„Mury chińskie i żelazne kurtyny już były. Bezpieczeństwo nie polega na zaporach, tylko na przestrzeganiu prawa”. Takie tezy wygłosiła podczas pobytu w Zielonej Górze europosłanka Polski 2050 Róża Thun. Przy okazji wskazując, że polscy pogranicznicy i wojskowi łamali prawo odsyłająć nielegalnych imigrantów na Białoruś.
Thun od dawna wpisuje się w antypolską narrację, polegającą na otwarciu naszej wschodniej granicy dla hord młodych mężczyzn z Azji i Afryki. To, co wyrabiali oni na granicy i ich ataki na polskich strażników granicznych, policjantów oraz wojsko można było oglądać we wszystkich mediach.
Nie przeszkadza to jednak byłej europosłance Platformy Obywatelskiej na jawne wspieranie akcji forsowania granicy przez Putina i Łukaszenke, którzy na naszą wschodnią granicę sprowadzili kilkanaście tysięcy nielegalnych migrantów.
Teraz w ramach kampanii wyborczej Róża Thun przyjechała do Zielonej Góry. Odpowiadała na pytania dziennikarzy w kwestii bezpieczeństwa i przyjmowania nielegalnych imigrantów. Ze słów, które padły na spotkaniu w Zielonej Górze wynika, że polscy obrońcy granic, czyli straż graniczna, wojsko i policja łamali prawo, ponieważ powinni ułatwić nielegalnym migrantom wjazd na teren Polski.
– Jeśli ktoś przeskakuje przez zaporę i wręcza strażnikowi dokument, że prosi o ochronę prawną, to strażnik ma obowiązek przyjąć pismo, udzielić na ograniczony okres ochrony prawnej, rozpatrzyć wniosek i odesłać, albo zostawić tę osobę w Strefie Schengen
– mówiła Thun, zupełnie pomijając fakt, że już sama próba przedostania się do Polski w inny sposób niż przez przejście graniczne jest przestępstwem.
Do słów Róży Thun odniósł się poseł Łukasz Mejza, który przypomniał, do czego doprowadziło przyjmowanie nielegalnych migrantów w takich krajach jak Szwecja, Francja czy Włochy. Mejza nazwał sarkastycznie europosłankę „fanką polskiego bezpieczeństwa”.
– Czujemy się dziś w Zielonej Górze i całej Polsce bezpiecznie, w przeciwieństwie do mieszkańców, Paryża, Sztokholmu czy Berlina. Pani Róże Thun na temat bezpieczeństwa już wcześniej mówiła, że zapora na granicy oznacza, że nie mamy szacunku dla ludzkiego życia. Że jest symbolem tego jak traktujemy ludzi biednych, uciekających przed śmiercią. Z kolei na temat haniebnego filmu Agnieszki Holland opowiadała, że nadaje on Polsce prestiż. Te słowa to komedia, która pokazuje stosunek polityków opozycji do Polaków. Czy naprawdę chce pani sprowadzić tu ludzi, którzy będą atakować kobiety, gwałcić i mordować? Jako mężczyzna mówię wprost, że nie zgadzam się na coś takiego. Jeżeli pani chce to proszę przeprowadzić się do Paryża, Berlina czy Lampeduse. My w woj. Lubuskim chcemy czuć się bezpiecznie
– podsumował poseł Łukasz Mejza.