– Standardy PZPR i Platformy Obywatelskiej prawie niczym się nie różnią – mówił w środę na konferencji prasowej poseł Łukasz Mejza. Nawiązał w ten sposób do zachowania polityków PO w stosunku do dziennikarzy, którzy zadają członkom partii trudne pytania.
Poseł Partii Republikańskiej nawiązał do sytuacji, która miała miejsce wczoraj przed siedzibą Telewizji Polskiej. Przypomnijmy, że właśnie we wtorek na konferencji prasowej Platformy przed siedzibą TVP pojawił się red. Michał Rachoń i zaczął zadawać Donaldowi Tuskowi niewygodne pytania. To wywołało z kolei furię u Tuska, który nakazał swoim podwładnym i ochronie pacyfikację Rachonia.
– Znajdujemy się w miejscu szczególnym, jakieś 200 metrów od siedziby lubuskiej PO. To właśnie tutaj, w zielonogórskim Centrum Biznesu kiedyś swoją siedzibę miał komitet Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. I standardy, które stosowała tamta partia komunistyczna i dzisiejsza PO są bardzo podobne. Wczoraj te standardy wiedzieliśmy podczas konferencji Donalda Tuska, gdy zamiast odpowiadać na pytania Michała Rachonia wysłał na niego partyjne bojówki – podkreślił Mejza, który nawiązał jednocześnie do skandalicznej wypowiedzi posła Andrzeja Rozenka w stosunku do red. Rachonia.
– Rozenek, czyli nowy nabytek w bojówkach Donalda Tuska, a w przeszłości prawa ręka Jerzego Urbana, zaatakował redaktora Rachonia i zaczął go straszyć słowami, że zna adresy mieszkań należących do Rachonia. To jest absolutny skandal i sytuacja, która nigdy nie powinna mieć miejsca, ale jak widać Platformie Obywatelskiej standardy rodem z Rosji stalinowskiej, czy Białorusi nie przeszkadzają – przekonywał poseł Zjednoczonej Prawicy.
Mejza przypomniał również skandaliczne zachowania z 2013 roku, gdy Donald Tusk wysłał do siedziby tygodnika WPROST agentów ABW, którzy mieli zabrać dziennikarzom materiały kompromitujące polityków PO.
– W naszym regionie Platforma nie jest lepsza. Pani marszałek Polak pozywa dziennikarzy i próbuje zabronić im informować społeczeństwo o sexaferze w gorzowskim WORD-zie. Z kolei mieniący się największym demokratą Wadim Tyszkiewicz nazwał dziennikarza Radia Zachód szpiclem, a do innego dziennikarza, że będzie się smażył w piekle. Zatem skrót PO, to raczej nie skrót od Platforma Obywatelska, a Partia Opresji. To ludzie, którzy próbują kneblować dziennikarzom usta. Chcą narzucić cenzurę i jeden słuszny partyjny przekaz, tak jak to miało miejsce w czasach słusznie minionych, czyli PZPR – skonstatował Mejza.