Kilkaset osób protestowało w środę przed Kongresem USA przeciwko prezydentowi Donaldowi Trumpowi, domagając się usunięcia go z urzędu. Polityczni przeciwnicy żywo dyskutowali nad oceną prezydenta; obie strony zgadzały się jednak w jednym – USA są podzielone jak nigdy wcześniej.
Izba Reprezentantów USA przegłosowała w środę dwa artykuły impeachmentu prezydenta Stanów Zjednoczonych; pierwszy z artykułów zarzuca prezydentowi nadużycie władzy, drugi utrudnianie pracy Kongresu. Tym samym Trump został postawiony w stan oskarżenia; o jego usunięciu z urzędu decydować będzie Senat.
Protest przed budynkiem Kongresu rozpoczął się o 9 rano (godz. 15 w Polsce), o tej samej porze ruszyła w Izbie Reprezentantów debata nad artykułami impeachmentu Trumpa. Organizatorzy demonstracji chcieli, by widok manifestujących i ich transparentów był ostatnim, jaki widzieli kongresmeni przed wejściem do gmachu izby.
„Nikt nie stoi ponad prawem”, „Marionetka Putina”, „Wszystko, co chcę na święta, to impeachment” – to niektóre z haseł na transparentach demonstrujących. Popularnym motywem na wielu z nich była twarz prezydenta, przedstawiana jako brzoskwinia.
„Nie mogę na niego patrzeć, moje największe marzenie na święta, to nie książka i słodycze, ale usunięcie go z urzędu”
– mówi nastoletnia demonstrująca. Oskarża Trumpa o „największe w dziejach dzielenie społeczeństwa” i podkreśla, że głosowanie w Izbie Reprezentantów nad artykułami impeachmentu to „historyczna chwila”.
Wtóruje jej starszy mężczyzna w prześmiewczej czerwonej czapce z napisem „Make America Great Again” w cyrylicy. Utrzymuje, że regularnie czyta fora internetowe zwolenników Trumpa.
„Tam w większości piszą rosyjskie trolle. To widać po błędach w pisowni”
– twierdzi.
Demonstrujący są przekonani, że to rosyjska ingerencja w amerykańskie wybory prezydenckie przed trzema laty spowodowała zwycięstwo Trumpa. Obawiają się, że powtórzy się ona i w 2020 roku. „To nie tylko aktywność na forach, czy w mediach społecznościowych; oni (Rosjanie) mogą wpłynąć na sam proces liczenia głosów” – ostrzega jeden z protestujących.
Największą furorę w tłumie robi mężczyzna, jeżdżący na elektronicznej deskorolce w przebraniu świętego Mikołaja. W swoich rękach Trzyma „listę niegrzecznych”. Widnieje na niej nazwisko Trumpa i senatorów Partii Republikańskiej.
„Mam nadzieję, że republikańscy senatorzy zastanowią się nad tym, co wynikło ze śledztwa i zagłosują za usunięciem Trumpa z urzędu”
– mówi mężczyzna, prosząc by przedstawić go jako „prawdziwego świętego Mikołaja”.
⬆ Fot. PAP/EPA/ERIK S. LESSER
Po drugiej stronie ulicy prowadzącej do Kongresu ustawiło się kilku zwolenników Trumpa oraz Ben Bergquam z sympatyzującej z nim telewizji America’s Voice. Wśród wiwatów tłumu policja wyprowadziła go spośród manifestujących.
„Nic nie zrobiliśmy, wyrwali nam po prostu sprzęt i skopali”
– relacjonuje jego operator.
Z uśmiechem wskazuje na starszego mężczyznę, który gorliwie broni Trumpa. W odległości kilku metrów od niego stoi grupa kilkunastu nastolatków, którzy nagrywają go telefonami komórkowymi i od czasu do czasu żywo z nim dyskutują. Gdy jeden z nich zaczyna wyzywać mężczyznę, zostaje szybko upomniany przez policjanta.
Wymachujący wielką flagą USA zwolennik Trumpa z Nowego Jorku mówi, że jest przyzwyczajony do takiego traktowania.
„Teraz to są dwie zupełnie inne Ameryki – my i oni” – twierdzi. Liberalną stronę sceny politycznej oskarża o „polityczne polowanie” na Trumpa. „Dziś słowo dnia to impeachment, jutro wybiorą coś innego, np. rasizm, a pojutrze jeszcze coś innego”
– utrzymuje.
⬆ Zwolennik prezydenta USA Donalda J. Trumpa. Fot. PAP/EPA/SHAWN THEW
Pytany czy nie obawia się bliskich związków Trumpa i Putina, odpowiada, że „dużo bardziej zaniepokojony jest bliskimi relacjami między Europą i Putinem”.
Organizatorzy amerykańskich protestów przeciwko Trumpowi szacują, że we wtorek wieczorem w USA odbyło się ich ponad 600 we wszystkich 50 stanach. Na Time Square w Nowym Jorku tłum rozciągnął wielką płachtą z tekstem konstytucji o impeachmencie. Przed ratuszem w Los Angeles aktorka Alyssa Milano mówiła, że jest zmęczona „dupkiem” w Białym Domu i wzywała do pójścia na wybory.
W Waszyngtonie, podobnie jak w Nowym Jorku i Los Angeles, sympatycy prezydenta są w zdecydowanej mniejszości. W 2016 roku w liczącym ponad 700 tys. osób Dystrykcie Kolumbii na Trumpa głosowało jedynie ok. 12 tys. osób – 4,09 proc. wszystkich głosów. Zupełnie inaczej sytuacja przedstawia się w większości amerykańskich wsi i mniejszych miejscowości – są to najczęściej bastiony Republikanów.
Amerykanie – według sondaży – są prawie równo podzieleni i nieugięci w swoich opiniach na zasadność impeachmentu Trumpa. Dyskusja o odbywa się w atmosferze emocji, zaciekłych partyjnych sporów i wzajemnych oskarżeń.
Z Waszyngtonu Mateusz Obremski, Polska Agencja Prasowa
Media w USA po decyzji Izby Reprezentantów: Impeachment to historyczne wydarzenie, ale Trump nie straci urzędu
„Postawiony w stan oskarżenia” i „Trump oskarżony” – to tytuły na pierwszych stronach portali najważniejszych amerykańskich gazet.
Po „zaciekłych kłótniach” Izba Reprezentantów zatwierdziła zarzuty wobec Trumpa – pisze w jednym z pierwszych komentarzy dziennik „New York Times”. Jak podkreśla, Trump jest dopiero trzecim przywódcą USA, o losach którego prezydentury decydować będzie Senat.
Artykuły impeachmentu prezydenta przegłosowano po „gorzkiej debacie, która ciągnęła się przez cały dzień do wieczora i odzwierciedlała głęboką polaryzację amerykańskiej polityki w erze Trumpa” – dodaje gazeta.
⬆ Nancy Pelosi, speaker Izby Reprezentantów. Fot. PAP/EPA/ JIM LO SCALZO
I odnotowuje, że szefowa Izby Reprezentantów Nancy Pelosi nie wykluczyła w środę zwlekania z przesłaniem artykułów impeachmentu do Senatu. W ten sposób – jak pisze „NYT” – „zostawiłaby je jako dźwignie w negocjacjach dotyczących warunków procesu”. Amerykański Senat kontrolowany jest przez Republikanów – partię, którą reprezentuje Trump.
Konserwatywny „Wall Street Journal” uznaje, że debata poprzedzająca głosowania w Izbie Reprezentantów „obnażyła głębokie partyjne podziały w Waszyngtonie oraz całym kraju”. Zauważa, że dwóch Demokratów – Jeff Van Drew i Collin Peterson – opowiedziało się przeciwko artykułom impeachmentu.
Niekryjący niechęci do Trumpa dziennik „Washington Post” ocenia, że środowe głosowania „pozostawiły niezmywalny ślad na jego prezydenturze”. „Oczekuje się, że Senat uniewinni Trumpa, gdyż skazanie i usunięcie z urzędu wymaga 67 głosów w tej izbie, a Demokraci i ich sojusznicy mają (w niej) jedynie 47 mandatów” – zauważa.
⬆ Fot. PAP/EPA/JIM LO SCALZO
Podobnie pisze „Los Angeles Times”. Dziennik z Kalifornii spekuluje, że „prawdopodobnie w styczniu” Trump zostanie ułaskawiony przez Senat. Utrzymuje zarazem, że postawienie go w stan oskarżenia, co spotkało przed nim jedynie dwóch prezydentów USA, „na stałe zniszczy jego dziedzictwo”.
O „doniosłym kroku”, który „spowoduje długotrwałe reperkusje w kraju głęboko podzielonym przez zadziorną osobę w Białym Domu” pisze portal The Hill. Trump „prawie na pewno dołączy do wąskiego klubu prezydentów” – Andrew Johnsona i Billa Clintona – którzy, „zostali oskarżeni, ale pozostali na stanowisku” – dodaje.
Procedura impeachmentu prezydenta USA
⬆ Prezydent Donald Trump jest trzecim prezydentem w dziejach USA, o którego dalszym pozostaniu na stanowisku zadecyduje Senat. Izba wyższa amerykańskiego Kongresu uniewinniła Andrew Johnsona w 1868 roku i 131 lat później Billa Clintona.