Prawomocne kary więzienia dla byłych szefów CBA ws. działań podczas „afery gruntowej”

Fot. PAP/Radek Pietruszka

Fot. PAP/Radek Pietruszka

Kary po dwa lata więzienia dla Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, po roku więzienia dla dwóch pozostałych b. szefów CBA za działania operacyjne podczas „afery gruntowej” – wymierzył w środę (20 grudnia) Sąd Okręgowy w Warszawie orzekając w II instancji.

Prawomocne kary więzienia dla b. szefów CBA ws. działań podczas „afery gruntowej”

– Wyrok wydany dziś jest prawomocny

– podkreśliła sędzia Anna Bator-Ciesielska.

Wobec skazanych orzeczono pięcioletnie zakazy zajmowania stanowisk publicznych. W składzie sędziowskim byli jeszcze sędziowie Grzegorz Miśkiewicz i Mariusz Iwaszko, który zgłosił do orzeczenia zdanie odrębne, na korzyść skazanych. 

– Sąd I instancji słusznie dopatrzył się w działaniach oskarżonych przekroczenia uprawnień działania na szkodę interesu publicznego i prywatnego, a sąd odwoławczy w zakresie przypisanym w pełni te poglądy akceptuje

– zaznaczyła sędzia Bator-Ciesielska. 

Dodała, że „zachowanie oskarżonych +dalece rozmijało się+ ze standardem działania organów ścigania w ramach kontroli operacyjnej i prowokacji. „Opisane w wyroku czynności podejmowane przez oskarżonych były nie tylko działaniami bezprawnymi (…). Nie były to działania zmierzające do wykrycia przestępstw, lecz kreujące to przestępstwo” – wskazała sędzia. 

W ocenie sądu „działanie oskarżonych godziło w zaufanie do państwa i wzbudzało poczucie zagrożenia u obywateli, a w państwie demokratycznym powinno być dokładnie przeciwnie, czyli obywatele powinni się czuć bezpieczni, a służby powinny działać w taki sposób, aby tego bezpieczeństwa nie naruszać”. 

Jak jednak zaznaczyła sędzia Bator-Ciesielska sąd częściowo podzielił argumenty obrońców oskarżonych dotyczącą zarzutu związanego z zarządzeniem kontroli operacyjnej. „To nie oskarżeni stworzyli podstawy faktyczne do przeprowadzenia kontroli. Te podstawy istniały realnie, istniał człowiek, który powoływał się na wpływy, opowiadał z własnej inicjatywy o swoich możliwościach w Ministerstwie Rolnictwa” – wskazała sędzia i dodała, że dlatego wymierzono karę niższa niż w I instancji. 

Sędzia przypomniała jednocześnie, że nie zmienia to faktu, iż „prowokacja może nastąpić wtedy, gdy przestępstwo jest już popełnione, a tu wymyślono przestępstwo i sprawdzano, na ile osoby z zewnątrz będą podatne na jego popełnienie”. 

Sprawa byłych szefów CBA ma już niemal dziesięcioletnią historię. W marcu 2015 r. Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał w I instancji byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika na 3 lata więzienia m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA podczas „afery gruntowej” w 2007 r. Na kary po 2,5 roku skazano dwóch innych byłych członków kierownictwa CBA. Kamiński oceniał wtedy, że wyrok „godzi w elementarne poczucie sprawiedliwości, jest kuriozalny, rażąco niesprawiedliwy i niezrozumiały”. 

Sprawa wróciła na wokandę po ponad ośmiu latach w związku z czerwcowym orzeczeniem Sądu Najwyższego. Na początku czerwca br. SN w Izbie Karnej po kasacjach wniesionych przez oskarżycieli posiłkowych uchylił umorzenie sprawy b. szefów CBA dokonane jeszcze w marcu 2016 r. przez Sąd Okręgowy w Warszawie w związku z zastosowanym przez prezydenta Andrzeja Dudę prawem łaski wobec nieprawomocnie skazanych b. szefów CBA i przekazał sprawę SO do ponownego rozpoznania. 

Sędzia Bator-Ciesielska w uzasadnieniu wyroku zwróciła uwagę na wyrok SN w tej sprawie.

– Konstytucje należy stosować jako całość. Trzeba uwzględniać całokształt unormowań konstytucyjnych powiązanych ze sobą w ramach relacji ustrojowych z kompetencją, jaka wynika z artykułu 139 Konstytucji, czyli tego artykułu, który mówi o stosowaniu prawa łaski przez prezydenta

– zaznaczyła sędzia. 

Podkreśliła, że poprzednio SO „zawęził pole widzenia Konstytucji i dostrzegał tylko art. 139 Konstytucji”, tymczasem – według niej – należało postanowienie o ułaskawieniu wydane dla osób, wobec których postępowania karne nie zostały prawomocnie zakończone, potraktować jako „niestanowiące okoliczności wyłączającej ściganie”. 

– Prawo łaski nie polega na wymierzaniu sprawiedliwości, a to dlatego, że ta sprawiedliwość w sprawie została już wymierzona i jest prawomocnie orzeczona, inaczej odbieramy potencjalnemu niewinnemu możliwość rzetelnego procesu

– mówiła sędzia. 

Dodała, że należy przyjąć za Sądem Najwyższym, że prawo łaski jako uprawnienie Prezydenta RP, może być realizowane wyłącznie wobec osób, których winę stwierdzono prawomocnym wyrokiem. 

Jak potwierdził obrońca Kamińskiego mec. Michał Zuchmantowicz w przesłanym PAP oświadczeniu, w środę nastąpiło utrzymanie wyroku I instancji skazującego na kary pozbawienia wolności, choć łagodniejsze od orzeczonych przez sąd rejonowy. Dodał, że sąd potwierdził jednak, iż w sprawie „istniały faktyczne podstawy do przeprowadzenia kontroli”. 

Zaznaczył, że fakty w tej sprawie – m.in. złożenia zdania odrębnego przez jednego z sędziów na korzyść także jego klienta oraz nieuwzględnienie przez sąd aktualnego stanowiska Kancelarii Prezydenta RP w kontekście wydanego wcześniej aktu łaski – sprawiają, że „wywiedzenie kasacji jest w tych warunkach obowiązkiem”. 

– W sferze wykonawczej wyrok nie może być zrealizowany, bowiem doszło do odroczonego w czasie działania postanowienia Prezydenta RP w przedmiocie aktu łaski. Procedura dotycząca mandatu nie może w takich realiach zakończyć się skutecznym wygaszeniem

– podkreślił mec. Zuchmantowicz. 

Jeden z pełnomocników oskarżycieli posiłkowych mec. Wojciech Wiza podkreślił natomiast, że akt łaski, który wydał prezydent przed uprawomocnieniem się wyroku – jako taki według niego – jest nieskuteczny i zapadł w innym kontekście prawnym. „Nie ma już wyroku sądu rejonowego, który stał się asumptem do wydania tego nieskutecznego aktu łaski. Oczywiście nikt nie ma kompetencji, żeby odebrać prawo łaski prezydentowi. Jeżeli ono zostanie wydane, to będzie miało wpływ na wykonanie tego wyroku. W chwili obecnej oskarżeni są prawomocnie skazani z tymi karami, które przed chwilą usłyszeliśmy” – powiedział mec. Wiza. 

Odnosząc się do funkcji poselskich dwóch ze skazanych mec. Wiza zaznaczył, że „jest to kolejne zadanie dla marszałka Sejmu, który musiałby potwierdzić decyzję o wygaśnięciu mandatu z mocy prawa”.

– Natomiast na pewno pojawią się kolejne perturbacje

– ocenił. 

Mec. Wiza podkreślił też, że środowy wyrok ma znaczenie symboliczne.

– Kary, które dzisiaj zapadły mają charakter symboliczny. W świetle tego, jak uzasadniał to sąd jest bardzo wysokie społecznie niebezpieczeństwo i szkodliwość tego, co zrobili oskarżeni

– zaznaczył Wiza. Dodał, że wyrok ten „wyznacza tak naprawdę granicę legalności służb specjalnych”. 

Wskazał, że ten wyrok mimo „powinien wisieć nad biurkiem każdego funkcjonariusza służby specjalnej jako pewnego rodzaju +memento+, że tak naprawdę jakakolwiek działalność nielegalna, pójście na skróty może skończyć się w sądzie, może skończyć się wyrokiem skazującym, a nie wszyscy funkcjonariusze mają znajomych prezydentów państwa” – zaznaczył adwokat. 

W czerwcu br. Sąd Najwyższy wskazywał, że wydany przez SR w 2015 r. wyrok nie doczekał się weryfikacji merytorycznej w toku kontroli instancyjnej. Tymczasem – jak wskazywał SN – „weryfikacja taka była nie tylko wymagana prawem, ale i pożądana z perspektywy interesu publicznego”. „Znaczenie niniejszej sprawy wykracza daleko poza interesy oskarżonych oraz pokrzywdzonych” – podkreślał SN. 

Cztery dni przed tamtym rozstrzygnięciem SN orzeczenie związane z tą sprawą wydał Trybunał Konstytucyjny. TK w sprawie sporu kompetencyjnego między prezydentem a SN orzekł, że prawo łaski jest wyłączną i niepodlegającą kontroli kompetencją Prezydenta RP wywołującą ostateczne skutki prawne, a SN nie ma kompetencji do sprawowania kontroli na wykonywaniem przez prezydenta prawa łaski. 

– Z uwagi na treść tego orzeczenia Sąd Najwyższy staje na stanowisku, że orzeczenie TK z 2 czerwca br. ws. sporu kompetencyjnego nie wywołało żadnych skutków prawnych

– uznał jednak w czerwcu SN. 

Proces dotyczył operacji CBA w tzw. aferze gruntowej z lata 2007 r. CBA zakończyło tę operację specjalną wręczeniem dwóm mężczyznom tzw. kontrolowanej łapówki za „odrolnienie” w kierowanym przez Andrzeja Leppera ministerstwie rolnictwa gruntu na Mazurach. Finał akcji miał utrudnić przeciek, wskutek czego z rządu odwołano szefa MSWiA Janusza Kaczmarka. 

Jak ocenił w środę mec. Zuchmantowicz, środowy „wyrok zamyka przedwcześnie płaszczyznę dyskusji o determinantach działania służb specjalnych w warunkach korupcji na najwyższym szczeblu państwowym, wobec braku zakończenia procesu osób zaangażowanych w proceder korupcji czynnej”. Dodał, że proces dotyczący właściwego powoływania się na wpływy – mimo nieprawomocnych skazań w I instancji – jest zawieszony, ponieważ jeden z oskarżonych ukrywa się.

Marszałek Hołownia: będę zmuszony wydać postanowienie o wygaszeniu mandatów Kamińskiemu i Wąsikowi

Marszałek Sejmu podczas późniejszej konferencji prasowej poinformował, że od szefa MS Adama Bodnara otrzymał dokument informujący o wyroku sądu i jest on analizowany przez służby prawne Sejmu.

– Kiedy ta analiza się zakończy, wszystko na to wskazuje, będę zmuszony wydać postanowienie o wygaszeniu mandatów obu panów posłów

– poinformował Hołownia. 

Dodał, że takie postanowienie marszałka Sejmu, kiedy zostanie wydane, podlega możliwości zaskarżenia przez zainteresowanych do Sądu Najwyższego. SN ma 7 dni na rozpatrzenie tego sprzeciwu. 

Wskazywał, że to kolejny precedens w obecnej kadencji Sejmu, dlatego – jak mówił – „musimy być pewni, że stoimy na twardym gruncie prawnym, że nikt nie ma żadnych wątpliwości”. 

– Wystosuję też wezwanie do obu panów posłów, aby do zakończenia procedury odwoławczej powstrzymali się od wykonywania swojego mandatu, w związku z zaistnieniem takiego faktu, i będę czekał na rozstrzygnięcie SN, jeśli taka procedura odwoławcza zostanie przez samych zainteresowanych wszczęta

– mówił marszałek. 

Hołownia odpowiedział również na pytanie o swoje dalsze działania dotyczące wygaszenia mandatów poselskich Kamińskiego i Wąsika i sytuacji, w której posłowie nie uznają tej decyzji i pojawią się na sali obrad.

– Chciałbym, żeby w tej sprawie nie było żadnych wątpliwości. Nie potrzebujemy dziś w kraju kolejnych eskalacji i kolejnych ognisk wojny. Potrzebujemy zimnego i skutecznego stosowania prawa z myślą, że nie możemy podpalać kraju. Do czasu zakończenia procedury odwoławczej nie będę odwoływał się do innych środków niż perswazja

– podkreślił. 

Marszałek przypomniał, że posłom przysługuje możliwość wniesienia kasacji do Sądu Najwyższego.

– W mojej ocenie jednak sprawa jest oczywista. Panowie zostali skazani, a moim zadaniem, jako marszałka Sejmu, urzędnika państwowego jest ten fakt stwierdzić

– mówił Hołownia. Określił także zaistniałą sytuację jako bezprecedensową w dziejach Sejmu po 1989 r. 

Prezydencka minister Małgorzata Paprocka – pytana o wydane w środę orzeczenie sądu – powiedziała PAP, że orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego potwierdza prawo prezydenta do zastosowania prawa łaski na tym etapie, na którym zostało ono podjęte w sprawie Kamińskiego i Wąsika, czyli po wyroku sądu pierwszej instancji. „Sąd Najwyższy nie ma żadnej podstawy prawnej do badania wykonania prerogatywy przez prezydenta RP” – oceniła.

Hołownia: gdyby prezydent ułaskawił Kamińskiego i Wąsika to wymierzyłby sobie śmiertelny cios prawny

Gdyby prezydent chciał stosować wobec prawomocnie skazanych Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika ułaskawienie, to zaprzeczyłby sam sobie i wymierzył sobie śmiertelny cios od strony prawnej – powiedział w środę marszałek Sejmu Szymon Hołownia.

Zdaniem Hołowni prezydent, jeśli chce podtrzymać swoją wcześniejszą opinię dotyczącą ułaskawienia przez niego skazanych wówczas nieprawomocnie byłych szefów CBA Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, to nie może dokonać ponownego ich ułaskawienia. Zdaniem Hołowni oznaczałoby to, że prezydent „nie zrobił tego o czym wcześniej mówił, że zrobił”. Marszałek dodał, że nie sądzi „aby prezydent był gotowy na taką ekwilibrystykę wobec samego siebie”, ale „nie jestem władny, aby przewidywać, co zrobi prezydent” – dodał. 

Hołownia odpowiedział również na pytanie o swoje dalsze działania dotyczące wygaszenia mandatów poselskich Kamińskiego i Wąsika i sytuacji, w której posłowie nie uznają tej decyzji i pojawią się na sali obrad.

– Chciałbym, żeby w tej sprawie nie było żadnych wątpliwości. Nie potrzebujemy dziś w kraju kolejnych eskalacji i kolejnych ognisk wojny. Potrzebujemy zimnego i skutecznego stosowania prawa z myślą, że nie możemy podpalać kraju. Do czasu zakończenia procedury odwoławczej nie będę odwoływał się do innych środków niż perswazja

– podkreślił. 

Hołownia przypomniał, że posłom przysługuje możliwość wniesienia kasacji do Sądu Najwyższego.

– W mojej ocenie jednak sprawa jest oczywista. Panowie zostali skazani, a moim zadaniem, jako marszałka Sejmu, urzędnika państwowego jest ten fakt stwierdzić

– mówił Hołownia. Określił także zaistniałą sytuację jako bezprecedensową w dziejach Sejmu po 1989 r. 

Marszałek Hołownia: do czasu zakończenia procedury odwoławczej nikt nie zajmie miejsca skazanych posłów

Do czasu zakończenia procedury odwoławczej nie będę podejmował decyzji o wstąpieniu na miejsce posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika nikogo innego, ponieważ uważam, że procedurę odwoławczą należy szanować – powiedział w środę w Sejmie marszałek Sejmu Szymon Hołownia.

Hołownia zapytany o termin wygaszenia mandatów poselskich Kamińskiego i Wąsika stwierdził, że „z materialnego punktu widzenia wygaszenie mandatów już nastąpiło”.

– Ja to stwierdzam, jako marszałek Sejmu, natomiast w tej chwili moje służby analizują dokumenty, na których podstawie ja wydaję takie postanowienie, bo to wszystko musi być zgodnie z prawem

– zaznaczył. 

Jak poinformował, po wydaniu postanowienia i doręczeniu go zainteresowanym, mają oni 3 dni na złożenie w tej sprawie zażalenia do Sądu Najwyższego, a ten ma kolejnych 7 dni na jego rozpatrzenie. „Do czasu zakończenia tej procedury nie będę podejmował decyzji o wstąpieniu na miejsce tych dwóch posłów nikogo innego, ponieważ uważam, że procedurę odwoławczą należy szanować – tak samo jak decyzje, które ja podejmuję” – podkreślił marszałek Sejmu. 

– Będę postępował w 100 proc. zgodnie z prawem. Niezwłocznie, stanowczo, natomiast bez nadmiernego pośpiechu i eskalowania sytuacji, bo uważam, że nie jest to nikomu potrzebne

– podsumował Hołownia.

M.Paprocka: w ocenie Kancelarii Prezydenta Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik są ułaskawieni; ułaskawienie jest ważne

W ocenie Kancelarii Prezydenta Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik są ułaskawieni; ułaskawienie jest ważne i w mocy prawnej – tak prezydencka minister Małgorzata Paprocka odniosła się do środowego wyroku sądu skazującego byłych szefów służb.

Prezydencka minister Małgorzata Paprocka – pytana o wydane w środę orzeczenie sądu – powiedziała PAP, że orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego potwierdza prawo prezydenta do zastosowania prawa łaski na tym etapie, na którym zostało ono podjęte w sprawie Kamińskiego i Wąsika.

Sąd Najwyższy nie ma żadnej podstawy prawnej do badania wykonania prerogatywy przez prezydenta RP

– oceniła. 

– W ocenie Kancelarii Prezydenta panowie są ułaskawieni, ułaskawienie jest ważne i w mocy prawnej

– oświadczyła. 

Dopytywana, jak traktować środowy wyrok, Paprocka podkreśliła, że jest to pytanie do sądu.

– Natomiast panowie w świetle art. 139 konstytucji są ułaskawieni

– dodała.

Prezydent: ułaskawienie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika pozostaje w mocy prawnej

– Ułaskawienie z 2015 roku zostało wykonane zgodnie z prawem, co potwierdził Trybunał Konstytucyjny i pozostaje w mocy prawnej

– napisał w środę wieczorem prezydent Andrzej Duda na profilu Kancelarii Prezydenta w portalu X.

Dalsza część tekstu pod postem

Prezydent Andrzej Duda opublikował wpis tuż po zakończeniu spotkania z Kamińskim i Wąsikiem, które odbyło się w Pałacu Prezydenckim.

M. Kamiński o wyroku za „aferę gruntową”: wyrok godny pogardy, nie przyjmujemy go do wiadomości; jest to całkowite bezprawie

Mariusz Kamiński podczas konferencji w Sejmie powiedział, że to, co wydarzyło się w Sądzie Okręgowym w Warszawie „nie było żadnym procesem”.

– Był to kompletne bezprawie, a efekt końcowy jest wielką kompromitacją wymiaru sprawiedliwości

– powiedział. 

– Ten wyrok, którego nie uznajemy i uważamy, że nie ma podstaw do wygaszenia nam mandatów, jest to wyrok godny pogardy, wpisujący się politycznie w to, co się dzieje w naszym kraju -polityczne oczekiwania, symbolicznie nazwanej koalicji obecnie rządzącej, czyli „koalicji 13 grudnia” – podkreślał Kamiński. – Nie przyjmujemy tego wyroku do wiadomości, nie jest to dla nas wyrok – jest to całkowite bezprawie, kompromitacja wymiaru sprawiedliwości. Wyrok ten zasługuje na pogardę

– dodał.

M.Wąsik o wyroku więzienia za „aferę gruntową”: nie czujemy się winni, nie czujemy się skazani

W podobnym tonie wypowiadał się też Maciej Wąsik.

– Nie czujemy się winni, nie czujemy się skazani. Zostaliśmy prawomocnie ułaskawieni przez pana prezydenta. I to co się działo w Sądzie Okręgowym, to tak jakby powtórnie kogokolwiek sądzić za tą sprawę – podkreślił. – Chciałem państwu przypomnieć, że będąc w CBA dotknęliśmy afery na szczytach władzy. Nie było to działanie w żaden sposób polityczne, w żaden sposób bezprawne. To co robiliśmy w CBA było zgodne z prawem. Powinniśmy stanąć przed sądem jeżeli byśmy tej sprawy nie zrobili. My tę sprawę zrobiliśmy i byłaby ona zrealizowana gdyby nie „afera przeciekowa”

– dodał. 

Przypomniał, że Mariusz Kamiński zarzuty usłyszał gdy odkrył aferę hazardową. Zaznaczył, że na pierwszym posiedzeniu kiedy stanęli przed sądem, kiedy prokurator żądał 1 roku więzienia w zawieszeniu, sąd uznał, że czyn, który zarzucał im prokurator, nie jest przestępstwem – umorzył postępowanie.

– Późniejsze działania doprowadziły do tego, że sprawę otrzymał sędzia Łączewski, zapiekle nienawidzący PiS-u, stąd ten wyrok w 2015 roku

– zaznaczył. 

Wąsik przypomniał, że w 2015 roku prezydent RP objął ich aktem łaski z zatarciem wyroku. Przypomniał, że Trybunał Konstytucyjny dwukrotnie uznał, że prezydent miał prawo zastosować akt łaski.

– W związku z tym nie uznajemy tego, co się stało dzisiaj w Sądzie Okręgowym

– podkreślił. 

Mariusz Kamiński podkreślił, że ten wyrok zasługuje na pogardę.

– Zawsze działaliśmy zgodnie z polskim prawem, zgodnie z naszym sumieniem. Ten wyrok spełnia oczekiwana polityczne obecnie rządzących

– dodał. 

– Jeżeli ktoś chce doprowadzić do tego, że w Polsce będą więźniowie polityczni – tak, taka sytuacja może mieć miejsce, biorę to pod uwagę. Będziemy walczyli o prawdę, o wolną Polskę. Zawsze będziemy walczyli z korupcją, niezależnie od okoliczności, niezależnie od tego, czy będziemy pełnili funkcje publiczne, czy będziemy na wolności czy za kratami – mówił były szef MSWiA. – Tego wyroku nie honorujemy, nie zamierzamy mu się podporządkować i będziemy prowadzili nasze działania dalej

– zapowiadał.

Zdaniem Kamińskiego, „nie ma powodu do kasacji, ponieważ sprawa została przez pana prezydenta zamknięta”.

– To, co wymiar sprawiedliwości zrobił z tą sprawą, jest jedną, wielką kompromitacją

– stwierdził. 

– Jesteśmy przekonani, że pozbawienie nas mandatów, co być może jest celem „koalicji 13 grudnia” jest bezprawne

– mówił dalej polityk PiS.

Exit mobile version