Strefy Czystego Transportu czy też Strefy Wykluczenia Komunikacyjnego albo nawet Strefy Czystego Terroru? Warszawski ratusz przedstawił projekt uchwały wprowadzającej w stolicy ograniczenia poruszania się pojazdów spalinowych. Od lipca przyszłego roku do centrum stolicy mają nie wjechać samochody napędzane dieslem wyprodukowane przed 2006 rokiem, „benzyniaki” wyprodukowane przed rokiem 1997, których właściciele nie mieszkają w Warszawie z dwoma wyjątkami: seniorów i właścicieli aut zabytkowych. Od 2028 roku natomiast ograniczenia mogą objąć prawie wszystkich.
W internecie zawrzało. W licznych wpisach na forach i portalach społecznościowych internauci podkreślają absurdalność niektórych zapisów projektu warszawskiego ratusza jak rozmiary SCT, niezwykłą nawet jak na standardy obowiązujące w miastach na zachodzie, surowość przepisów oraz fakt, że będą one obowiązywały nawet na trasach przelotowych.
Plany wprowadzenia SCT mają także Kraków i Wrocław. Znając zaraźliwość tego rodzaju inicjatyw tylko patrzeć, jak trendowi zaczną się poddawać władze pozostałych polskich miast.
Czy Strefy Czystego Transportu to rzeczywiście rozwiązanie pozwalające na uwolnienie polskich miast od toksycznego smogu czy też kolejny przejaw klimatycznej histerii?
Czy Polaków stać na nowe pojazdy czy też skąpstwo nie pozwala nam kupno nowych aut?
Czy powinniśmy rezygnować ze swobodnego dojazdu do pracy, urzędu, przychodni, szpitala w imię dbałości o środowisko?
Czy tego rodzaju zakazy nie są dyskryminacją osób biedniejszych?
-pyta Janusz Młyński
Od godz. 12:10 czekamy na Państwa telefony: 68 324 22 55 i 801 327 462 oraz na komentarze.