Szef PO Donald Tusk zapowiedział uruchomienie po wyborach programu „Cela Plus”. Chodzi o rozliczenie obecnie rządzących.
Jak widać pierwszymi, którzy skorzystali już z tego programu są politycy związani z formacją byłego premiera.
Wydłuża się lista polityków z zarzutami o korupcję, którzy byli ministrami w rządzie Donalda Tuska i Ewy Kopacz.
Były minister skarbu państwa i sekretarz miasta stołecznego Warszawy Włodzimierz Karpiński na mocy decyzji sądu w Katowicach trafił na 90 dni do aresztu. Jest podejrzany o korupcję. Miał żądać prawie 5 milionów złotych łapówki, tym razem nie w torebkach z Biedronki, ale w torebkach do wina, drogich alkoholi.
Wcześniej zatrzymany decyzją sądu na 3 miesiące został także b. wiceminister skarbu Rafał Baniak. Usłyszał on zarzuty kierowania zorganizowaną grupą przestępczą oraz powoływania się na wpływy.
Na liście polityków z zarzutami o korupcję są m.in.: były minister Sławomir Nowak, były minister Stanisław Gawłowski, były wiceminister Sławomir Neumann, czy – wciąż nieformalnie, marszałek Senatu Tomasz Grodzki. Wszyscy z PO.
Jak to się ma do hasła „cela plus”, którym Tusk straszy swoich rywali politycznych?
Jak to jest, że po tylu latach w demokratycznym państwie w dalszym ciągu znajdują się Ci, którzy przyjmują korzyści majątkowe w zamian za załatwienie intratnych kontraktów?
Z czego bierze się skłonność niektórych polityków do brania łapówek?
Pyta Łukasz Brodzik
Od godz. 12:10 czekamy na Państwa telefony: 68 324 22 55 i 801 327 462 oraz na komentarze.