„Moja mama żyła w cieniu zbrodni katyńskiej; ja żyję w cieniu katastrofy smoleńskiej” – mówi córka zmarłej 10 kwietnia 2010r.

"Moja mama żyła w cieniu zbrodni katyńskiej; ja żyję w cieniu katastrofy smoleńskiej" - mówi córka zmarłej 10 kwietnia 2010r. Radio Zachód - Lubuskie

Fot. Wikimedia Commons, domena publiczna

Moja mama żyła w cieniu zbrodni katyńskiej; ja żyję w cieniu katastrofy smoleńskiej – powiedziała w niedzielę PAP Izabela Musielak, córka Gabrieli Zych, zmarłej w katastrofie samolotu Tu-154 w Smoleńsku.

W niedzielę, w 12. rocznicę katastrofy smoleńskiej, na grobie Gabrieli Zych w Kaliszu złożono wieńce i zapalono znicze. Zmarła spoczywa na niewielkim cmentarzu przy ulicy Częstochowskiej we wspólnym grobie ze swoim mężem. W uroczystości uczestniczyli jej córka, prezydent miasta, delegacje harcerzy i strażników miejskich. Wiązanki kwiatów złożono też w imieniu prezydenta RP Andrzeja Dudy, marszałek Sejmu Elżbiety Witek, premiera Mateusza Morawieckiego i ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka.

Zmarła była jedną z 96 ofiar katastrofy Tupolewa pod Smoleńskiem.

Gabriela Zych – jak wspomina jej córka Izabela Musielak – nie mogła pojechać pociągiem ze względu na stan zdrowia, dlatego poleciała Tupolewem.

„10 kwietnia 2010 r. to była jej czwarta i ostatnia podróż do Katynia”

– powiedziała.

Dodała, że „mimo upływu tylu lat od katastrofy emocje wciąż są ogromne. Cały czas wspominam moje ostatnie spotkanie z mamą, zastanawiam się, czy mogłam bardziej wpłynąć na jej decyzję, żeby nie jechała. Wiem jednak, że nawet gdybym tupała nogami i płakała, to i tak nie posłuchałaby mnie. Dla mamy ten wyjazd był bardzo ważny. Mama cały czas żyła w cieniu zbrodni katyńskiej. Ja teraz żyję w cieniu katastrofy smoleńskiej” – powiedziała.

Izabela Musielak pamięta, że na wieść o katastrofie zemdlała. Za każdym razem podkreśla, że z tym dniem zawsze są i będą związane wielkie emocje, „bo zginęło tam 96 rodzin, nie osób, ale rodzin; razem z naszymi bliskimi, którzy lecieli w tym samolocie, zginęła cząstka każdego z nas” – mówiła łamiącym się głosem.

Podkreśliła, że według niej to była katastrofa.

„Pomimo napaści Rosji na Ukrainę i tej strasznej wojny nadal nie dopuszczam do siebie myśli, że ktoś mógł chcieć skrzywdzić ludzi, lecących na uroczystość”

– powiedziała.

Gabriela Zych urodziła się 31 maja 1941 roku w Kaliszu. Po maturze pracowała w sądzie, później zajmowała się chałupnictwem.

Jej mężem był Lech Zych, który jako dziecko, w wieku 9 lat, stracił ojca w Kozielsku. Dopiero w 1943 roku rodzina dowiedziała się, że został on rozstrzelany przez Rosjan. W 1989 roku postanowili, wraz z kaliskimi rodzinami pomordowanych więźniów Kozielska, Starobielska oraz Ostaszkowa, założyć stowarzyszenie Rodzina Katyńska. Pierwszym prezesem został Lech Zych. Po jego śmierci Gabriela Zych kontynuowała działalność w stowarzyszeniu.

W 2005 r. została odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi. Samorząd Kalisza nadał jej tytuł Honorowego Przyjaciela Miasta. Pośmiertnie została uhonorowana Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154, zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria, najwyżsi dowódcy wojska i ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Polska delegacja udawała się na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.

Exit mobile version