstaniu Warszawskim. Nawiązał w ten sposób do sytuacji z 2012 r., kiedy Joński – ówczesny rzecznik SLD – zapytany, kiedy wybuchło powstanie warszawskie odpowiedział, że w 1988 roku. 

Szef komisji odpowiedział, że Morawieckiemu zostanie na pewno przekazany raport z prac z komisji, który będzie zawierał zawiadomienia do prokuratury.

– Nie wiem, czy ten uśmiech panu nie zejdzie w tedy z twarzy

– dodał Joński.

Morawiecki: nie potrafię potwierdzić czy Poczta Polska poniosła straty

Były premier Mateusz Morawiecki pytany, czy gdyby w swoich decyzjach zlecających rozpoczęcie działań do przygotowania wyborów w 2020 r. Poczcie Polskiej zawarł kwotę jaką Poczta mogła wydać, poniosłaby ona stratę odparł, że nie potrafi powiedzieć czy Poczta Polska w ogóle poniosła straty.

– Poczekajmy na wyrok sądu w tej sprawie

– dodał. 

Magdalena Filiks (KO) pytała Morawieckiego czy zwrócił się do prezesa Prokuratorii Generalnej o pomoc bądź doradztwo ws. zmniejszenia ryzyk związanych z wydanymi przez niego decyzjami dotyczącymi wyborów korespondencyjnych w 2020 r. lub czy zlecił to szefowi KPRM Michałowi Dworczykowi. 

– W moich decyzjach zawarte było zlecenie czynności przygotowawczych do przygotowania wyborów prezydenckich i miałem świadomość, że instytucje, którym to zostało zlecone się tym zajmują – powiedział. – Nie przypominam sobie moich bezpośrednich kontaktów z prezesem Prokuratorii Generalnej w tamtym czasie

– poinformował. 

Filiks poinformowała, że 13 maja 2020 r. prezes Prokuratorii Generalnej Mariusz Haładyj wysłał do Morawieckiego email, w którym jest mowa o tym, jak usunąć z obrotu prawnego decyzje Morawieckiego z 16 kwietnia 2020 r. Odnosząc się do tego emaila, Morawiecki powiedział, że „praktyka urzędnicza jest taka, że jeśli jakaś decyzja, która została wydana nie wchodzi w życie ze względu na to, że wybory nie zostały przeprowadzone, to tę decyzję bardzo często się uchyla”. 

– 10 maja wybory się nie odbyły i 13 maja ta decyzja już była irrelewantna – podkreślił. – Później była potrzebna nowa ustawa, aby zapłacić Poczcie Polskiej i PWPW za poniesione koszty – dodał. – Za poniesione koszty trzeba odpowiadać i myśmy za to odpowiadali

– dodał. 

Filiks pytała, gdzie jest 14 mln zł zwrotu wydatków za przeprowadzenie wyborów dla Poczty Polskiej, o które Poczta sądzi się z państwem polskim. Morawiecki powiedział, że polegał „w tej sprawie na Krajowym Biurze Wyborczym, które najlepiej wie na czym polegają koszty poniesione w związku z wyborami. Dlatego wtedy kiedy KBW oceniło zasadność poniesionych kosztów, przekazaliśmy środki z rezerwy ogólnej Prezesa Rady Ministrów na konto KBW”. 

Na pytanie, czy gdyby w decyzjach Morawieckiego były uzgodnione koszty i ilość wydruku kart do głosowania, Poczta Polska musiałaby się dzisiaj sądzić o zwrot kosztów, Morawiecki odpowiedział, że „KBW zgodnie ze swoimi kompetencjami, orzekła, że takie koszty mogły być poniesione”.

– I za takie koszty przelaliśmy środki i dlatego rekompensata była do tego poziomu

– dodał. 

Na pytanie, skąd Poczta Polska wiedziała ile środków i jak mogła wydać, odpowiedział, że to pytanie do KBW.

– Nawet nie potrafię pani potwierdzić czy Poczta Polska poniosła jakieś straty, bo polegam na niezależnym arbitrze jakim jest Krajowe Biuro Wyborcze – powiedział. – Dajmy czas sądowi zadecydować o tym

– dodał.

Morawiecki: według mojej wiedzy nie było wątpliwości, co do finansowania wyborów prezydenckich

Były premier, zeznając przed komisją śledczą, pokreślił, że decyzja zobowiązująca Pocztę Polską i PWPW do przygotowania materiałów do wyborów prezydenckich w 2020 r. była zgodna z prawem. Zaznaczył też, że nie było wątpliwości, co do finansowania tych wyborów. 

Według b.premiera środki na to były zabezpieczone w budżetowej rezerwie celowej, a jeśli okazałyby się one niewystarczające to – jak wskazał – „była jeszcze rezerwa ogólna”. Wyjaśnił, że regulują to przepisy o finansach publicznych. 

Podczas pytań zadawanych przez Przemysława Czarnka (PiS) doszło do przepychanki słownej pomiędzy b. szefem MEiN a posłem KO Jackiem Karnowskim. Karnowski uznał, że jedno z pytań Czarnka sugeruje odpowiedź i wniósł o jego uchylenie. Chodziło o pytanie dotyczące umów, których nie podpisali szefowie MSWiA i MAP z Pocztą Polską i PWPW, bo – jak wskazał Czarnek – „czekali na ostateczną wycenę kosztów”, „żeby wszystko było jasne”. Zawierające te sfomułowania pytanie, zostało uchylone. 

Morawiecki powiedział też, że podstawą prawną do ogłoszenia wyborów korespondencyjnych była ustawa covidowa, która została przygotowana na podstawie przepisów epidemiczne z grudnia 2008 roku. 

Były premier nie zgodził się opiniami, uznającymi, że wprowadzenie stanu wyjątkowego było w 2020 roku najlepszym rozwiązaniem. 

– Propozycje dotyczące wprowadzenia stanu nadzwyczajnego wiązały się z ogromnymi perturbacjami gospodarczymi, ograniczeniem praw obywatelskich

– ocenił. Przypomniał też, że opozycja „bardzo histerycznie zareagowała jak wprowadziliśmy stan wyjątkowy na pograniczu polsko – białoruskim”. 

Zaznaczył, że np. w opinii b. ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego „zwykle środki konstytucyjne były wystarczające, by walczyć a pandemią”.

Morawiecki: pomysł wprowadzenia stanu nadzwyczajnego ze względu na wybory zostawiam ocenie opinii publicznej

Morawiecki został zapytany na komisji o to, dlaczego w tamtym czasie zamiast przygotowywać wybory rząd nie zdecydował się na wprowadzenie stanu wyjątkowego. 

– Pomysł wprowadzenia stanu nadzwyczajnego ze względu na wybory zostawiam ocenie opinii publicznej. Jest to moim zdaniem niewłaściwe podejście

– odpowiedział b. premier. 

Morawiecki zwrócił uwagę, że stan wyjątkowy, czy inny stan nadzwyczajny, stan klęski żywiołowej rodzi ze sobą ryzyko ogromnych perturbacji gospodarczych. 

– Ogranicza prawa wolnościowe, prawa obywatelskie. I zawsze podstawową zasadą jest: „jeśli możesz osiągnąć skutek poprzez mniejszą ingerencję w życie gospodarcze, w życie społeczne obywateli, to osiągnij ten skutek w oparciu o ustawy, które mniej naruszają normalne życie gospodarcze i społeczne obywateli”

– powiedział Morawiecki.

Przesłuchiwanie świadków komisja zakończy 24 maja. Jako ostatni zeznawać będzie prezes PiS Jarosław Kaczyński. Joński powiedział dziennikarzom, że w razie potrzeby komisja jest gotowa wezwać kolejnych świadków. Raport końcowy komisja planuje przedstawić do końca maja.

Przemysław Czarnek wykluczony z obrad komisji śledczej ds. wyborów korespondencyjnych

Odnosząc się do zachowania Przemysława Czarnka, posłanka KO wskazała, że niedopuszczalna jest sytuacja, w której ktoś powtarza „dziesiąty raz, że jest w cyrku i nie chce tutaj być”.

– Czasami go na całej komisji nie ma, po czym przychodzi na godzinę, demoluje komisję i obraża

– mówiła Filiks o Czarnku, po czym zgłosiła wniosek formalny o wykluczenie go z obrad. 

Za wnioskiem zagłosowało pięciu posłów, nikt nie zagłosował przeciwko, a dwie osoby wstrzymały się od głosu. Czarnek, który wcześniej wskazywał, że miał problem z głosowaniem, opuścił salę obrad. 

Czarnek powiedział dziennikarzom po opuszczeniu sali, że pytania członków komisji z PiS były ciągle przerywane.

– Ja zadałem raptem cztery pytania czy pięć i dwukrotnie przerywano mi podczas zadawania tych pięciu pytań, bo były one pewnie niekorzystne dla raportu, który został zrobiony

– powiedział poseł PiS. 

Według niego, ta komisja jest rzeczywiście jednym wielkim cyrkiem i stratą czasu.

– A my mamy posiedzenie Sejmu, jest dużo ważnych rzeczy, dyskusja na temat obrony kraju. Także cieszę się, że zostałem wykluczony, a państwu współczuję, że nie możecie być wykluczeni

– zaznaczył Czarnek.

Exit mobile version