Trybunał Sprawiedliwości UE stwierdził niedopuszczalność wniosku polskiego sądu o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym mającego wyjaśnić, czy prawo Unii przyznaje mu uprawnienie, którego nie posiada na gruncie prawa polskiego, do ustalenia nieistnienia stosunku służbowego sędziego z powodu wadliwości aktu powołania tego sędziego – orzekł TSUE.
„Przedstawione przez sąd krajowy pytania nie odpowiadają obiektywnej potrzebie rozstrzygnięcia zawisłego przed tym sądem sporu”
– ocenił Trybunał.
Pytanie prejudycjalne SN związane były ze sprawą sędzi Moniki Frąckowiak ze stowarzyszenia Iustitia, która domagała się uznania, że sędzia Jan Majchrowski z Izby Dyscyplinarnej nie pozostaje w stosunku służbowym sędziego Sądu Najwyższego. W grudniu ub.r. sędzia Majchrowski zrzekł się pełnienia urzędu na stanowisku sędziego SN.
Frąckowiak wskazywała, że obwieszczenie prezydenta Andrzeja Dudy o wolnych miejscach sędziowskich z czerwca 2018 r., które zainicjowało powołanie sędziego Majchrowskiego do SN, nie zawierało wymaganej kontrasygnaty premiera. Wskutek tego – zdaniem poznańskiej sędzi – dalsze postępowanie konkursowe i w konsekwencji powołanie Majchrowskiego było nieważne.
Wobec sędzi Frąckowiak toczy się sprawa dyscyplinarna dotycząca przekroczenia ustawowych terminów sporządzania uzasadnień wyroków. Sprawa ta trafiła do Sądu Dyscyplinarnego – Sądu Apelacyjnego w Lublinie. Jak pisała „Gazeta Wyborcza”, sędzia skierowała pozew w sprawie sędziego Majchrowskiego, gdyż „to on wyznaczył sąd dyscyplinarny w Lublinie do rozpatrzenia jej dyscyplinarki w pierwszej instancji”.
W ogłoszonym wyroku Trybunał uznał wniosek o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym za niedopuszczalny.
Trybunał przypomniał, że „pytania zadane przez sąd krajowy powinny odpowiadać obiektywnej potrzebie rozstrzygnięcia zawisłego przed nim sporu oraz że ustanowiona w art. 267 Traktatu o Funkcjonowaniu UE (TFUE) współpraca między Trybunałem a sądami krajowymi wymaga zatem co do zasady, by sąd odsyłający był właściwy do rozstrzygnięcia sporu w postępowaniu głównym, tak aby tego sporu nie można było uznać za czysto hipotetyczny”.
Trybunał przyznał, że w niektórych wyjątkowych okolicznościach można przyjąć odmienne założenie, podkreślił jednak, że takiego rozwiązania nie można zastosować w niniejszej sprawie.
Po pierwsze, sąd odsyłający sam zwrócił uwagę, że w razie wniesienia do niego powództwa cywilnego o ustalenie nieistnienia stosunku prawnego prawo krajowe nie przyznaje mu kompetencji, która pozwalałaby mu orzec w przedmiocie zgodności z prawem rozpatrywanego tu aktu powołania.
Po drugie, skierowane do Trybunału pytania są nierozłącznie związane ze sprawą inną niż sprawa w postępowaniu głównym, względem której ta ostatnia sprawa ma jedynie charakter posiłkowy. „Aby udzielić na te pytania odpowiedzi, Trybunał byłby zmuszony uwzględnić w większym stopniu okoliczności charakteryzujące tę inną sprawę, aniżeli oprzeć się na kontekście sprawy w postępowaniu głównym, jak wymaga tego art. 267 TFUE” – stwierdził Trybunał.
Po trzecie, TSUE zauważył, że wobec faktu, iż Frąckowiak nie jest uprawniona do bezpośredniego zaskarżenia przed sądem powołania Majchrowskiego na prezesa Sądu Najwyższego kierującego pracą Izby Dyscyplinarnej ani postanowienia Majchrowskiego wyznaczającego sąd dyscyplinarny właściwy do rozpoznania sprawy dyscyplinarnej, mogła ona podnieść przed owym sądem zarzut dotyczący ewentualnego wynikającego z tego postanowienia naruszenia jej prawa do tego, by rzeczona sprawa została rozpoznana przez niezawisły i bezstronny sąd ustanowiony uprzednio na mocy ustawy.
„Po czwarte, Trybunał zaznaczył, że w niniejszym przypadku powództwo wytoczone w postępowaniu głównym ma zasadniczo na celu doprowadzenie do określonego rodzaju stwierdzenia nieważności erga omnes powołania J.M., mimo że na gruncie prawa krajowego ogół jednostek nie jest i nigdy nie był uprawniony do podważenia powołania sędziego w drodze bezpośredniego powództwa o stwierdzenie nieważności lub o unieważnienie takiego powołania”
– czytamy w wyroku.