W Kościele obchody Triduum Paschalnego

Fot. Konferencja Episkopatu Polski/FB

Fot. Konferencja Episkopatu Polski/FB

Mszą Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek rozpoczynają się w Kościele katolickim obchody Triduum Paschalnego – trzydniowe celebracje obejmujące misterium Chrystusa ukrzyżowanego, pogrzebanego i zmartwychwstałego. Liturgia tego dnia odwołuje się do wydarzeń w Wieczerniku, kiedy Jezus ustanowił dwa sakramenty: kapłaństwa i eucharystii.

Liturgista, ks. prof. Piotr Kulbacki z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego powiedział PAP, że część pierwsza Triduum – misterium Chrystusa ukrzyżowanego – rozpoczyna się Mszą Wieczerzy Pańskiej (Wielki Czwartek) i trwa do Liturgii na cześć Męki Pańskiej (Wielki Piątek). Po tej liturgii rozpoczyna się dzień drugi – obchód misterium Chrystusa pogrzebanego, trwający przez całą Wielką Sobotę. Nocna Wigilia Paschalna rozpoczyna trzeci dzień – misterium Chrystusa zmartwychwstałego – obchód trwający do nieszporów Niedzieli Zmartwychwstania. 

Msza Wieczerzy Pańskiej, nawiązująca do wydarzeń w Wieczerniku, kiedy Jezus ustanowił dwa sakramenty – kapłaństwa i eucharystii, wprowadza nas w liturgiczny obchód całości Misterium Paschalnego Chrystusa. 

– W Jerozolimie obchody Triduum Paschalnego w drugiej poł. IV w. rozpoczynano w czwartek wieczorem dwiema mszami sprawowanymi w miejscach związanych z wydarzeniami opisanymi w Ewangelii – powiedział liturgista.

– Następnie odbywało się nocne czuwanie, którego centralnym punktem było odczytywanie opisu Ostatniej Wieczerzy

– dodał. 

Zwrócił uwagę, że w ostatnich stuleciach, aby zachować post eucharystyczny, który trwał od północy – msze św. celebrowano tylko rano. W związku z tym, Msza Wieczerzy Pańskiej i pozostałe celebracje Triduum Paschalnego odbywały się w godzinach porannych. 

Podkreślił, że każda msza św. „nie jest zwykłą pamiątką męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, nie jest tylko wspominaniem wydarzenia sprzed ponad dwóch tysięcy lat, ale jest włączeniem w to wydarzenie w sposób realny”. 

– W teologii mówimy o uobecnieniu tego wydarzenia w sposób sakramentalny

– powiedział liturgista. 

– Teologiczne rozumienie mszy św. było jednym z punktów krytycznych reformacji, dla której obchód Ostatniej Wieczerzy w Wielki Czwartek jest zwykłą pamiątką, powiedzielibyśmy: uroczystym wspominaniem tego, co wydarzyło się w Wieczerniku

– zwrócił uwagę ks. prof. Kulbacki. 

W czasie Ostatniej Wieczerzy Jezus, podając chleb apostołom, powiedział: „Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje”, a podając kielich z winem: „Pijcie z niego wszyscy, bo to jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów”. Ten opis z Ewangelii według św. Mateusza uzupełnia św. Łukasz dodając, że Chrystus nakazał uczniom: „to czyńcie na moją pamiątkę”. W ten sposób Zbawiciel ustanowił apostołów, a także ich następców kapłanami – szafarzami Eucharystii. 

– Figurą eucharystii była Pascha u Żydów, o której czytamy w Księdze Wyjścia. Była ona celebrowana na pamiątkę wyjścia, wyzwolenia ludu Bożego Starego Testamentu z niewoli egipskiej. Jezus ustanowił mszę św. podczas obchodu żydowskiej Paschy, mówiąc, że od tego momentu to On jest barankiem ofiarnym, który poprzez swoją śmierć i zmartwychwstanie daje ludziom możliwość zbawienia czyli wyjścia z niewoli grzechu

– tłumaczył liturgista. 

Obchodom liturgicznym towarzyszą konkretne znaki. Na przykład wejście w Tajemnicę Paschalną symbolizuje w Wielki Czwartek milczenie dzwonów po uroczystym „Gloria” na rzecz kołatek – aż do Wigilii Paschalnej. 

Szczególnym znakiem w czasie mszy Wieczerzy Pańskiej jest obrzęd obmycia nóg nazywany „mandatum”, nawiązujący do czynności Jezusa z Wieczernika.

– Umycie nóg u semitów było znakiem miłości, gościnności, przyjęcia kogoś

– powiedział ks. prof. Kulbacki. 

Pierwsze udokumentowane obmycie nóg pojawiło się w IV w. w liturgii chrzcielnej i traktowane było, jako dopełnienie obmycia chrzcielnego. Zwyczaj ten rozpowszechniony był w Hiszpanii, Galii, Afryce Północnej oraz od VIII wieku w liturgii bizantyńskiej. Wraz upowszechnieniem się chrztu dzieci zaniechano tej praktyki. Przetrwała jedynie we wspólnotach monastycznych, gdzie umywano nogi na znak gościnności i pokory. 

Zwyczaj upowszechnił się na Zachodzie w VII wieku. Na początku XII w. przybrał on zrytualizowany charakter w liturgii papieskiej. Mszał trydencki przewidywał obmycie po zakończeniu mszy. Natomiast obecny mszał zaleca dokonanie obrzędu po Ewangelii i homilii. Jego wymowa związana jest z teologią kapłaństwa – przełożony wspólnoty na wzór Chrystusa jest jej sługą. 

– Dawniej w Wielki Czwartek obrzęd ten był praktykowany tylko w katedrach, gdzie biskup obmywał nogi dwunastu wybranym mężczyznom, którzy symbolizowali apostołów. Po Soborze Watykańskim II poszerzono ten zwyczaj na kościoły, gdzie sprawowana jest Msza Wieczerzy Pańskiej i wówczas ten gest może być dokonywany przez proboszcza lub innego kapłana. Natomiast papież Franciszek poszerzył symbolikę mandatum jeszcze bardziej – obmywając nogi także kobietom

– zwrócił uwagę ks. prof. Kulbacki. 

W tekstach synoptyków (Mateusza, Marka i Łukasza) mamy opis łamania chleba – zamiast niego Ewangelia św. Jana podaje opis umywania nóg. 

– Umywanie nóg nie jest sakramentem, ale ukazuje, że łamanie chleba wynika z miłości Chrystusa, który za nas dał się ukrzyżować i poniósł śmierć ucząc nas j postawy służby i miłości wobec bliźniego

– powiedział teolog. 

Zauważył, że „o ile ze względu na historyczne podziały i odmienne rozumienie teologiczne mszy św. chrześcijanie różnych wyznań nie mogą wspólnie celebrować eucharystii, to jednak mogą sprawować obrzęd miłości w postaci umywania nóg, który nawiązuje do obrzędu eucharystycznego”. Dodał, że „sam obrzęd może być realizowany, ale nie musi”. Bowiem „dużo zależy od warunków miejscowych i od kultury danego kraju” – dodał. 

Po modlitwie po Komunii świętej Najświętszy Sakrament przenosi się procesyjnie do miejsca przechowania, zwanego dawniej „ciemnicą”. Procesja odbywa się przy śpiewie hymnu „Sław, języku, tajemnicę Ciała i najdroższej Krwi…” autorstwa św. Tomasza za Akwinu i przy dźwięku kołatek. 

W trakcie adoracji Najświętszego Sakramentu wspominamy pojmanie, uprowadzenie i uwięzienie Chrystusa.

– Kościół zachęca wiernych do adoracji Najświętszego Sakramentu, jednak jak czytamy w Mszale Rzymskim „od północy nie powinna mieć charakteru uroczystego, bowiem już rozpoczyna się dzień Męki Pańskiej

– zaznaczył ks. prof. Kulbacki. 

Zwrócił uwagę, że „czasami mamy skłonność do kultu nieco sentymentalnego, jakby +anielskiego+, na zasadzie: Panie Boże, jak to dobrze, że jesteś tu obecny, a ja przed Tobą. Jest mi tu dobrze”.

– Oczywiście to jest prawda, bo Jezus jest realnie obecny pod postacią chleba i czymś wspaniałym jest zjednoczenie z Nim. Jednak trzeba pamiętać, że adorując Najświętszy Sakrament adorujemy Mękę Chrystusa, czyli uwielbiamy Boga, który dał swojego Syna, aby umarł za nas na krzyżu

– powiedział liturgista. Dodał, że „dopiero zjednoczenie z ukrzyżowanym Chrystusem Sługą, wejście na drogę służby bliźnim, w tym drogę dzielenia się Dobrą Nowiną rozszerza wspólnotę Kościoła, za którą ofiarował się Syn Boży”. 

Na zakończenie obnaża się ołtarz, wygasza wieczną lampkę na znak, że zabrano Oblubieńca. Jeśli to możliwe, zaleca się wynieść krzyże lub je zasłonić, o ile nie zrobiono tego wcześniej. 

Liturgista powiedział, że obchód misterium Chrystusa ukrzyżowanego rozpoczęty Mszą Wieczerzy Pańskiej jest w ten sposób kontynuowany przez te godziny adoracji i zostaje domknięty wielkopiątkową liturgią na cześć Męki Pańskiej. 

Podczas sprawowania mszy Wieczerzy Pańskiej tabernakulum powinno być puste, a Komunię świętą udziela się z darów wówczas konsekrowanych w większej ilości, aby można było przyjąć Komunię świętą podczas liturgii w Wielki Piątek, kiedy nie sprawuje się mszy św. Przepisy liturgiczne mówią też o konsekrowaniu dodatkowej hostii do wystawienia w Grobie Pańskim.

Liturgię poszczególnych dni Misterium Paschalnego omawia liturgista ks. Mateusz Kielarski >>https://soundcloud.com/user-297863066/ks-mateusz-kielarski-triduum?utm_source=clipboard&utm_medium=text&utm_campaign=social_sharing<<.

Papież do kapłanów: umiejcie płakać nad grzechami Kościoła i świata

Papież Franciszek podczas mszy Krzyżma w Wielki Czwartek prosił kapłanów, by umieli płakać „nad grzechami Kościoła i świata, stając się narzędziami wstawiennictwa za wszystkich”. Jakże wielu heroicznych świadków w Kościele wskazuje nam tę drogę – mówił w bazylice Świętego Piotra.

Uroczystość Wielkiego Czwartku upamiętnia ustanowienie Eucharystii oraz sakramentu kapłaństwa i jest szczególnym świętem kapłanów. 

Franciszek zwracając się do nich w homilii wyjaśnił, że chce podzielić się z nimi refleksjami na temat skruchy. 

Jak zaznaczył, „nie jest to poczucie winy, które obala na ziemię, nie jest to skrupulatność, która paraliżuje, lecz dobroczynne ukłucie, które pali wnętrze i uzdrawia, ponieważ serce, widząc swoje zło i uznając siebie za grzesznika, otwiera się”, a „łzy spływają po twarzy”. 

– Kto zrzuca maskę i pozwala, aby Bóg spojrzał na jego serce, otrzymuje dar tych łez

– podkreślił papież. 

Mówił zarazem, że nie oznacza to użalania się nad sobą, „do czego często jesteśmy kuszeni” i czemu sprzyja np. rozczarowanie, rozpamiętywanie krzywd lub zmartwienie z powodu zawiedzionych oczekiwań i braku zrozumienia ze strony innych. 

– Natomiast płakać nad sobą, to poważnie żałować, że zasmuciliśmy Boga grzechem

– zaznaczył papież. Wytłumaczył: to jest „to rozważanie ze smutkiem swojej dwulicowości i fałszu; jest to zejście w głębię meandrów swojej hipokryzji”. 

Opisał skruchę jako lek na „zatwardziałość serca”, który przywraca do prawdy o sobie samym

Przywołał słowa świętego Benedykta: „wzbudź w sobie skruchę serca”, ponieważ „przez lekkomyślność i pobłażliwość dla zła, które w nas tkwi, nie potrafimy odczuwać bólu duszy”. 

Zachęcił kapłanów: „Zapytajmy siebie samych, czy wraz z upływem lat przybywa łez. Pod tym względem dobrze jest, jeśli ma miejsce coś odwrotnego niż w życiu biologicznym, gdzie, gdy człowiek dorasta, płacze mniej niż wówczas, gdy był dzieckiem. Natomiast w życiu duchowym ważne jest, aby stać się jak dziecko”. 

Jak zaznaczył, ten, kto zna skruchę, „czuje się coraz bardziej bratem wszystkich grzeszników świata, bez fasady wyższości czy surowości osądu, lecz z pragnieniem miłowania i zadośćuczynienia”. 

Papież apelował o solidarność i „czynienie skruchy za innych, zamiast złościć się i oburzać z powodu zła popełnionego przez braci”. 

– Od nas, swoich pasterzy, Pan nie wymaga pogardliwego osądzania tych, którzy nie wierzą, ale miłości i łez dla tych, którzy są daleko

– oświadczył Franciszek. 

Podkreślił potrzebę wytrwałości w miłosierdziu. 

Dodał: „Musimy być wolni od surowości i oskarżeń, od egoizmu i ambicji, od rygoryzmu i niezadowolenia, aby powierzyć się i polegać na Bogu, znajdując w nim pokój, który ratuje przed każdą burzą”. 

– Dzisiaj, w świeckim społeczeństwie grozi nam, że będziemy bardzo aktywni, a jednocześnie będziemy czuli się bezsilni, w wyniku czego stracimy entuzjazm i będziemy kuszeni, by się poddać, zamknąć się w narzekaniu i sprawić, by wielkość problemów przeważyła nad wielkością Boga

– ostrzegł. 

Popołudniową mszę Wigilii Paschalnej, inaugurującą Triduum Paschalne papież odprawi tradycyjnie poza Watykanem; w tym roku w więziennym oddziale dla kobiet wielkiego zakładu karnego Rebibbia w Rzymie.

Exit mobile version