42 lata temu, w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r., wprowadzono stan wojenny. Władzę w Polsce przejęła junta wojskowa pod przywództwem gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Celem reżimu komunistycznego było zniszczenie wielomilionowego ruchu „Solidarności”. Wojskowy zamach stanu kosztował życie co najmniej kilkudziesięciu Polaków.
Tymczasem koalicja tworząca nowy rząd, w swoich postulatach ma likwidację Instytutu Pamięci Narodowej, który odgrywa nieocenioną rolę w odkrywaniu historii tamtego czasu i wskazywaniu winnych. Innym postulatem jest także przywrócenie wysokich przywilejów emerytalnych byłym funkcjonariuszom, którzy wtedy tłumili i walczyli z demokratycznym i oddolnym ruchem społecznym.
Polska nigdy nie rozliczyła twórców stanu wojennego. Jaruzelski i Kiszczak zostali pochowani już w „wolnej Polsce” z honorami, a w pogrzebie tego pierwszego uczestniczyli m.in. Bronisław Komorowski i Lech Wałęsa. I mimo upływu czasu, medialni celebryci wciąż próbują wybielać autorów stanu wojennego, tak jak Tomasz Lis, który twierdzi, że Jaruzelski był lojalnym prezydentem polskiej demokracji, o niebo bardziej niż urzędujący obecnie prezydent.
Na ile to, co działo się 42 lata temu promieniuje, oddziałuje na dzisiejszą rzeczywistość? Dlaczego nie doprowadzono do rozliczenia autorów stanu wojennego?
– o to dziś pyta Łukasz Brodzik
Od godz. 12:10 czekamy na Państwa telefony: 68 324 22 55 i 801 327 462 oraz na komentarze.