Nie ma to nic wspólnego z pokojowym protestem – oświadczyło w poniedziałek (12 lutego) ukraińskie ministerstwo rolnictwa w reakcji na zniszczenie ukraińskiego zboża przez protestujących na granicy polskich rolników.
– Uważnie obserwujemy przebieg dochodzenia, oczekujemy szybkiego ustalenia winnych i ukarania ich. Rozumiemy, kiedy polscy rolnicy bronią swoich interesów w sposób cywilizowany. Ale ten przypadek zniszczenia ukraińskiej pszenicy nie ma nic wspólnego z pokojowym protestem ani z prawnego, ani z moralnego punktu widzenia
– napisano w komunikacie resortu, który przytoczyła agencja Interfax-Ukraina.
Zaznaczono w nim również, że ukraińscy rolnicy od dwóch lat pracują w warunkach wojny, a czasami ceną za tę pracę jest ich życie.
Do incydentu na przejściu w Dorohusku, gdzie trwa protest polskich rolników, miało dojść w niedzielę. Z trzech ukraińskich ciężarówek, które znajdowały się już po polskiej stronie po przejściu procedur celnych, protestujący wysypali na jezdnię część zboża.
– Chcemy przy tym zaznaczyć, że jesteśmy absolutnie przekonani, że takie przypadki nie mogą wpłynąć na naszą wspólną walkę i wielkie poparcie polskiego społeczeństwa, które odczuwamy w ciągu dwóch lat w wojnie przeciwko rosyjskiemu najeźdźcy
– napisano w komunikacie.
– Brak reakcji polskich władz na zniszczenie ukraińskiego zboża na granicy doprowadzi do wzrostu ksenofobii i przemocy politycznej
– oświadczył z kolei wiceminister gospodarki i handlu Taras Kaczka.
Według wiceministra, którego wypowiedź na Facebooku przytoczyła agencja Interfax-Ukraina, Polska i Ukraina znalazły się na rozdrożu, a jedynym ratunkiem może być „usunięcie wszystkich blokad i zapewnienie bezpieczeństwa ukraińskich ładunków w Polsce”.
– Albo będziemy się bać przemocy, która niszczy już nie tylko handel polsko-ukraiński, ale i Trójkąt Lubelski – bo zniszczono zboże, które miało trafić na Litwę – albo w końcu zreflektujemy się i zaczniemy rozmawiać jak dorośli
– napisał Kaczka.
– W przeciwnym razie jutro Mekler (ukraińska agencja nazywa Rafała Meklera liderem protestujących rolników i działaczem Ruchu Narodowego – PAP) i jego banda zaczną zabijać Ukraińców za to, że są oni Ukraińcami. Niestety, nie jest to spekulacja. Miesiąc temu Polska wspominała zabójstwo prezydenta Gdańska z powodu nienawiści na tle politycznym
– napisał Kaczka.
Kaczka oświadczył również, że jeśli utrzyma się „obojętność” wobec niszczenia ukraińskich towarów, to nie zdziwi się, jeśli dojdzie do agresywnych działań wobec polskich ciężarówek z serem czy towarów na półkach w sklepach.
Ambasador Ukrainy zwrócił się do Polski o reakcję na wysypanie zboża z ukraińskich ciężarówek
Ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Zwarycz zaapelował do polskich władz i policji o zdecydowaną reakcję na wysypanie zboża z ukraińskich ciężarówek na przejściu granicznym w Dorohusku.
Jak powiadomił ukraiński portal Europejska Prawda, ambasador Zwarycz powiedział, że ciężarówki były oplombowane i miały następnie udać się tranzytem na Litwę.
– Ambasada i konsulat generalny Ukrainy w Lublinie niezwłocznie zwróciły się do polskiej policji o wszczęcie sprawy w związku z tym haniebnym przestępstwem. Policja wszczęła postępowanie i rozpoczęła niezbędne czynności
– oznajmił dyplomata, cytowany przez portal.
Ocenił, że podobne działania protestujących „nie powinny być tolerowane w cywilizowanym kraju europejskim, nie mówiąc już o moralnym aspekcie tej prowokacji”.
Strona ukraińska domaga się znalezienia winnych i pociągnięcia ich do odpowiedzialności. Zaapelowano o zdecydowaną reakcję na to przestępstwo „obraźliwe dla Ukraińców i większości Polaków”.
Mer Lwowa o blokadach na granicy z Polską: prorosyjscy prowokatorzy rozsypali ukraińskie zboże
Mer Lwowa Andrij Sadowy nazwał w poniedziałek (12 lutego) polskich rolników protestujących na granicy z Ukrainą „prorosyjskimi prowokatorami”. Samorządowiec odniósł się w ten sposób do wysypania przez uczestników manifestacji zboża na jezdnię przed przejściem granicznym w Dorohusku.
Sadowy zamieścił na swoim kanale na Telegramie zdjęcie pokazujące rozsypane ukraińskie zboże.
– Nazwijmy rzeczy po imieniu. To zdjęcie ukazuje ukraińskie zboże wysypywane z ciężarówek przez polskich, ale w rzeczywistości prorosyjskich prowokatorów. Pseudoblokada na granicy trwa
– napisał Sadowy.
– Ukraińcy dosłownie przelewają krew na polach, na których rodzi się to ziarno. Zbieranie pszenicy na polu, które widziało wojnę, jest jak praca sapera. Takie działania (Polaków) to małość i hańba
– ocenił mer.
Protestujący rolnicy zatrzymali trzy ukraińskie ciężarówki i wysypali zboże na jezdnię. Do zdarzenia doszło w niedzielę około godz. 11.30 na drodze krajowej nr 12, prowadzącej do przejścia granicznego w Dorohusku, w pobliżu miejsca protestu rolników.
– Trzy ciężarówki, których kierującymi byli obywatele Ukrainy, wjechały po odprawie na teren Polski. Uczestnicy protestu nie przepuścili dalej tego transportu i w pewnej chwili otworzyli naczepy, co spowodowało częściowe wysypanie się zboża na jezdnię. Kierujący zawrócili w kierunku Ukrainy
– relacjonowała w niedzielę Ewa Czyż z Komendy Miejskiej Policji w Chełmie.
Prokuratura wszczęła dochodzenie
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie prok. Agnieszka Kępka poinformowała o wszczęciu dochodzenia ws. wydarzeń w Dorohusku. W rozmowie z interia.pl podkreśliła, że śledztwo toczy się w sprawie, a nie przeciwko konkretnym osobom. Dodała, że zabezpieczany jest monitoring, zbierane są dowody i dokumenty od kierowców, którzy przewozili zboże.
Polecamy
Wiceminister rolnictwa wyda polecenie o badaniu całego zboża z Ukrainy na granicy
Dziś pójdą dokładne polecenia, że badamy całe zboże tranzytowe na granicy z Ukrainą. To jest być albo nie być dla...
Czytaj więcejDetails