Społecznej Szkole Podstawowej w Szprotawie grozi zamknięcie. I to właściwie zaraz na początku roku szkolnego. Czy 60 uczniów będzie musiało szukać nowej szkoły?
Do programu Radio Zachód Interwencje w zeszłym tygodniu zgłosili się zaniepokojeni rodzice i nauczyciele Społecznej Szkoły Podstawowej w Szprotawie. Okazuje się, że placówka może działać w wynajętych od gminy pomieszczeniach tylko do 30 listopada.
Co więcej burmistrz już drugi miesiąc wstrzymuje szkole subwencję oświatową, a w ostatnich latach czynsz za wynajem wzrósł o 300%. Gdy stowarzyszenie prowadzące placówkę zaczęło oponować, padła odpowiedź – na wyprowadzkę macie już tylko dwa dni. Szkoła od piątku więc nie powinna działać. A rodzice i dzieci? Mają sobie szukać innych placówek. Chociaż nie chcą.
Od początku nie było łatwo
Społeczną Szkołę Podstawową założyło 10 lat temu i prowadzi do dziś Stowarzyszenie Absolwentów i Przyjaciół Liceum Ogólnokształcącego im. Bolesława Chrobrego w Szprotawie. Placówka działała na terenie LO przy ul. Niepodległości. Gdy gmina przejęła od powiatu liceum, zmieniła się nie tylko nazwa na Zespół Szkół Ogólnokształcących. Wzrósł także czynsz. Z 6 tys. do 18 tys. zł na m-c.
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że Społeczną Szkołę Podstawową zakładała obecna wiceburmistrz Dorota Grzeszczak. Ta sama, która dziś przekonuje, że szkoła działa na bakier z prawem.
To nie pierwszy raz
W czerwcu tego roku pojawiły się pierwsze czarne chmury. Z powodu uruchomienia w ZSO dodatkowych klas, w budynku nie było już miejsca dla Społecznej Szkoły Podstawowej. Dyrekcja Zespołu wypowiedziała więc umowę stowarzyszeniu prowadzącemu szkołę. Jednocześnie zaproponowano, by placówkę przenieść do budynku B należącego do publicznej Szkoły Podstawowej nr 2 przy ul. Sobieskiego. Problem w tym, że wobec tej nieruchomości zastrzeżenia zgłosiła kontrola przeciwpożarowa zlecona przez stowarzyszenie. I od tej pory ruszyła lawina.
Z deszczu pod rynnę
Wiceburmistrz Dorota Grzeszczak pytana, który artykuł prawa oświatowego pozwala wstrzymać subwencję oświatową dla szkoły, nie odpowiada wprost:
– To jest trudne odpowiedzieć teraz, który artykuł to reguluje, bo sytuacja jest złożona. Szkoła musi przedstawić pozytywną opinię o placówce od powiatowego komendanta straży pożarnej, a tego nie zrobiła.
Jednocześnie dodaje, że uzyskała informację od wojewody, iż 60% szkół w województwie trzeba byłoby zamknąć, gdyby przeprowadzić audyt w zakresie ppoż. I dodaje:
– My się nie czepiamy stowarzyszenia. To jest z góry ustawiona narracja. My po prostu działamy zgodnie z prawem. Stowarzyszenie odpowiada za tę szkołę. Z innymi placówkami niepublicznymi nie mamy takich problemów, bo one mają swoje budynki i o nie dbają.
Boimy się o los dzieci
Całej sytuacji zupełnie nie rozumieją uczniowie i ich rodzice.
– Czujemy stały niepokój i stres, który towarzyszy szkole od czasu jej powstania. Uważamy, że to jest najlepsza szkoła dla nich – mówi nam mama dwójki uczniów placówki.
– Wielokrotnie byliśmy okłamywani przez urząd i dyrektora Zespołu Szkół Ogólnokształcących Bartosza Klimkowskiego. Wymyśla się powody, żeby wstrzymać działanie szkoły, które nie mają potwierdzenia w dokumentach – dodaje inna kobieta.
Do akcji wkracza wojewoda i kurator
W sprawie zainterweniował wojewoda lubuski Wojciech Perczak. I na miniony poniedziałek zwołał spotkanie z władzami Szprotawy oraz Lubuską Kurator Oświaty.
– Chcieliśmy usłyszeć argumenty gminy, dlaczego wstrzymano subwencję oświatową. I jak można rozwiązać problem, nie doprowadzając de facto do zamknięcia placówki.
Wojewoda z optymizmem patrzy na sprawę. – Przedstawiciele gminy zapewnili, że znajdą takie rozwiązanie, by szkoła mogła funkcjonować do czerwca przyszłego roku, a w tym czasie znaleźć inny obiekt na swoje potrzeby.
Kurator oświaty Ewa Rawa zapowiedziała przesłanie oficjalnego pisma do urzędu w sprawie wstrzymania subwencji oświatowej.
O co poszło
Cała sprawa wydaje się niejasna. Dlaczego gminie nie miałoby zależeć na dobru dzieci? W końcu to potencjalni wyborcy i nastawianie przeciwko sobie lokalnej opinii publicznej na pół roku przed wyborami nie jest burmistrzowi na rękę. Światło na sprawę rzuca sytuacja sprzed paru lat. W 2019 roku burmistrza Mirosława Gąsika aresztuje CBA pod zarzutem łapownictwa. Według relacji członków stowarzyszenia wówczas jeszcze naczelnik Dorota Grzeszczak pojawia się na spotkaniu stowarzyszenia i pyta zgromadzonych, co by było, gdyby wróciła na stanowisko dyrektora Społecznej Szkoły Podstawowej. Wtedy jej „propozycja” nie spotyka się z aprobatą. To mogło być takie „miękkie lądowanie” z niepewnej sytuacji w urzędzie. Nie wyszło. Po 9 miesiącach burmistrz wychodzi i mianuje panią Grzeszczak swoim zastępcą, odpowiedzialnym za oświatę. Od tamtej pory szkoła ma pod górkę – dodają.
Na pytanie, czy wiceburmistrz chce się odegrać za tamtą sytuację, odpowiada nam krótko: to bzdura. – Ze szkołą już skończyłam, mam inne cele w życiu – dodaje.
Burmistrz Szprotawy zadeklarował mieszkańcom załatwienie sprawy w sposób polubowny. Czy uda się dojść do porozumienia? Do tematu będziemy wracać.
W programie wzięli udział rodzice uczniów Społecznej Szkoły Podstawowej im. Bolesława Chrobrego oraz:
– Agnieszka Korupka – prezes Stowarzyszenia Absolwentów i Przyjaciół Liceum Ogólnokształcącego im. Bolesława Chrobrego w Szprotawie, organu prowadzącego Społeczną Szkołę Podstawową,
– Sylwia Sklepińska – viceprezes Stowarzyszenia,
– Robert Wawryn – członek zarządu Stowarzyszenia,
– Krystyna Kopaniecka – dyrektor Społecznej Szkoły Podstawowej i jednocześnie członek zarządu Stowarzyszenia,
– Krzysztof Bugajny – radny Szprotawy,
A także w nagranej rozmowie przed programem:
– Burmistrz Szprotawy – Mirosław Gąsik,
– Wiceburmistrz Szprotawy – Dorota Grzeszczak, która odpowiedzialna jest z ramienia urzędu za oświatę.
Mieszkańcy gminy Kolsko skarżą się na Związek Międzygminny Eko - Przyszłość. Firmie, która jest odpowiedzialna za wywóz śmieci zarzucają nękanie...Polecamy
Drakońskie kwoty za wywóz śmieci i nękanie. Czy tak powinien wyglądać odbiór odpadów, pytają mieszkańcy w programie RZ Interwencje?