Prezydenci Polski i Litwy Andrzej Duda i Gitanas Nauseda oraz ministrowie obrony obu krajów będą sprawdzać gotowość żołnierzy oraz wojsk sojuszników do obrony przesmyku suwalskiego; po obu stronach granicy działają wielonarodowe grupy bojowe – powiedział wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz.
Skurkiewicz był pytany w czwartek w TVP1 o planowane spotkanie prezydentów oraz ministrów obrony Polski i Litwy na granicy polsko litewskiej, gdzie mają odwiedzić stacjonujących tam żołnierzy, w tym mobilne stanowisko dowodzenia Wielonarodowej Dywizji Północny-Wschód.
„To ważne spotkanie, bo to z jednej strony sprawdzenie gotowości bojowej sił po jednej i drugiej stronie granicy, a również oddziałów sojuszniczych” – podkreślił. „Prezydenci będą sprawdzać, jaka jest gotowość żołnierzy i sojuszników do obrony tego bardzo ważnego, newralgicznego punktu na mapie Europy” – zaznaczył wiceminister.
Wiceszef MON wyraził przekonanie, że „prezydenci będą komunikować, w jaki sposób wojsko jest przygotowane, ale również, jak będzie się odbywała i rozwijała współpraca”.
„Dziś mamy po polskiej stronie batalionową grupę bojową, gdzie państwem ramowym są Stany Zjednoczone, a w działaniach uczestniczą również Wielka Brytania, Rumunia i Polska” – mówił Skurkiewicz. Dodał, że na mocy ustaleń szczytu NATO w Madrycie grupa zostanie poszerzona do poziomu brygady.
Jak zaznaczył, po stronie litewskiej funkcjonuje podobna grupa, której przewodzą Niemcy. „Niemcy zapowiadają, że będą coraz mocniej angażować się w bezpieczeństwo państw bałtyckich. Tutaj jestem optymistą – Bundeswehra podejmuje takie działania, żeby rzeczywiście wzmocnić wschodnią flankę NATO” – podkreślił.
Wiceszef MON odniósł się również to trwającego w Sejmie procesu ratyfikacji akcesji Szwecji i Finlandii do NATO. „Liczę, że ta sprawa dziś wieczorem ponad podziałami politycznymi stanie na posiedzeniu Sejmu i oby te dwie ustawy ratyfikacyjne zostały przyjęte przez aklamację. To jest taki bardzo dobry sygnał, że ta decyzja o rozszerzeniu NATO i Finlandię i Szwecję była oczekiwana” – zaznaczył.
Skurkiewicz zwrócił także uwagę na obecną sytuację wojenną na Ukrainie. „Z dzisiejszego punktu widzenia najgorsze, co mogłoby się wydarzyć, to uśpienie tego konfliktu. Gdyby konflikt został utrzymany w takiej fazie, w jakiej jest w tej chwili – okopanie się na własnych pozycjach ze strony wojsk rosyjskich i próba odbudowy potencjału” – mówił.
Mobilne stanowisko przy przesmyku suwalskim zostało rozwinięte na czas ćwiczenia Dowództwa Wielonarodowej Dywizji Północny-Wschód (MND-NE). „Nasze dowództwo jest w trakcie ćwiczenia Amber Desire 22-1. W ramach tego ćwiczenia mobilne stanowisko dowodzenia wyjechało z dowództwa i rozwinęło się w terenie przygodnym” – powiedział PAP rzecznik elbląskiej dywizji ppłk Dariusz Guzenda. „To dla nas doskonała okazja do przetrenowania procedur, nawiązania łączności, sprawdzenia, co ewentualnie należałoby poprawić” – dodał.
Przesmyk suwalski wielu ekspertów określa jako strategiczny dla całego NATO. Przesmyk ten to obszar wokół Suwałk, Augustowa i Sejn, łączący Polskę z Litwą i pozostałymi krajami bałtyckimi, zarazem oddzielający należący do Rosji Obwód Kaliningradzki od Białorusi. Portal Politico napisał niedawno, że w razie starcia między Rosją a NATO przesmyk suwalski prawdopodobnie byłby „pierwszym punktem kontaktu”.
Wysuniętą obecność NATO – inicjatywę utrzymywania na terytorium państw sojuszu ograniczonej obecności wojskowej w postaci batalionowych grup bojowych – przyjęto w trakcie szczytu NATO w Warszawie w 2016 roku. W jej skład wchodzą: dostosowana wysunięta obecność (tFP) w Bułgarii i Rumunii oraz wzmocniona wysunięta obecność (eFP) w Polsce, Estonii na Litwie oraz Łotwie.
Stacjonujące w czterech państwach sojusznicze wojska działają na zasadzie 6-miesięcznej rotacji, a dowodzenie grupami w każdym z krajów powierzono tzw. państwu ramowemu, które wydziela największe siły i zapewnia wsparcie logistyczne. Państwem ramowym grupy stacjonującej w Polsce są Stany Zjednoczone; Polska wydzieliła zgrupowanie kompanijne czołgów do batalionu eFP na Łotwie.
Wschodnia flanka NATO
Dla krajów bałtyckich przesmyk suwalski jest jedynym połączeniem lądowym z resztą sojuszników; jest on uznawany za newralgiczny punkt na geopolitycznej mapie świata – podkreślił wiceszef MSZ Marcin Przydacz.
Podczas szczytu NATO w Warszawie w 2016 r. przyjęto inicjatywę utrzymywania na terytorium państw Sojuszu ograniczonej obecności wojskowej w postaci batalionowych grup bojowych – to wysunięta obecność NATO. W jej skład wchodzą dostosowana wysunięta obecność (tFP) w Bułgarii i Rumunii oraz wzmocniona wysunięta obecność (eFP) w Polsce, Estonii na Litwie oraz Łotwie.
W Elblągu mieści się Dowództwo Wielonarodowej Dywizji Północny-Wschód, którego zadaniem jest koordynacja działań czterech wielonarodowych batalionowych grup bojowych NATO rozmieszczonych w ramach eFP (wzmocnionej wysuniętej obecności) w Polsce, na Litwie, Łotwie i w Estonii. Szczyt w Madrycie postanowił o wzmocnieniu wysuniętej obecności NATO na północno-wschodniej i południowo-wschodniej flance NATO, bataliony mają być w razie potrzeby gotowe do rozwinięcia do poziomu brygad.
Mobilne stanowisko przy przesmyku suwalskim zostało rozwinięte na czas ćwiczenia Dowództwa Wielonarodowej Dywizji Północny Wschód (MND-NE).
Stacjonujące w czterech państwach sojusznicze wojska działają na zasadzie 6-miesięcznej rotacji, a dowodzenie grupami w każdym z krajów powierzono tzw. państwu ramowemu, które wydziela największe siły i zapewnia wsparcie logistyczne. Państwem ramowym grupy stacjonującej w Polsce są Stany Zjednoczone; Polska wydzieliła zgrupowanie kompanijne czołgów do batalionu eFP na Łotwie.